Kuchnia Izraela – co zjeść na miejscu?
Izrael to przynajmniej 3 rodzaje kuchni! Palestyńska i żydowskie: aszkenazyjska i sefardyjska. Ta aszkenazyjska smakuje znajomo, bo wywodzi się od Żydów z Europy Środkowo-Wschodniej (jaja, kapusta, ziemniaki, buraki, jabłka, karp, bajgle, chałka, kiszonki, smalec, rosół, barszcz, krupnik, pączki, a nawet pierogi). Sefardyjska, czyli iberyjsko-śródziemnomorska pochodzi od Żydów z diaspory basenu Morza Śródziemnego. W tej kuchni królują karczochy, oliwa z oliwek, orzeszki piniowe, ciecierzyca, kmin rzymski, piklowane cytryny, musaka z bakłażanów, smażone ryby, papryka, sosy pomidorowe, kuskus i ryż.
A czego spróbować, jak już będziesz w Izraelu? Koniecznie spróbuj specjałów z naszej kulinarnej listy!
Hummus
Izraelski hummus to niebo w gębie! I chociaż Izraelczycy też mają wprawę w przyrządzaniu tej pasty z ciecierzycy, to nikt nie przegoni w mistrzostwie Arabów, w tym przypadku Palestyńczyków. Wyśmienity smak i jednocześnie niewygórowana jak na Izrael cena. Plus, stołując się w arabskich knajpach nie masz obowiązku dawać napiwku. W knajpach żydowskich owszem – jesteś do tego zobligowany, a jeśli nie zostawisz 10-15% wartości rachunku, kelner przypomni Ci o tym. Aha, i jeśli tak jak my, zostawisz napiwek sam z siebie, jednak za niski (pieprzone 3 szekle, za które w Izraelu nie kupisz nic!) to kelner upomni się o „pełnowartościowy” napiwek 🙂
Hummusu pełno też w sklepach i supermarketach, półka z tym towarem jest jedną z najobfitszych. Jeśli wybierasz się do Izraela i chcesz w miarę oszczędnie wydawać pieniądze to zajadanie się hummusem powinieneś wpisać sobie w grafik dnia. Spore pudełko hummusu kosztuje ok. 8-14 szekli.
Warto też spróbować masabachy, która składa się z takich samych składników jak hummus, ale to co odróżnia te dania od siebie to tekstura i temperatura. Hummus jest gładką masą, z kolei masabacha składa się z całych ziaren cieciorki i odrobiny wody, w której ją gotowano. Poza tym hummus podaje się na zimno, z kolei masabachę na ciepło. To potrawa popularna w regionie Lewantu, w Izraelu podawana zwykle z ostrym sosem z zielonej papryczki chili. Ale każdą cieciorkową wersję je się z pitą!
#RADA: Na arcypyszny hummus wybierzcie się do knajpy Abu Hasan w portowej części Tel Awiwu, czyli Jaffie. Można zjeść na miejscu lub zabrać słusznych rozmiarów pojemnik na wynos. Słyszeliśmy, że to najlepszy hummus w Izraelu i faktycznie to może być prawda – niebo w gębie.
Sok z granatu
Pisaliście nam na Facebooku, że Turcja powinna być miejscem pielgrzymek wielbicieli soku z granatu. Spróbujemy i tam! Ale ten z Izraela naprawdę zachwyca kubki smakowe, ożywia je a one mówią: jeszcze, jeszcze i jeszcze! Także jeśli dotychczas nie piliście w życiu wybitnego soku z granatu, to warto spróbować go w Izraelu. Sprzedawany jest głównie na arabskich straganach i zazwyczaj w przystępnej cenie (8-15 szekli), co w Izraelu nie jest częstym zjawiskiem, bo to drogi kraj.
Chałwa
Też jest super! Na bazarach do wyboru są przeróżne chałwy bardzo dobrej jakości: klasyczne, z chili, z ziarnami kawy, pistacjami, migdałami i pewnie z czym tylko sobie zamarzysz. Nie są najtańsze, ale za to przepyszne.
My chałw próbujemy, jeśli tylko jest gdzieś lokalnym wyrobem. I TAK! Ta turecka też jest wybitna i jeszcze nam smakuje słonecznikowa z Ukrainy.
