S H O R E D I T C H !
Entuzjaści zwariowanych, artystycznych miejsc – zapamiętajcie sobie nazwę tej dzielnicy Londynu! Do cna hipsterska, przesiąknięta aurą kreatywnego popędu. Tu zobaczymy dzieła Banksy’ego, tu spróbujemy wyśmienitej kuchni multi-kulti w bardzo przyzwoitej (jak na Londyn!) cenie i pogapimy się na śmiało i ciekawie ubranych ludzi.
Roi się tutaj od industrialnych przestrzeni przerobionych na targowiska lub galerie sztuki. Mnóstwo budynków wygląda jakby czekało na rewitalizację, ale w tym ich urok. W kolorowych elewacjach, muralach, eklektycznej architekturze. Raj dla projektantów, wszelkiej maści artystów czy łowców trendów!
Jeśli chcecie zasmakować Londynu w jego pełnej okazałości, dajcie się zwieść z głównego szlaku (Tower Bridge – London Eye – Big Ben – Buckingham Palace – Soho) i podążcie teraz z nami w zakamarki Shoreditch!
STREET ART
Street artu w Shoreditch szukajcie zadzierając nos w górę! To na elewacjach budynków powstały uliczne galerie sztuki. Zaglądajcie też w zaułki, boczne uliczki, bo i tam kryją się różnotematyczne i różnobarwne murale. Ostatnio artyści uwzięli się na Trumpa 😉
Główny szlak podążania za muralami w dzielnicy Shoreditch to: Brick Lane – zaułek w lewo przed Fournier Street – Pedley Street – Columbia Road.
W Shoreditch najlepiej zawitać w niedzielę! To wtedy działa Flower Market a Columbia Road staje się jednym wielkim kwiatozbiorem. Podobnie ma się rzecz z Brick Lane Market, w którym w niedziele można porządnie i niedrogo najeść się pyszności z całego świata.
FOOD MARKET
Jeśli apetyt sięga zenitu, a chcecie możliwie tanio i smacznie zjeść w Londynie to pójdźcie na targowiska street foodu! Londyn generalnie jest drogi, ale spokojnie, sytuacja ma się o wiele lepiej niż w Skandynawii! Zaś na jedzeniu w Brick Lane Market nie ucierpi ani portfel, ani żołądek! Za 4-7 £ zjemy obfity obiad, a za 2-3 £ spróbujemy pysznego deseru (my kontemplowaliśmy brownie w polewie ze słonego toffi).
W Brick Lane Market mamy do wyboru kilkanaście stoisk – każde reprezentujące inną kuchnię. Etiopska, turecka, malezyjska, tajska, chińska, japońska, włoska – czego dusza zapragnie. Nie ma buraczków i schabowego.
Gdzie jest Brick Lane Market?
– W budynku Black Eagle Brewery – na rogu Brick Lane i Hanbury Street (swego czasu był to największy browar na świecie).
Warto, bardzo warto! Tylko pamiętajcie: w niedzielę. I płatne gotówką.
Miejsce jest zadaszone – w sam raz jeśli złapie Was angielska pogoda i głód jednocześnie.
Jakieś 300 metrów dalej – w budynku fabryki Truman z wielkim kominem – również mieści się kilka stoisk street food. Chociaż industrialny budynek sam w sobie ciekawi i można tam zajrzeć, to jedzenie jednak nadal bardzo, bardzo mocno polecamy w Brick Lane Market.
Znany jest też Spitalfields Market. Stoisk z jedzeniem jest tam jednak niewiele, większość stanowią stoiska odzieżowe w niezbyt konkurencyjnej cenie. Hala ta wizualnie przyciąga – jak to hale targowe w Wielkiej Brytanii (w końcu Brytyjczycy słynęli ze swoich zdolności kupieckich) – ale żeby iść tam na zakupy czy jedzenie – odradzamy. Dalej obstajemy przy swoim. Brick Lane Market!
BAJGLE
Shoreditch bajglem stoi. W słodkawej bułce możecie zastać wołowinę, łososia z serkiem kremowym, tuńczyka, ser lub jajko sadzone. Sami wybieracie. Niemal na końcu Brick Lane mieszczą się 2 lokale z bajglami:
1. Beigel Shop
My chcieliśmy trafić do tego pierwszego (z białym szyldem), ale pomyliliśmy witryny i zawitaliśmy w tym z szyldem żółtym. Bajgiel łososiowy był naprawdę smaczny, jednak peany pochwalne zbiera głównie ten pierwszy lokal. Między oboma panuje rywalizacja a zdania bajglożerców są podzielone jak między fanami prawego i lewego Twixa. Następnym razem nie zabłądzimy… Dajcie więc znać jak smakują bajgle z Beigel Shopu! Może ktoś porównał już oba lokale? 🙂
MODA
W Shoreditch oczy cieszą nie tylko murale, ale również niezwykle różni, pięknie lub ekstrawagancko ubrani ludzie. Idealne miejsce do inspiracji i zaspokojenia właścicieli bardziej ekscentrycznego zmysłu estetycznego!
Londyn wcale nie jest szary, ograniczony do muzeów, fish&chips i drogich, niekoniecznie porywających atrakcji turystycznych. Wystarczy zawitać w Shoreditch! Istnieje jeszcze kilka takich fascynujących dzielnic w Londynie. Wiecie które? 🙂 Dajcie znać w komentarzu, a jeśli nie wiecie to w następnym wpisie pokażemy Wam kolejne zwariowane miejsca w tym mieście. Stay tuned!
