Do Lwowa można jechać nawet dla samych knajp!
Restauracje we Lwowie są takie fajne i smaczne przede wszystkim dlatego, że oblicze Lwowa jest wielokulturowe. Przeplatają się tu różne tradycje – widoczne w architekturze, lifestyle’u, ale przede wszystkim właśnie w lokalnej kuchni! Zwiedzanie Lwowa to nie tylko błądzenie uliczkami i zaglądanie w podwórza, ale też przesiadywanie w niebanalnych i pomysłowych restauracjach. Do dziś pamiętamy niektóre smaki i zdarza się, że mamy ochotę udać się spontanicznie do Lwowa tylko po to, by zagościć w ulubionych lokalach. Wszak Lwów jest blisko!
Gdzie zjeść we Lwowie? Najlepsze i najciekawsze knajpy i restauracje, w których poczujesz atmosferę Lwowa!
1. Restauracja Baczewskich
Wytworna restauracja odzwierciedlająca międzywojenny klimat. Marka Baczewski to ponad 230 lat historii, podczas których wódka o tej nazwie gościła na dyplomatycznych stołach w Europie i doceniana była nawet przez dwór cesarski Austro-Węgier. Serwowana tu kuchnia galicyjska powinna zachwycić podniebienie i zaspokoić apetyt nawet najwybredniejszych klientów. Atmosfery dodaje także wieczorny, subtelny akompaniament fortepianu i świergot kanarków w oranżerii.
Skosztujcie smacznych, lokalnych nalewek, które naciągają owocami w dużych, wystawionych na widok gości gąsiorach. Nalewki te rewelacyjnie nadają się na upominek ze Lwowa. Ceny nie są wysokie, nawet jeśli to dość elegancki lokal. Za galicyjski posiłek, lodowy deser (naprawdę pyszny!), kieliszek wina i nalewki zapłaciliśmy nie więcej niż 20 zł/os. Innym razem, gdy zamówiliśmy większą liczbę dań, wydaliśmy 40 zł/os. za naprawdę obłędnie przygotowane i podane jedzenie. Polecamy sałatkę po nowolwowsku, pierogi z ziemniakami, wszystkie kanapeczki z pysznymi dodatkami, czosnkową zupę-krem. W rzeczywistości czego nie spróbujecie, okaże się wyborne! To nasza ukochana lwowska restauracja i posiłek w niej jest obowiązkowym punktem naszych wizyt we Lwowie. Dobrze jest zawczasu zarezerwować stolik – bardziej polecamy miejsca w oranżerii niż w piwnicy.
Adres: Szewska 8.


2. Restauracja Dim Lehend (Dom Legend)
Zwariowana knajpa! Jest swoistym dyskiem twardym lwowskich legend. Każda kondygnacja to inny świat, inna legenda – mówią, że to dom kominiarza i jego rodziny, pilnujących lwowskich lwów, poziomu rzeki Pełtew, tego czy nikt nie zabrał starej austriackiej kostki brukowej i zbierających książki o Lwowie. Oczywiście to mityczny, wyimaginowany kominiarz, chociaż jego figurka wytrwale siedzi na kominie knajpy, tuż na balkonie, gdzie ulokował się też trabant i kilka stolików dla szczęściarzy mogących podziwiać lwowskie dachy. Wśród obsługi są też karły. Spektaklu dopełnia kolejna fucha mitycznego kominiarza – strzeże on bowiem także czasu. By płynął po lwowsku.
W godzinach 12, 15, 18 i 21 na fasadzie Domu Legend rozgrywa się prawdziwy spektakl. Jeśli chcecie być jego świadkiem – patrzcie koniecznie na zegar na budynku, a nie osobisty czy w telefonie. Wskazówki odmierzają tu przecież lwowski czas… A ten się nieco różni. To kolejna legenda, ale tutaj żywa. Jak to show wygląda? Na fasadzie mieści się miniaturowy tramwaj, który w powyższych godzinach przesuwa się po fasadzie budynku w tę i z powrotem. Po tym następuje grupowe odliczanie od 9 wraz z przebranym panem kominiarzem, a na sam koniec smok osadzony również we frontonie zieje ogniem. Jeśli trudno Ci to sobie wyobrazić, zajrzyj do video.