Herbata z miętą
To również street drink. Magia prostoty: dobra czarna herbata zagotowana w czajniczku na modłę arabską, do tego słuszna garść świeżych listków mięty i sugerowane dwie łyżeczki cukru (warto, nawet tacy przeciwnicy cukru w herbacie jak my ulegli i nie żałują!). Efekt zadowoli każdego, a żeby było ciekawiej, taki napój w zimie nas rozgrzeje, a w lecie ugasi pragnienie lepiej niż zimna woda.
Daktyle
Czyli naturalne cukierki pustyni. Jeśli wydaje Ci się, że znasz ich smak, bo jadłeś je nie raz w Polsce, to… możemy Ci pozazdrościć, bo odkrycie prawdziwego smaku tego rarytasu dopiero przed Tobą. Izraelskie bazary są doskonałym miejscem na zaopatrywanie się w ten ultrasłodki owoc, polecamy zwłaszcza świeże – dużo miąższu, malutka pestka.
Owoce morza i ryby w Ejlacie
Port w Ejlacie nad Morzem Czerwonym to dobry pomysł na poszukiwanie darów morza. Jeśli znajdziesz się w restauracji, w której znają się na przyrządzaniu ryb, kalmarów, krewetek i w dodatku kucharz potrafi nadać całości izraelskiej duszy, to znaczy, że lepiej trafić nie mogłeś. My trafiliśmy do Fish Market, gdzie próbowaliśmy w sumie dwóch dań głównych i kilkunastu salatim, czyli miniprzystawek. Dania główne kosztują 99 lub 119 szekli, ale w ich cenę wliczone są wszystkie pyszne przystawki. Długo nie zapomnimy duetu filetów labraksa i dorady połączonych nadzieniem z fety i miejscowych przypraw. Wszystko to dopełnione wspaniałym widokiem z tarasu na pobliską jordańską Akabę.
Bakława
Przysmak znany z różnych stron świata, także w Izraelu ma swoje pyszne interpretacje. Odkąd poznaliśmy smak bakławy na Krymie i w Andaluzji to nie możemy sobie odmówić próbowania jej w innych zakątkach świata. Cienkie ciasto filo, różne orzeszki (tutaj zwłaszcza włoskie lub pistacje), ale również biały serek, wszystko spojone syropem. Najbardziej smakował nam talerzyk skoncentrowanych słodkości w Alasel Sweets w arabskiej części starej Jerozolimy.
Salatim
Czyli izraelski odpowiednik meze. Kilka lub kilkanaście zimnych, zazwyczaj bezmięsnych, małych przystaweczek to frajda dla tych, którzy lubią poznawać nowe smaki i często zmieniać aromaty, faktury. Salatim mogą stanowić dodatek do dania głównego lub osobny posiłek. Najbardziej smakowały nam te z kuskusu z siekaną natką pietruszki, tartą marchewką na słodko, z ostrą papryką i pastą bakłażanową.
Szakszuka
Sprowadzona do Izraela w latach 50. przez tunezyjskich Żydów, do dziś bardzo popularna. Ta mieszanka pomidorów, papryki słodkiej i ostrej, doprawiona czosnkiem i podsmażona na oliwie wraz z wbitymi jajkami sadzonymi to bardzo dobry pomysł na początek dnia!
Tradycyjne izraelskie śniadanie
Tradycja izraelskiego śniadania wywodzi się z kibuców, gdzie chcący uniknąć upałów pracownicy wstawali wcześnie rano i chcieli przekąsić coś lekkiego. W skład takiego śniadania wchodziły pokrojone warzywa (pomidor, cebula, papryka, ogórek), owoce, jajka na twardo lub sadzone, sałatki, oliwki i przynajmniej dwa rodzaje sera. Do tego kawa, herbata lub sok.
Dopiero po kilku godzinach pracy zasiadano we wspólnej jadalni do oficjalnego, treściwego śniadania. Takie kibucowe śniadanie przetrwało do dziś w wielu izraelskich domach. My mieliśmy to szczęście, że kosztowaliśmy je w kibucu, i to nie byle jakim, bo w Sde Boker – czyli tym, w którym po wycofaniu się z polityki i aż do swojej śmierci mieszkał Ben Gurion, pierwszy premier Izraela, uważany za założyciela kraju.