Takie nieszablonowe podejście do zwiedzania jest super. Też lubimy bardziej znaleźć coś unikalnego niż podążać głównym nurtem.
Dzięki za ten super artykuł. Jak będziemy w Lądku to z pewnością tam zajrzymy!
<3 Tak! Główne atrakcje swoją drogą, ale nieco mniej utarty szlak, zobaczenie dzielnic lokalsów to dopiero jest najbardziej emocjonujące! Pięknych wypraw Wam :)
O tak! Alternatywny Londyn to wspaniały pomysł na zwiedzanie! Wybieramy się niebawem, więc poszukamy jakichś dzieł Banksy’ego. Dzięki wielkie za takie fajne wskazówki <3
O! Rewelacja – to udanego zwiedzania. Tam już wiosna od dłuższego czasu, więc wszystko kwitnie. Idealny timing będziecie mieli 🙂
O proszę… Nie slyszałam wcześniej o tej dzielnicy. Musimy tam koniecznie zajrzeć przy okazji jakiejś kolejnej wizyty w Londynie.
Fajnie – znajduję potwierdzenie, że faktycznie nieco mniej znana dzielnica 🙂 wybierzcie się jak będziecie – świetna atmosfera i jedzonko – oczy rozbiegane na różne strony 😉
Ja lubię Camden Town 🙂 w Shoreditch jeszcze nie byłam.
Idealna odpowiedź!!! Camden Town to też czyste mistrzostwo! Skoro lubisz Camden Town to Shoreditch również skradnie Ci serce, jestem pewna 🙂
Całe szczęście niedługo lecę w tamte strony i będę mogła odwiedzić Brick Lane Market 🙂 Dam znać co z tymi bajglami 🙂
Super! 🙂 Koniecznie daj znać, bo zżera nas ciekawość 🙂
Bylam i szlam zgodnie z Waszym szlakiem. Polecam Bejgel shop (ten z biala witryna) oraz free tour po muralach (np. ze Strawberries Trips), mozna wejsc w mniej popularne zaulki.
O, super Madzia! 🙂 W Shoreditch jest tyle zakamarków, że na pewno nie da się wszystkich zobaczyć od razu, a pewnie część murali za rok będzie przykryta już innym… Następnym razem chętnie wybierzemy się jeszcze ze Strawberries Trips – dzięki! Bo wrócić na pewno wrócimy 🙂
Mam w planach w tym roku, także na pewno odwiedzę kilka miejsc.
Świetnie! Udanej eksploracji Berlina!
Ciekawe! To musi być warte zobaczenia 😉 ja nigdy nie byłam w Londynie
Ciekawe miejsce. W sumie chętnie bym się tam wybrała, czemu nie.
Zdecydowanie coś dla mnie. 🙂 Gdy odwiedzimy Londyn z miłą chęcią zawitamy do tej jego części. 🙂 Świetne zdjęcia 🙂
Magiczne miejsce istny raj dla fotografa, zwłaszcza dla takiego, który kocha życie uliczne. 😉
w punkt! zdecydowanie – ta dzielnica Londynu na to zasługuje 🙂
Wow! 🙂 ALeż widoki! Cieszą oko! 🙂 Napewno odwiedzimy podczas wizyty w Londynie!
szałowo! tęsknię za żarełkiem tamtejszym 🙂
W Londynie byłam tylko 24 godziny, więc czasu starczyło na „must have”. Mam nadzieję, że wrócę i zapuszczę się wtedy do takich miejsc jakie opisujecie.
Kurczę, musimy siąść do kolejnych dzielnic – Camden Town, okolic Borough Market, Barbicane i Notting Hill. Nasze ulubione rejony w Londynie 🙂
Za instalacjami nie przepadam, ale ładne obrazy w formie graffiti bardzo lubię. Zdjęcia przypomniały mi o graffiti JR’a, na które natrafiliśmy przypadkiem w Stambule. W Londynie byłem kilka razy, ale zawsze był to tylko przystanek przed dalszą podróżą i oprócz głównych atrakcji to niewiele go zwiedziłem. To fajny pomysł na City Break, szczególnie, że w weekend można jeszcze pójść na Food Market 😉
Ha! A teraz napaliłeś mnie na grafitti JR! Niestety jeszcze ich nie widziałam (poza netem 😀 ). Z Londynem jest właśnie tak, że często jest przystankiem, często jego zakamarki nie są poddawane oględzinom – a warto… Dopóki nie wyszłam poza ścisłe centrum, nie zakochałam się w mieście i nie poczułam jego wibracji. Teraz już wiem, że Londyn to nie tlyko London Eye, London Bridge, Big Ben, światowej klasy galerie i rodzina królewska 😉
Kilka lat temu studiowałam w Anglii i kilka razy pojechałam do Londynu, pamietam jakaś fajna dzielnice z dobrym jedzeniem, straganami z ubraniami itp ale za nic nie pamietam nazwy, możliwe ze to była dzielnica, o której piszesz. Człowiek był młody i nie zwracał uwagi na nazwy
ha! klimat brzmi świetnie!
Mieszkałam w Londynie ponad półtora roku. Shoreditch oraz Hackney Wick były moimi ulubionymi dzielnicami. Aż łezka kręci się w oku 🙂
Ajj… Też bym pomieszkała, wieczorem szlajała po tych dzielnicach muzyką wypełnionych, światłami, mieszkanką kulturową i dobrym żarciem z marketów. I pracowała w knajpach patrząc na przechodniów w modnym ciuchu.
W Londynie jakoś zawsze przelotem, ale widzę, że warto zanurzyć się bardziej i w mniej oczywiste miejsca!
oczywiście 😀