Adres: Starojewrejska 48.

3. Restauracja Pid Zolotoju Rozoiu (Pod Złotą Różą)
Jeśli wybierasz się niebawem do państw arabskich, w których cenna jest umiejętność targowania się, zawitaj tu, by nabrać wprawy. To żydowska knajpa, w której w menu nie podano cen. To nie darmowa jadłodajnia, przeciwnie, gdy kiepsko negocjujesz, możesz sowicie zapłacić. Dlatego uciekaj się do różnych sztuczek, opowiastek, przyśpiewek, wyczaruj origami, co by portfel nie ucierpiał. Zabawa przednia. Skosztuj tutaj pejsachówki – mocnej, wytrawnej wódki żydowskiej, którą produkuje się przeważnie ze śliwek przy zachowaniu rytualnych reguł. Dla sprostowania – nazwa pochodzi od hebrajskiego zwrotu Pesach, czyli Pascha, bowiem to podczas tego święta Żydzi tradycyjnie spożywają trunek. Przed posiłkiem dostajesz zaś dzban z wodą i misę w celu rytualnego obmycia rąk.
Adres: Starojewrejska 37.

4. Knajpa Gasowa Lampa
To we Lwowie zapaliła się pierwsza lampa naftowa. Był rok 1853, gdy Ignacy Łukasiewicz rozświetlił wystawę apteki, w której pracował. Dziś o „czarne złoto” toczą się wojny. Tego Łukasiewicz, pionier przemysłu naftowego, chyba nie przewidział… Mimo to, jego rzeźba przed knajpą wraz z przewodnikiem z lampą serdecznie zapraszają do pubu, w którym trunków można spróbować z probówek. Napijesz się tutaj hasiwki (gazówki) – złożonej z wódki, anyżu i soku brzozowego, naftiwki na bazie koniaku, kawy i soku granatowego oraz benzyniwki z wódki, soku jabłkowego oraz cynamonu. Jest mnóstwo eksponatów w postaci przeróżnych lamp. Grają tu grunge i rock – jest faktycznie wybuchowo, bo co raz zdarzają się małe, pokazowe i kontrolowane „eksplozje”, a w powietrzu unosi zapach nafty.
Adres: Wirmenska 20.

5. Knajpa Mazoh Cafe
Od razu to sobie przetłumaczmy – Cafe Masoch. Tak, to nawiązuje do Leopolda von Sacher-Masocha, perwersyjnego jak na swoje czasy pisarza, od którego nazwiska ukuto termin masochizm, i który to urodził się w mieście lwa. Po przekroczeniu drzwi w kształcie dziurki od klucza, symbolizujących fetysz podglądania, wypijesz drinka z probówki umieszczonej pomiędzy biustem kelnerki albo dostaniesz pejczem. Menu obszerne, dominują afrodyzjaki.
Adres: Serbska 7.
6. Kawiarnia Wirmenka (Ormianka)
Lwów to kraina kawą płynąca. Łatwo jest potknąć się o kawiarnie, są niemal na każdym rogu. W Wirmence znajdziecie najlepszą kawę we Lwowie – obsługa ormiańska, lokalizacja w dawnej dzielnicy ormiańskiej, a napój jest mocny, parzony w tygielku na rozżarzonym piasku. Wirmenka (Ormianka) była jedną z nielicznych kawiarni, które działały w okresie komunizmu.
Adres: Wirmenska 19.
7. Kawiarnia Lwiwska Kopalnia Kawy
Napis na drzwiach głosi: Tu narodziła się lwowska kawa. Trzeba liczyć się z tym, że mogą być długie kolejki, bowiem lokal jest największą lwowską kawiarnią, na domiar poświęconą historii kawy w mieście. Ta została tutaj sprowadzona pod koniec XVII wieku przez ciekawą personę jaką był Jerzy Kulczycki. Nic dziwnego, że przemycił kulturę picia kawy na swoją rodzinną ziemię, ponieważ wcześniej założył w Wiedniu jedną z pierwszych kawiarni. W Lwowskiej Kopalni Kawy pracownicy w strojach górników wydobywają ziarna kawy z piwnicy, gdzie jest ona przechowywana, następnie dostarczają ją na górę do lokalu, osmażają i mielą. W sprzedaży jest kawa zarówno zmielona, jak i w ziarnach. Jej aromat czuć aż na zewnątrz kawiarni. Pachnie przepięknie! Miejsce jest jednak bardzo komercyjne, a sami lwowianie polecają spróbowanie i zakup kawy w Halce (ul. Pawla Kowżuna 6).