Wino
Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie wspomnieli o winie (na blogu mamy zakładkę Winni Podróży – zajrzyj, jeśli lubisz wino)! A Izrael to także bardzo ciekawe wina. Za twórcę miejscowego winiarstwa uznaję się barona Edmonda Jamesa de Rothschild, działacza syjonistycznego, a co ważniejsze dla wina – właściciela osławionego bordoskiego Château Lafite-Rothschild, który przyniósł tu swoje know-how. Bardzo ciekawe wina można znaleźć w Galilei, regionie Jerozolimy, a także Wzgórz Golan, które mają wielki potencjał dzięki swojemu wysokiemu położeniu, występowaniu chłodnych bryz oraz niezwykle żyznej glebie. My piliśmy bardzo udane Sauvignon Blanc z okolic Jerozolimy, którego elegancki smak, udało się uzyskać pomimo palącego słońca, dzięki położeniu winnicy aż na 780 m n.p.m.
A więc, be’te avon! Czyli smacznego!
Jeśli planujesz podróż po Izraelu zobacz wpisy i vlogi z naszej podróży po tym kraju.
Cudowny post! Przepiękne zdjęcia, wszystko zachęca do spróbowania. 🙂
Smacznego więc! 🙂
Hummus, sok z granatu, chałwa i daktyle – wystarczyło raz spróbować i teraz na stałe goszczą w naszej kuchni 🙂 Domowy hummus nie ma sobie równych. Koniecznie muszę w końcu spróbować także baklavy i spróbować przyrządzić szakszukę 🙂
Rewelacja! My hummus akurat sami robimy i wychodzi pyszny. Ale ostatnio porwaliśmy się na przyrządzenie ogromnych jego ilości, dla 15 osób i już niestety nie ten smak był, zaburzyliśmy proporcje 🙂
O matko zrobiłam się głodna! uwielbiam podróżować jeżykiem po mapie, a Izrael to moje wielkie marzenie. Za[pisuje sobie ten post na przyszłość 🙂
Kulinarnie jest to mega ciekawy kierunek! 🙂
Z wymienionych przez Ciebie skosztowałabym Hummusu oraz wina.
Oprócz chałwy na wszystko się piszę.
Szczególnie spróbowałam oryginalnego Hummusu i porównała z tym w Polsce 🙂
Zgłodniałam:p Świetny post, aż się prosi żebyś dorzuciła tylko przepis na którąś potrawę!!! yummiii
Ok! Mam challenge! 🙂 Pomyślimy nad krótkim video lub grafiką na facebooku 🙂
Ciekawe podobieństwa do tureckiej kuchni. Sok z granatów i baklava pycha, moje ulubione daktyle i meze, którym zajadam się czasem zamiast obiadu! Pozdrawiam
Jejuu, dziewczyno! Raj dla smakoszy! Super! 🙂 Dla nas niecodzienność jednak.
Wszystko wygląda tak smakowicie! <3 Chyba najbardziej uwielbiam szaszukę! 🙂
Przyznam, ze najchetniej sprobowalabym… wszystkiego! Szakszuka, hummus, daktyle… Niebo w gebie! Nigdy nie probowalam soku z grantu – a brzmi pysznie!
O mamo, ale narobiłaś mi smaka. Uwielbiam izraelską kuchnię, zwłaszcza hummus, szakszukę i sok z granatów. Byłam raz w Izraelu, ale z pewnością wrócę tam jeszcze ponownie, może właśnie śladami kuchni i przysmaków Izraela.
Już teraz mam wielką chęć na tę kulinarną podróż, jestem przekonana, że wiele dań wpasowałoby się w nasze gusta. A herbata z miętą to mój ulubiony napój. 🙂
Ale uczta – ślinianki uruchomione 😉 wygląda znakomicie 🙂
Uwielbiam tego typu kuchnie 😉 Chetnie bym sie wybrala do Izraela 😉
łaaaaał! 😀 muszę zapisac ten pradnik bo planuję się w tym roku, maks w przyszłym wybrać! 🙂 super!
http://czynnikipierwsze.com/
Zgłodniałam oglądając zdjęcia! Marzy mi się Izrael, tony hummusu i innych wspaniałości 🙂
W Izraelu jeszcze nie byłam, ale chętnie się tam kiedyś wybiorę 🙂 Uwielbiam próbować lokalnych produktów jak podróżuje 🙂 Oglądając zdjęcia i czytając wpis zrobiłam się głodna 😉 Pozdrawiam 🙂
Pycha! sama nie dawno byłam w Izraelu i rzeczywiście wiele z przysmaków próbowałam.
