Jeśli być rolnikiem to w Alzacji – żyznej, zielonej krainie płynącej winem, słynącej ze wspaniałej kuchni (nasze brzuchy potwierdzają!), uroczej, wręcz bajkowej architektury oraz „rozklekotanych” bocianów. Rano wstajesz, siadasz na słońcu z kawą, lekko smaga Cię wiatr, a bociany cieszą Twoją duszę nawykłą do kontemplacji natury. One wstały jeszcze przed Tobą, to pierwsi mieszkańcy alzackich miast, którzy się budzą. Kręcą się trochę w swoim gnieździe, doglądają młode i lecą na pobliskie łąki na łowy. Ty też – do piekarni, tej najlepszej w miasteczku, z której zapach zawładnął naszymi nosami, gdy dłonie jednocześnie szukały monet na francuską, świeżutką bagietkę. My, wyposażeni tylko w kartę kredytową, mogliśmy sobie pomarzyć o tej ciepłej bule, a Ty – nasz francuski, szczęśliwy rolniku – leniwie pałaszowałeś śniadanie. Potem doglądasz swojej winorośli, produkcji sera i sprzedajesz kilka butelek wina turystom, którzy zawitali do Twojego gospodarstwa. Jeździsz drogim samochodem, bo rolnik w Alzacji to prawdziwy przedsiębiorca i twórca bogactwa tego regionu. Zresztą jednego z najbogatszych we Francji. Żyć nie umierać!

alzacja

 

To skoro troszkę zanurzyliśmy się w lokalną atmosferę, poznajmy ją szczegółowo. Co tutaj elektryzuje, co na Alzackim Szlaku Winnym warto zobaczyć, jakiego wina spróbować i gdzie degustować je za darmo? Tak! Wcale nie trzeba być cebulą, by skosztować miejscowych trunków za friko. Tutejsi producenci win sprzedają część butelek we własnych enotekach, w których zaserwują Ci swój wyrób na spróbowanie, doradzą w wyborze butelki dla siebie, opowiedzą o procesie produkcji czy wręcz oprowadzą po winnicy.

Do tych najbardziej malowniczych wiosek nie dociera kolej, a autobus nie jest najwygodniejszym rozwiązaniem. Już na lotnisku Bazylea-Miluza-Fryburg wypożyczyliśmy samochód. Ten port lotniczy to rewelacyjna baza wypadowa – w którą stronę nie pojechać, spotkasz coś fantastycznego. A skoro południe, czyli górską Szwajcarię, już odwiedziliśmy, to podążyliśmy dalej, na północ – do Alzacji na Route des Vins. Cały ten szlak winiarski liczy w linii prostej 170 km, często jednak drogi wiją się wężykiem pośród wzgórz Wogezów. To niezbyt wysokie góry, ale niezwykle urokliwe, dodają charakteru krajobrazowi, oferują kilka ciekawych szlaków trekkingowych, ale przede wszystkim sprawiają, że osadzona na ich zboczach winorośl jest wystawiona na światło słoneczne i dojrzewa na niej niezwykle smaczny owoc. W efekcie powstaje z niego bardzo ciekawe i wysublimowane wino.

Route des Vins ciągnie się od Thann do Marlenheim, oferując bagaż doświadczeń enogastronomicznych i architektonicznych. Zatrzymujemy się w tych naj, naj, naj miejscach. Start!

EGUISHEIM

Miasteczko oczarowało nas i zdeklasowało nawet te włoskie urocze mieściny, których widzieliśmy już wiele w różnych regionach Włoch, i które też robią wrażenie, zostawiają sentyment oraz budzą chęć powrotu. Jednak w Eguisheim jest jakaś tajemnicza siła, która jeszcze mocniej nie pozwala Ci zapomnieć o nim. Może to przez bociany, które wiosną i latem roztaczają czar, dodają magii temu regionowi. Są w końcu symbolem Alzacji! Może wielobarwne domostwa przypominające chatki z piernika? Rozmieszczone w około trzymetrowej odległości naprzeciwko siebie tworzą klimatyczne wąskie uliczki – nocą cudownie oświetlone rozbudzają wyobraźnię i sprawiają, że miejsce to idealnie nadaje się na spacery dla zakochanych! We dwoje zgodnie okrzyknęliśmy Alzację wymarzonym miejscem na romantyczny wyjazd!