Adres: Rynok 10.

8. Lwiwska Majsternia Szokoladu (Lwowska Pracownia Czekolady)
Każda czekolada tej mini-fabryki to ręczna robota wykonana na modłę belgijską. Na oczach odwiedzających powstają prawdziwe arcydzieła z różnym nadzieniem. Wizualnie bardzo atrakcyjne, dlatego rewelacyjnie nadają się na prezent z podróży. Można tu też wypić najlepszą gorącą czekoladę w mieście. Nie jest najlepsza na świecie, ale bardzo dobra na pewno. Do Majsterni (czyli Pracowni) należy cała kamienica, dlatego możesz usiąść z kubkiem czekolady na dole w klimatycznym ogródku lub na poddaszu, skąd rozciąga się panorama na Lwów.
Adres: Serbska 3.

9. Knajpa Kryjiwka (Kryjówka)
Ostatnia kryjówka partyzantów UPA, która przetrwała II WŚ, a współcześnie została przerobiona na pub i skomercjalizowana.
Adres: „gdzieś na Rynku” – czytaj Rynok 14.
10. Restauracja Puzata Chata
To restauracja sieciówkowa, ale jakże smakowita, serwująca dania ukraińskiej kuchni. Szeroki wachlarz potraw do wyboru (zup, warenikiw – czyli pierogów, mięsa, naleśników, placków oraz ciast). Poruszasz się z tacką wzdłuż suto zapełnionych lad i wybierasz, co dusza zapragnie. Świeżo, smacznie, domowo. To taka stołówka na porządnym poziomie, z niewygórowanymi, wręcz niskimi cenami. Uwielbiamy tutejszą soliankę – słono-kwaśną zupę ugotowaną na mięsnym wywarze z cytryną, oliwkami, mięsem, sporą ilością ziół i świeżej pietruszki wraz z mięciutkimi, czosnkowymi pampuszkami. Na deser zawsze bierzemy medowyk albo tort orzechowy. Są pyszne! Chociaż we Lwowie warto spróbować strudli, które zakorzeniły się wśród miejscowych specjałów już za austro-węgierskiej obecności. Jeśli udajesz się do Odessy lub Kijowa, to tam również znajdziesz Puzatą Chatę.
Adres: Szewczenka 10 oraz Siczowych Strilciw 12.
11. Restauracja Kumpel
Na jedzenie można przyjść i tutaj. Karpacki banosz z bryndzą to jedno z pyszniejszych dań w mieście (uwaga, syci!) – idealna opcja dla miłośników serów i kremowo-śmietanowych nut. Smakują też panierowane cebulowe krążki, zupa czosnkowa serwowana w czarnym chlebie, deska mięsnych wyrobów domowej roboty. Porcje pozwalają się najeść i nacieszyć kubki smakowe, a przyjemnym dopełnieniem jest skosztowanie niefiltrowanych piw własnej produkcji Kumpla. Na wejściu zaskakuje posążek kobiety, na której ciele umieszczono sensory. Jeśli odpowiednio się z nim obejść, jest szansa na darmowe piwo. Nie każdemu się udaje.
Adres: Wolodymyra Wynnyczenka 6.
12. Kawiarnia Strudel Haus
Austriackiego ducha czuć na przykład właśnie w tej kawiarni. Tradycyjny austriacki placek z różnym nadzieniem: jabłkowym, wiśniowym czy gruszkowym. Są też i opcje wytrawne – ze szpinakiem, kurczakiem, łososiem. Nas jednak najbardziej przekonała ostatnia pozycja w menu – z orzechami i rodzynkami, która jest podawana w towarzystwie lodów. Mi osobiście nie każda z wersji przypadła do gustu, jednak amatorzy strucli powinni tu się odnaleźć! W knajpie jest niewiele stolików, często trzeba poczekać dłużej na wolne miejsce. Za to latem knajpa rozstawia ogródek – od razu zjawia się więcej ciasteczkowych potworów. PS. To tuż przy wspaniałej restauracji Baczewskich.