Wygląda wszytsko wyśmienicie, choć za baklawą nie przepadam, to tej lokalnej choć odrobinę bym spróbowała 🙂
wow ale przysmaki, brzmi bardzo zachęcająco
o matko, ale bym skosztowala cos z Twjej listy:)))
zdjecia wygladaja pysznie i az pachna smakami!
To sobie wyobraź już na miejscowym bazarze i w uliczkach – zmysł węchu, ale i wzroku pobudzone do granic. I jesteś zmuszona, żeby uruchomić zmysł smaku i ostatecznie kupić któryś ze smakołyków 🙂
Wszystko wygląda mega apetycznie 🙂 Hummus jadam bardzo często i uwielbiam 🙂
Zdrowa sprawa! 😉
Na pewno skorzystam jeśli kiedyś tam pojadę 😉
Uwielbiam hummus! Czytając Twój wpis porządnie zgłodniałam 🙂 Do Izralela jeszcze nie zawitalam, a widzę ze warto 🙂 Pozdrawiam serdecznie
🙂 Tam hummus to niebo w gębie. I ja bym teraz znów zjadła 😀
Mam nadzieję, że niedługo uda nam się odwiedzić znajomego w Izraelu i spróbuję hummusu, bo go uwielbiam! W domu robi go mój facet 😀
Powodzenia! 🙂 U nas też Michał zdominował i kuchnię, i hummus! 😀
Kolorowy i apetyczny post 🙂 Zdjęcia bardzo zachęcają do kulinarnej podróży, szczególnie te z targów.
Ajj! Bliskowschodnie targi wymiatają! Chociaż na tych w Izraelu mogłoby być taniej… 🙂
Ja też kocham hummus i robię go sama ’)
Homemade! <3
Ten hummus wygląda bosko! 😉
taki był!
Zdecydowanie zrobiłam się głodna 🙂 bardzo ciekawi mnie sok z granatu. A z napiwkiemi upominaniem- co jeśli jesteśmy niezadowoleni z obsługi?
Hm! Dobre pytanie! Szczerze – nie jestem pewna. Przypuszczam, że doszłoby do dyskusji i albo kelner by się zmierził i powiedział „ok”, albo powiedział „minimum 10% jest wymagane”. Spróbuję się dowiedzieć o to od znajomej Żydówki, bo pewnie to szybciej mi się uda niż znów zawitać w Izraelu 🙂
Sok z granatu wygląda cudnie 🙂
Wygląda… Ale jak smakuje!!! Akurat na cieplejsze dni.
Bardzo pyszny wpis! 🙂
I smaczne jedzenie! 🙂 Sprawdzone!
Wow, aż chce się tam być i próbować tych wszystkich pysznych dań. Wspaniałe zdjęcia i post. Pozdrawiam.
O matko, aż się głodna zrobiłam. Pyszności 🙂
No tak… żeby można było się teleportować na taki bazar 🙂
Uwielbiam przynajmniej połowę z rezczy wymienionych przez Ciebie. I chociaż dla nich samych warto odwiedzić Izrael. A żeby skosztować reszty to już w ogóle. Mniam!
Wszystko poza owocami morza przemawia do mnie: „Zjeeeedz mnie!” 😀 A bakława to już wręcz krzyczy 😉
Haha! Bez bakławy nie ma po mieście wyprawy 🙂
Ale fajny tekst 🙂 🙂 i apetyczne zdjęcia bardzo. Też się wybieramy w tym kierunku 🙂 Juhu!
To będzie wyprawa, ale super!!! 🙂 Całe mnóstwo ciekawych niuansów i historii do przywiezienia!
Salatim próbowaliśmy w jednej z knajpek w dzielnicy żydowskiej w Paryżu – fun był przedni przy wybieraniu „zestawu”. Smaczne, ciekawe i różnorodne. No i teraz znów mam smaka na coś dobrego po tym wpisie Waszym 🙂
ajajaj! rewelacja! i dobrze wiedzieć, że w Paryżu spróbujemy tego od żydowskich a nie francuskich restauratorów. good news! 🙂
Nigdy nie byłem w izraelu, ale opisane jedzenie wygląda bardzo apetycznie.
i tak smakuje! 🙂
o matko jakie pyszności. Szkszuka w ostatnim czasie zrobiła się bardzo popularna i sama z chęcią ją przygotowuję. Nigdy nie jadałam hummusu i chyba musze nadrobic zaległości.
ooo, to hummus trzeba spróbować! my na początku dużo go jemy, a później – przynajmniej mi – jak zjem już całą wieeeelką michę to się nudzi 😀 ale wtedy zawsze zostaje granat na orzeźwienie!