alzacki szlak winny

 
najpiekniejsze miasteczko we francji

 
gdzie zjeść eguisheim

 

Natura, jedne z najlepszych na świecie win, wyborna kuchnia, wdzięk francuskiej prowincji połączony z elegancją. Dlatego wpadnijcie do Eguisheim, to nasz numer 1 w Alzacji! Zawitajcie w Auberge du rempart (adres: 3 rue du Rempart Sud) i skosztujcie chrupiącej tarte flambée, czyli „płonącej tarty” na bazie ciasta chlebowego, posmarowanego crème fraîche, z cebulą i boczkiem, a czasami z dodatkiem lokalnego sera – gourmet lub munstera o specyficznym zapachu (ale świetnie wkomponowującego się w smak tego lokalnego specjału). Tarte flambée, jak większość tradycyjnych potraw na świecie, ma rodowód wiejski. Wieśniacy, którzy piekli chleb, sprawdzali czy temperatura kamiennego pieca jest odpowiednia do wypieku, dlatego najpierw lądował w nim cienki placek. Gdy wytworzyły się na nim już dość podpieczone bąble powietrza, można było wkładać ciasto na chleb do środka, a gotowy po dosłownie 4 minutach podpłomyk zjeść! Oczywistym wyborem do tarty powinien być kieliszek alzackiego wina! W tej oberży oferują dobrego Muscata, który pozytywnie nas zaskoczył i przyzwoitego Rieslinga, będącego ikoną win alzackich. Mniam! Spróbowaliśmy również Gewurztraminnera, który jako szczep jest cudownym winem o owocowym aromacie, ale tutaj, choć dobry, niekoniecznie porwał nasze kubki smakowe. W ogródku knajpy znajduje się fontanna, w której wodzie wieczorem odbijają się kolorowe domostwa i światło latarni. Romantycznego klimatu dodają jeszcze uliczni grajkowie.

jakie wino przywieźć z alzacji

 
jakie wino przywieźć z alzacji

 

Najedzeni, już w półmroku przysiadamy na centralnym La Place du Château. W jego centrum mieści się piękna fontanna z figurą papieża Leona IX. Był on miejscowym, tutaj się właśnie urodził. Z racji tego w herbie miasteczka Eguisheim ulokowano właśnie jego postać. Oprócz fontanny na placu jest mały, uroczy i stary kościół, w którym to właśnie Leon IX odprawiał msze, zanim trafił na tron papieski. Koniecznie wsłuchajcie się w bicie dzwonów z tego kościółka, które odbija się echem po wąskich uliczkach! Mega gratka dla uszu! Do kościółka przylega château z VIII wieku, na którego dachu bociany uwiły gniazdo. Spróbujcie poklekotać do nich, nam odpowiadały! Plac ten jest spokojny, ale odgrywa się tu prawdziwy spektakl – po zmroku bociany kładą się do snu, młode ćwiczą skrzydła przed pierwszym lotem a duży bociek wraca do gniazda z ostatnią zdobyczą lub sianem. Rano również tu przychodzimy… Te ptaki to pierwsi rozbudzeni mieszkańcy Eguisheim. Jeszcze leniwie krzątają się po gnieździe, skubią piórka, by niebawem odlecieć na pierwsze łowy. Zakumplowaliśmy się. Niebawem wybieramy się do Maroka, w którym te piękne ptaki zimują! Łudzimy się, że spotkamy tam właśnie nasze bociany z Alzacji!

bociany alzacja

 
jakie wino w alzacji

 
szlak winny

 