Adres: Szewska 6.

Lwów – w jakim języku dogadać się w restauracji?
W większości lwowskich knajp bez problemu porozumiesz się po angielsku, a nawet po polsku. Mnóstwo restauracji dysponuje polskim menu, nie mówiąc już o knajpach nawiązujących do polskich tradycji. Ukraińcy na zachodzie w dużej mierze rozumieją nasz język, tym bardziej, że lwia część turystów przyjeżdża z Polski. Nie musisz się więc przejmować, jeśli ze wschodnimi językami jesteś na bakier.
Lwów – restauracje i ceny w nich
Restauracje we Lwowie potrafią potraktować Cię naprawdę po królewsku. Jedzenie jest wyborne, a i stosunek jakości do cen bardzo korzystny. Nawet w czasach studenckich, podczas gdy w podróżach po Europie Zachodniej zaciskaliśmy pasa, we Lwowie mogliśmy chodzić od knajpy do knajpy i degustować. Także spokojna głowa, cenowo Lwów wypada naprawdę tanio. Śniadanie można spokojnie zjeść do dziesięciu złotych, zaś obiad – od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych. Oczywiście te „kilkadziesiąt” złotych to cena za obiad dwudaniowy, z deserem, do tego dobra nalewka, wino lub piwo. Kto nastawia się na to, by tanio zjeść, da radę i głodny chodzić nie będzie. Kto chce zaś kulinarnie pofolgować i poluzować finanse, na pewno i od tego nie zbiednieje 🙂
Chociaż słowa piosenki Tylko we Lwowie idealizują ten, i tak zmitologizowany lwowski świat, to trzeba przyznać, że wobec zwariowanych restauracji przypis „tylko we Lwowie!” byłby jak najbardziej adekwatny. Bo ducha knajp ze Lwowa nie da się powtórzyć.
Jedziesz do Lwowa? Zobacz jeszcze nasz przewodnik po Lwowie i jego atrakcjach. A jeśli jedziesz również do Kijowa, to i stąd mamy obfitą listę miejsc do zwiedzania. Cieszymy się, że właśnie jesteś na naszym blogu. Ukraina to miejsce, które znamy od dziecka, i gdzie spędziliśmy w sumie około cztery lata życia, dlatego wierzymy, że nasze teksty pomogą Ci zorganizować podróż do Lwowa i do Kijowa 🙂 Udanego zwiedzania, Dzicy Podróżnicy!
* Tekst ukazał się pierwotnie na Eastbooku, portalu zajmującym się Wschodem.
Bardzo interesujący i przydatny wpis 🙂
Cieszymy się, knajpy we Lwowie są naprawdę fajne i na domiar tanie! 🙂
Jak tam będziemy, to pewnie gdzieś zaglądniemy do którejś z tych knajp 🙂
Koniecznie, we Lwowie można bardzo smacznie zjeść i w dobrej cenie 🙂 Tam można jechać dla samego jedzenia a knajpy są atrakcją samą w sobie, bo takie pomysłowe!
Mój stały zleceniodawca ciągle zachwala mi Lwów, ale pod względem architektonicznym.
Nigdy nie wspominał, że jest tam tyle smakowitości do odwiedzenie. A serce mi skradła kamienica z czekoladą 😀
Tak, we Lwowie architektura to prawdziwa atrakcja, ale i restauracje… jedne z ciekawszych w Europie, jeśli chodzi o pomysłowość 😀
Do Majsterni Szokoladu z miłą chęcią bym zajrzała 🙂
Na zdrówko 😀 Ślinka nam cieknie na wspomnienie tamtejszej czekolady 🙂
Lubię takie zestawienia, bo można łatwo i szybko odnaleźć interesujące nas miejsca. Do Lwowa póki co nie planuję się wybrać, ale gdy będę miała to w planach, to na pewno skorzystam z rekomendacji 🙂
Super, jak jesteś ciasteczkowym potworem, to myślimy, że Lwów mógłby Cię mile zaskoczyć! 🙂 Mają super kawiarnie i cukiernie 🙂
świetne są takie zestawienia subiektywne! bywają też niezwykle pomocne.
ja do Lwowa się nie wybieram, ale dzięki temu wpisowi – i zdjęciom odwiedziłam kilak uroczych miejsc, dzięki!
