Ukraina – bezpieczeństwo podróży
Nie jedź, tam toczy się wojna, porwą Cię, jest niebezpiecznie. Chcemy rozwiać wątpliwości, jakie może mieliście okazję usłyszeć od babć, dziadków, rodziców i innych wróżek co do bezpieczeństwa podróży do Ukrainy.
Turystyczne miejsca w Ukrainie są bezpieczne
Tak, to prawda, że na terytorium Ukrainy trwa wojna. Jednakże działania zbrojne toczą się wyłącznie na wschodzie kraju – w obwodach donieckim i części obwodu ługańskiego. Jadąc do Ukrainy nie chcesz zwiedzać kopalni, i tak już zrujnowanych, tylko klimatyczny Lwów, magiczny i zupełnie inny od Lwowa Kijów, wspaniałą przyrodę Zakarpacia znajdującego się na styku kultur: rusińskiej, węgierskiej i rumuńskiej albo prawosławne cerkwie w Czernihowie. Dlatego bez paniki, śmiało można jechać i zwiedzać. Za wyjazdem przemawiają jeszcze ceny w Ukrainie – naprawdę atrakcyjne!
1. Niebezpiecznie jest tylko w obwodzie donieckim i ługańskim na wschodzie kraju.
Najpewniej najbardziej wysuniętym na wschód punktem Twojej podróży będzie Kijów. Od rejonu konfliktu dzielić Cię będą jeszcze setki kilometrów, dlatego czuj się bezpiecznie. Newralgiczne tereny działań zbrojnych można śledzić na tej mapie.
2. Kijowskie lotnisko ma bramki już na samym wejściu do budynku.
W kontekście zamachów terrorystycznych, do których niestety w ostatnich czasach dochodziło w Europie, wiele osób obawia się lotnisk, ich zabezpieczenia. Tylko niektóre państwa na świecie stosują bramki przed samym wejściem do budynków terminali. Między innymi właśnie Ukraina. Ale to dopiero w wyniku wybuchu wojny na Donbasie postanowiono wzmocnić kontrolę, także na lotniskach. Zanim więc wejdziesz na lotnisko, przejdziesz dodatkową kontrolę przed wejściem głównym.
Ukraina pod względem ryzyka terroryzmu jest bezpieczna, nic też aktualnie nie wskazuje, by separatyści czy Rosjanie mieli próbować takich prowokacji na lotniskach. Takie zagrożenie było brane pod uwagę w początkowej fazie konfliktu.
3. Na ulicach możesz spotkać mężczyzn w żołnierskim stroju.
To żołnierze mający przepustkę z frontu albo członkowie ochotniczych batalionów. Spora część mężczyzn bierze udział w walkach na Donbasie i może kursować na linii front – dom. Spokojnie, nie są uzbrojeni. Jednak wiele z osób w stroju moro to zwykli obywatele noszący go albo na znak solidarności z walczącymi i poparcia dla strony ukraińskiej, czasem noszą je dla wygody, albo udają, że angażowali się w walki, by podnieść swoje ego i cieszyć się sympatią mieszkańców. Zjawisko to już nie jest tak częste w związku z upływem czasu, jaki minął od rozpoczęcia się konfliktu na wschodzie Ukrainy.
4. Unikaj marszów politycznych i zbiegowisk.
Nie jest to raczej odkrycie, bo stanowi regułę podczas podróży w ogóle. Trzeba orientować się w wewnętrznej polityce danego kraju, żeby ogarnąć na których marszach coś może się wydarzyć, która siła ma tendencje do prowokacji czy bijatyk i jeszcze rozpoznać, kto akurat maszeruje. Dlatego lepiej z góry przyjąć, żeby takich wydarzeń unikać w ogóle. Ewentualne pikiety będą miały miejsce na głównych placach, a obecnie w przypadku Kijowa nawet nie tyle na Majdanie, co przy administracji prezydenta lub rządowej. Mówimy o tym zdecydowanie zapobiegawczo, bo w Ukrainie jesteśmy często i oprócz Donbasu jest naprawdę bezpiecznie, turystyka śmiało może kwitnąć.
5. W obiegu w kraju funkcjonuje dużo nielegalnej broni, ale…
W jej posiadaniu są gangi, środowiska przemytnicze czy oligarchiczne, które porachunki załatwiają między sobą. Jeśli więc nie próbujesz zostać monopolistą w przemycie tytoniu przez granicę ukraińsko-węgierską, możesz zwiedzać na spokojnie.
Dostęp do broni stał się łatwiejszy w chwili wybuchu konfliktu na wschodzie Ukrainy, w którym obok wojska udział biorą ochotnicze bataliony. Ze względu na szerszy dostęp do niej, wywożenie jej poza rejon konfliktu i używanie do własnych celów, doszło do jej proliferacji, nad którą władza miała jak dotąd słabą kontrolę. Ale jak powiedzieliśmy – sprawa Ciebie nie dotyczy.