Ale smakowity post 🙂 Chciałabym kiedyś odwiedzić Izrael, a po zobaczeniu tych zdjęć chcę tego jeszcze bardziej 😉
kulinaria to na pewno element tej dość egzotycznej wyprawy! 🙂 tu musi być ciekawie – na styku Europy, Azji i Afryki!
Same wspaniałości na tych zdjęciach. Uwielbiam takie klimaty !
Do Izraela się na pewno nie wybiorę. Jednak hummus uwielbiam. Wspaniale zdjęcia potrw musialy być znakomite
Można spróbować na całym Bliskim Wschodzie i Afryce Północnej 🙂 Także jeszcze jest sporo szans. Do Izraela nie pojedziesz ze względów politycznych? 🙂 Rozkminialiśmy między sobą akurat ten temat jak jechaliśmy…
Chciałabym kiedyś spróbować dobrego hummusu, ten na zdjęciu wygląda przepysznie! a herbatę z miętą chyba dzisiaj wypróbuję 🙂
my też sobie co jakiś czas w domowych warunkach dodajemy miętę do herbaty 🙂 i wyjątkowo spoooro cukru trzcinowego. Tamten hummus jest akurat mega dobry – możesz więc śmiało próbować w Abu Hasanie! 🙂
Jeszcze koniecznie trzeba spróbować Falafeli… Mniam… Miałam okazję popróbować i tych z „ulicy” jak i w restauracjach… Humus i falafele to jest to!!!
Fakt! Falafele też! My nie trafiliśmy na super miejscówki z falafelami 🙁 Hummus wygrywał, a swojego falafela w Izraelu jeszcze musimy znaleźć. A tych z „ulicy” trochę się obawialiśmy, ale skoro mówisz, że pycha, to następnym razem!
najlepszy uliczny falafel jadłam w Rehovot na Hertzla. 20 szekli za pitę wypełnioną falafelkami, pikle i tyle tryny ile zmieścisz!
Cenne info! 🙂 Zapisujemy sobie na następny raz! 🙂
do falafela lepiej pasuje tryna
Zgadzam się, że trzeba spróbować tego wszystkiego…. Często tęskni mi się za Izraelem, ale znalazłam miejsce, które serwuje pyszne dania doskonale oddające smaki, które poznałam – Zachodni Brzeg w Warszawie. W Polsce też można zjeść dobry hummus, koftę czy cymes i całe szczęście!
W Polsce można zjeść smacznie ale te dania w Izraelu smakują bajecznie 😀
W zeszłym tygodniu byłam w Izraelu i spróbowałam większości dań – sok z granata moim faworytem 😀
Mega! To piąteczka – sok z granatu rządzi! My wróciliśmy z Maroka i jeśli porównać, to też bajeczny 🙂 Mniam!
Ja dopiero jade do Izraela i szukam ciekawostek na pewno bede próbowała specjałow regionalnych-zawsze to robię
Smacznego! 🙂
Ale robię się głodna jak na to patrzę… Uwielbiam izraelskie dania i w ogóle Izrael. Pierwszy raz tej kuchni próbowałam w Warszawie w restauracji Zachodni Brzeg. Wtedy chyba pierwszy raz w życiu się zakochałam, miałam motylki w brzuchu. xD
Jeśli daktyle to koniecznie trzeba spróbować żółtych – dostępne są w sierpniu. Trzeba je najpierw zamrozić na 24h i po rozmrożeniu nadają się do konsumowania – są jeszcze słodsze 😀 polecam też oliwki syryjskie – małe, często z ciemnymi plamkami i koniecznie z pestką – obłędne w smaku. Zaś co do Ben Guriona – był wielkim politykiem, jednym z najbardziej rozpoznawalnych na świecie ale za Ojca Izraela uznany został dr Chaim Waitzman – pierwszy prezydent Izraela, bardzo ciekawa postać.