Może kiedyś się wybierzesz i będziesz mogła zajrzeć do jednego z tych miejsc 🙂
Bardzo konkretny i barwny przewodnik 🙂 Chętnie skorzystam jak tylko odwiedzę Lwów 🙂
Super! Serdecznie polecamy, bo restauracje we Lwowie potrafią zapaść w pamięci! Mówimy z własnego doświadczenia 😀
Coraz bardziej ciągnie mnie Lwowa, więc przewodnik na pewno się przyda! A ta pracownia czekolady…. mmm 😉
Mamy wielbicielkę czekolady, ekstra! 🙂 Lwów naprawdę warto zobaczyć i zasmakować w nim. Nie znamy nikogo, komu by się tam nie spodobało 😀 Coraz więcej osób odwiedza Ukrainę wreszcie (odkąd tanie loty się pojawiły) i wraca zaskoczonymi i zakochanymi 🙂
Fantastyczny design bloga! Jestem pod mega wrażeniem także jakości treści 🙂 Z pewnością będę tu bardzo często zaglądać 🙂
Bardzo dziękuję <3 Miło! Serdecznie zapraszamy, rozgość się 🙂
No to nic tylko jechać i odwiedzać te knajpki 😀
A jakże, i sycić brzucha <3
Bardzo ciekawy post, super napisane 🙂 Poczułam ten klimat Lwowa
Mmm 🙂 Miło nam!
Jak już zdecyduję się pojechać do Lwowa, to wiem gdzie będę jadła 😀
Smacznego, Aniu!
Aż zgłodniałam oglądając te wszystkie pyszności 🙂 dobrze, że są takie rankingi, bo później wiadomo, gdzie warto się wybrać:)
Wow, macie super wyprawy. Tylko pozazdrościć. Sam jestem początkującym podróżnikiem i mam nadzieje odwiedzić choć mały procent tego co Wy. Gratulacje. A jedzenie z tego wpisu wygląda przepysznie, jestem łasuchem i zjadłbym wszystko 😀
Pozdrawiam z Miłością
Bartek
Bartek <3 Izrael jest właśnie super dla łasuchów! Zresztą... które miejsce nie jest?!
Powodzenia w odkrywaniu miejsc, ich kontemplacji, poznawaniu ludzi i ich zwyczajów! Nam jeszcze został kaaawał świata, dopiero wychodzimy poza Europę. Na blogu oczywiście musimy dopisać jeszcze sporą część zaległych wypraw... 🙂 Nie trzeba liczyć jaki % globu się już zobaczyło, ważne ile miejsc zgłębiamy tak naprawdę. Także wiesz, lepiej raczej zobaczyć mniej krajów, ale zapuścić się w nie głębiej. Potem przyjdzie czas na kolejne.
Też pozdrawiamy z Miłością! 🙂
Lwów ma swój niepowtarzalny urok. Byłam raz kiedys tam, ale nieborwiedsialam wielu knajp. Z twoimi wytycznymi wybiorę się jeszcze raz posmakować świat 🙂
My za pierwszym razem też nie odwiedziliśmy tych wszystkich knajp. Za drugim stwierdziliśmy, że robimy sobie stricte kulinarną podróż i zawitaliśmy wszędzie! 🙂
przez te nowe połączenia do Lwowa – polskimbusem – w koncu bedę musiała się skusić – wtedy na pewno zajrzę na ten wpis 😀 <3
Do Lwowa blisko, więc śmiało! Połączeń autobusowych jest codziennie do Lwowa bardzo dużo, można też koleją. W tym roku właśnie dużo nowych opcji się pojawiło! 🙂
Właśnie planuję swoją podróż do Lwowa i z pewnością skorzystam z waszych cennych wskazówek Świetny blog, piękne zdjęcia i mnóstwo ciekawych i przydatnych informacji, pozdrawiam serdecznie
Udanej i smacznej podróży, Małgosiu! 🙂 W razie pytań o Ukrainę czy Lwów, śmiało pisz, odpowiemy.