6. Jeśli myślisz o autostopie, możesz to przemyśleć i zdecydować się na tani transport publiczny.
O ile Twoim celem nie jest jedno miejsce i zamierzasz przemieszczać się z miasta do miasta, w przypadku Ukrainy lepiej zdecydować się na całkiem niedrogi transport publiczny lub osobiście wybrać kierowcę przez portal Blablacar. Specyfikę ukraińskiego transportu wyjaśnialiśmy tutaj.
7. Uważaj na dzikie psy.
Podobnie jak w wielu miejscach w Rumunii czy na południu Hiszpanii, także tu mieliśmy spotkanie pierwszego stopnia z dzikimi psami. Tych niestety jest dużo, schroniska nie wyrabiają i są znacznie bardziej niedoinwestowane niż w Polsce. Michała pogonił pies blisko centrum Kijowa, na parkowym wzgórzu (na szczęście skończyło się na poszarpaniu nogawki). A ja miałam z nimi przyjemność (też w Kijowie), gdy pewnego razu postanowiłam samotnie na piechotę przemierzyć kilkanaście km z jednej dzielnicy do drugiej. Po drodze pojawił się zaniedbany lasek i rozlatujące się schody – ja w obcasach, bo po pracy. Nagle kątem oka zobaczyłam jak coś przemyka obok mnie z niezadowoleniem – 6 psów! Udałam, że ich nie widzę i z opanowaniem zeszłam na dół, nic się nie stało. Rada? Nie chodźcie w zagajniki za potrzebą lub z czystej ciekawości. ☺ To tam chronią się biedne, bezpańskie psiaki. Co za tym idzie – nie śpijcie też w takich miejscach na dziko, istnieją większe szanse na psie spotkanie niż na jego uniknięcie. Pamiętajcie, że noclegi w Ukrainie należą do najtańszych w Europie!
8. Nie jedź na Krym.
Za Krymem się tęskni. Ten bajeczny półwysep w mojej pamięci uległ mitologizacji, bo to tam co roku spędzałam wakacje w dzieciństwie, tam też zobaczyłam skaczące w morzu delfiny. Niestety w związku z aneksją Krymu przez Rosję udanie się tam jest praktycznie niemożliwe. Dla obywateli Ukrainy i obcokrajowców wjazd i wyjazd na jego terytorium są dopuszczalne tylko za specjalnym pozwoleniem i przez ustawiony tam punkt kontrolny. Takie zezwolenia wydaje ukraińskie MSW, ale szanse na jego uzyskanie są znikome. Gdyby ktoś jednak je otrzymał, może przejechać przez punkt kontrolny, ale dalej czeka go niespodzianka w postaci straży granicznej Rosji. Trzeba posiadać wizę rosyjską, żeby przekroczyć ten punkt dalej.
Nie próbujcie też wracać do Polski z Rosji przez Krym. Bez specjalnego pozwolenia od ukraińskich władz nie przejedziecie przez punkt kontrolny między Krymem a resztą Ukrainy. Co więcej w paszporcie otrzymacie stempel o zakazie wjazdu do Ukrainy na okres bodajże 3 lat.
Zatem jedyna możliwa droga na Krym wiedzie przez Moskwę, samolotem do Symferopolu lub przez Cieśninę Kerczeńską z Rosji. Obywatelom UE odradzamy. W następstwie będzie to równoznaczne z zakazem wjazdu na terytorium Ukrainy. Mogą się też pojawić problemy z uzyskaniem wizy np. do USA. Czasami nie sposób uciec od polityki, nawet w czasie podróży. A może szczególnie?
Podsumowując, turyści są bezpieczni w Ukrainie! Śmiało można jechać
Podaliśmy 8 faktów na temat podróżniczego bezpieczeństwa w Ukrainie. Omijając Krym i Donbas, śmiało możesz cieszyć się wyprawą. Istnieje wiele przesłanek wskazujących, że donbaski konflikt podobnie jak osetyjski i naddniestrzański ulegnie zamrożeniu. Mimo to, zarówno Gruzja jak i Mołdowa są odwiedzane przez turystów. Uzbrojeni w wiedzę bez problemu możecie jechać do Ukrainy! Gwarantujemy – to zawsze niezwykła i ciekawa przygoda. ☺
Z moich rodzinnych stron to rzut beretem (jakies 10km), moze czas sie wybrac? 🙂
Ale świetnie! Ja bym co drugi weekend jeździła! W takim razie Lwów i Zakarpacie! Zakarpacie wiosną i latem najpiękniejsze – pyszna kuchnia i bardzo ciekawa, wciąż zachowana kultura ludowa, etniczność 🙂 Ja bym jechała 🙂 Choćby na obiad do restauracji Baczewskich we Lwowie. Brzmi jak burżuazyjna mrzonka, a tam jest po prostu tanio, pysznie, mimo że restauracja faktycznie dość 'exclusive’ 😀
To trochę podobnie jak w Turcji. Niby wszyscy boją się jechać, bo wojna, bo broń i stan wyjątkowy, ale tak naprawdę w zachodniej części nic się takiego nie dzieje. A tak naprawdę, gdziekolwiek jesteśmy może nam stać się coś złego. Z jednej strony nie warto bagatelizować niebezpieczeństwa, a z drugiej trzeba być rozsądnym i nie wierzyć w każde słowo, jakie jest przekazywane w mediach 🙂 Ukraina jest piękna – warto ją odwiedzić!