Wnętrze tej pierwszej knajpy genialne, z przyjemnością spędziłabym tam czas jedząc i pijąc. Bardzo zachęcające zestawienie.
Tak, ta pierwsza jest naszą ukochaną… 🙂
idealnie, że tu tafiłam! Wybieramy się do Lwowa na wiosnę- na pewno skorzystam z podpowiedzi 🙂
Udanej wyprawy! 🙂 Kulinarny szlak to na pewno jeden z ważniejszych we Lwowie.
Nigdy tam nie byłam, ale szukałabym miejsc wegetariańskich 🙂
A i wegetariańskie miejsca są na kulinarnej mapie Lwowa 🙂
Mam zamiar wybrać się do Lwowa, wtedy ten artykuł będzie jak znalazł 🙂
Na pewno! Kilka razy już tam byliśmy, więc udało się nam ładnie odkryć miasto – ale nadal chętnie wracamy. Właśnie do knajp, polecam!
Jak tu jest u Ciebie pięknie <3
Dziękuję <3 Zapraszam w skromne progi!
Bardzo smaczne zaproszenie do Lwowa :). Pora w końcu nadrobić zaległości podróżnicze. Przy okazji, miło i ładnie tu u Ciebie.
Dziękujemy za komplementy 🙂 I Lwów polecamy z całego serca!
Kiedyś myślałem o odwiedzeniu Lwowa, jako okazja do porównania opowieści mojej babci z aktualnymi czasami. Widzę jednak, że Lwów to nie tylko ciekawa historia i architektura, ale też nowa stolica kulinarna wschodu. To już kolejny artykuł, w którym opisywane są przez autorów niesamowite knajpy. A do tego Twoje zdjęcia są znakomite. Dziękuję Ci za narobienie mi smaku 🙂
Mikołaj, dokładnie tak, nie tylko historyczny szlak i architektura we Lwowie są ciekawe, ale również restauracje stanowią atrakcje Lwowa same w sobie! Knajpy tu to czasem kosmos, naprawdę Ukraińcy to kreatywni ludzie i potrafią stworzyć fantastyczne miejsca 🙂 Nie dziwi więc, że teraz i młodzi Polacy ruszyli na Ukrainę, a nie tylko słuchając o niej opowieści dziadków 🙂 🙂
Bardzo smacznie tam 🙂
O jeju, zdecydowanie! <3 Ślinka nam cieknie na samo wspomnienie. Jak tylko będzie okazja wracamy tam jeść 😀
Pisałam o nich u siebie jakiś czas temu. Lwów jest bardzo inspirujący, a z perspektywy lokali to już szczególnie.
Tak restauracje we Lwowie pobudzają wyobraźnię… i kubki smakowe 🙂
Moim marzeniem jest podróż do Lwowa. Często jeździłam tam z babcią, która urodziła się na Wołyniu i zabierała mnie w swoje rodzinne strony. Bardzo fajne knajpki na pewno je odwiedzę 🙂
Tak, dla wielu to też właśnie podróż sentymentalna… We Lwowie wiedzą jak rewelacyjnie urządzić knajpę i przygotować wyśmienite, niezapomniane jedzenie.
Kocham Lwów i na wszystkie 11 knajp znałam 6, a byłam w 3. Koniecznie muszę nadrobić.
Spokojnie! My też musieliśmy wrócić, by nadrobić 😀 Żołądek może tego nie wytrzymać w 2 dni 😀 Byliśmy meeega najedzeni ciągle. Dlatego najlepiej pobyć tam kilka dni! 😀
Czytanie Waszych relacji to niemal jak smakowanie tych wszystkich pyszności!
Ula, dziękujemy! To jedzenie de facto jest tak pyszne, jak opisujemy! Skosztuj 🙂
Ile apetycznych zdjeć! W podróżowaniu najbardziej lubię jedzenie 😀
Ojj, zdecydowanie jedna z najważniejszych rzeczy 😀
No no faktycznie zwariowane, te kolory, zarówno jedzenia jak i wystroju. Dużo, ładnie ale chyba jednak jak na moje realia zbyt przytłaczająco.
Hihi 😀 Czyli minimalizm!