Dokładnie tak! Są państwa, gdzie tylko konkretne rejony są zagrożone, a inne całkowicie bezpiecznie. Jak samemu się mało orientuje w sprawach globalnej lub regionalnej polityki to warto podpytywać znajomych, szukać wiarygodnych informacji, nie zawsze diabeł taki straszny 🙂 My teraz myślimy o Izraelu, Jordanii i niektórzy już się łapią za głowę.
Generalnie wiele z Twoich uwag nie dotyczy aktualnej sytuacji, panowie w mundurach byli tam zawsze, dzikie psy także 🙂 bramki w wejściu na lotniska są w bardzo wielu miejscach, głównie w Azji, chyba nikogo już nie dziwią 🙂 To na pewno ciekawy kierunek i na Ukrainę wybrać się warto! 🙂
Wszystkie kwestie aktualne, nie z czasów komunizmu, spokojnie 😉 Kto powiedział, że mam się odnosić tylko do wojny? 😉 To najbardziej interesuje, ale spojrzałam holistycznie. I nikt nie kwestionuje, że dzikie psy były od zawsze, bo to prawda (i są – więc to temat wciąż żywy, zauważalny). Panowie w mundurach – tak się składa, że jest ich więcej, nie było ich na tę skalę. Jeżdżę całe życie tam (a nawet mieszkałam) i co kilka miesięcy/co rok obserwuję. Po Rewolucji Godności jest więcej mężczyzn w mundurach – choćby dlatego, że przed ostatnią rewolucją nie było żadnych batalionów ochotniczych, prawda? 😉 I o bataliony ochotnicze głównie chodzi. Niektórzy turyści nie wiedzą, że to właśnie panowie z batalionów albo udający ich i zastanawiają się 'skąd ten rój ludzi moro?’ Sprawy nadal na czasie, ale niemuszące mieć znaczenie dla kogoś kto chce udać się do Kijowa, Lwowa, Odessy czy Zakarpacia.
„bataliony ochotnicze”, dobre sobie. To jest zbiegowisko zwykłych złodziei, kryminalistów i morderców. Do tego z mocnym zabarwieniem nazistowskim. Poczytaj sobie życiorysy tych „ochotników” to ci te łuski z oczek wypadną.
Ja byłem na Ukrainie ostatni raz jakieś 17-18 lat temu, ale do tej pory jestem w tym kraju zakochany 🙂 Już wtedy było tam inaczej niż w Polsce, ale inaczej nie znaczy gorzej. I dobrze pamiętam, że przed pierwszym wyjazdem mieliśmy dylematy, czy bezpiecznie, czy nas nie okradną itd. itp., a przecież o wojnie nie było wtedy mowy. Dlatego zgadzam się – trzeba podchodzić do takich spraw na trzeźwo. Jeżeli się człowiek nie pcha na siłę tam gdzie nie powinien, to wszystko jest ok.
Jeśli więc nie zamierzasz przemycać tytoniu przez granicę ukraińsko węgierzką …,kto to pisze ludzie ja się dziwie
No właśnie chcę się wybrać, ale mam wątpliwości. Czy mnie wpuszczą na granicy bez posmarowania łapy celnikowi , czy nie będzie jakichś zamieszek, itd.
Spoooookooojnie 🙂 Obecnie więcej „zamieszek” w Polsce. Na Ukrainie spokój, a w łapę nic nikomu nie dawać. W razie konieczności na ich policję dzwonić, obecnie działa lepiej niż kiedyś. Śmiało można jechać, naprawdę.
http://Www.konvalia.lviv.ua Zapraszamy do Truskawca
My chętnie! Dziadkowie tam do sanatorium jeździli i chwalili 🙂
Super opisane, bylem wlasnie we Lwowie i powiem szczerze mega spoko miasto. Planujemy wyprawe na Kijow (a moze Lwow, pociag, Kijow?), jednak slyszalem juz od znajomej Ukrainki ze niebezpiecznie jest poruszac sie poza duzymi miastami, poniewaz szerza sie dezerterzy z nielegalna bronia i napadaja na ludzi, w tym i turystow. Czy ktos spotkal sie z taka informacja? Ile w tym prawdy?
Pozdrawiam
Dawid, śmiało jedź do Kijowa – opcja dojazdu pociągiem lub autobusem jest bezpieczna. Z tymi dezerterami – nie obawiałabym się, jesli jesteś w miastach i to turystycznych. Informacji na pewno nie potwierdzę, ale tez nie zdementuję, bo może gdzieś taki przypadek był. Na pewno nie jest to zjawisko masowe. Nawet jeśli jechałbyś główną trasą Lwów – Kijów swoim własnym autem to też będzie bezpiecznie. W mediach ukraińskich nie widziałam, żeby ostrzegano przed takimi incydentami. Twój pomysł na pociąg brzmi sensownie!