W Eguisheim udaliśmy się również na degustacje win w miejscowych enotekach, prowadzonych przez producentów. Już na samym wjeździe do miasteczka oczy zatrzymują się na zadbanych, monumentalnych budynkach, do których prowadzi sporych rozmiarów brama. To siedziba producenta Wolbergera – jednego z najwiekszych w Alzacji. Miejsce to pokazuje, jak świetnie miejscowi potrafią łączyć tradycję z nowoczesnością. Ówczesne budynki przemysłowe zostały zagospodarowane na dizajnerską winotekę z interaktywnym muzeum rodzinnego biznesu winnego. Najważniejszym miejscem całego kompleksu jest duży, elegancki bar, przy którym można poprosić o nalanie do kieliszka porcji degustacyjnej wybranego wina i zadać kilka pytań dotyczących procesu, który doprowadził do powstania tego szlachetnego płynu, który zaraz zostanie wlany do naszych ust. Każde wino ma w sobie zaklętą historię. Jego smak opowiada o tym, w jak dobrym miejscu przyszło rosnąć drzewku, które wydało owoce: jak padało na nie słońce, jaki był skład gleby, na jakiej wysokości rosło. Jeśli siedlisko, w którym dojrzewały owoce, należało do najlepszych, wtedy otrzymuje ono status Grand Cru (w Alzacji to jedynie 51 konkretnych miejsc, w których uprawiać można cztery szczepy: Riesling, Muscat, Pinot Gris i Gewurztraminer), co może być dla nabywcy sygnałem, że wino zamknięte w butelce jest najwyższej klasy. Na początek warto zacząć jednak od win podstawowych – tak żeby wyrobić sobie zdanie o ekspresji szczepu winorośli w tym regionie. Do najpopularniejszych alzackich odmian należy Riesling – wino eleganckie, dość kwasowe (choć w Alzacji zwyczajowo mniej niż gdziekolwiek indziej), cieszące podniebienie aromatami jabłek i gruszek, brzoskwiń, cytrusów, czasem z wyczuwalną mineralnością. I teraz uwaga! Riesling wraz z czasem ewoluuje w butelce, a najlepsze butelki mają duży potencjał starzenia. Dojrzałe Rieslingi nabierają nut naftowych, pachną wręcz dieslowym olejem napędowym, spod którego odsłaniają swój owoc – tak smakuje wiele Grand Cru cenionych przez ekspertów. Dzięki swojej delikatności Riesling doskonale sprawdza się pity solo, ale jeszcze lepiej smakuje dopasowany do ryb, owoców morza, a nawet sushi.

katedra colmar

 

Innym emblematycznym winem Alzacji jest Gewurztraminner. Jeden z naszych ulubionych. Ten szczep daje wina o nieco wyższym stężeniu alkoholu (lub cukru, w zależności od ręki winiarza), w Alzacji często jest półwytrawny. Gewurztraminery są bardzo aromatyczne, ich charakterystyczną nutę stanowi olejek różany, ananas, inne owoce egzotyczne i przyprawy. Doskonale radzą sobie z pikantnymi potrawami, również kuchni azjatyckiej.

Jeszcze większą moc aromatów oferuje nam Muscat. Już sama jego nazwa pochodzi od muszek, które zlatują się do tych pachnących winogron. To właśnie butelka niedrogiego Muscata zrobiła na nas świetne wrażenie u Wolfbergera. Wiosna zaklęta w butelce, polne kwiaty, wiatr – rozkoszny sen pszczoły (opis sporządzony po degustacji wina :D). Za ok. 5 euro przywieźliśmy utrwaloną kliszę wiosennej alzackiej wsi, którą zamiast zimą, niestety skonsumowaliśmy tuż po powrocie do domu! Tego szczepu próbowaliśmy też we wspomnianej knajpie Auberge du rempart – Muscat pochodził z lokalnej winnicy i na początku wydawał nam się przeciętny. Jednak w połączeniu z tarte flambee, był przepyszny! Bo magia wina i jedzenia polega na tym, że czasem 1+1 daje 3!

Ostatnim szczepem, który można uprawiać w alzackich Grand Cru jest Pinot Gris. Wino bardzo typowe dla okolicy, choć popularne również we Włoszech pod nazwą Pinot Grigio, w klimacie alzackim nabiera szczególnego charakteru. Fani wina – pochylcie się i nad nim 😉

degustacja win eguisheim

 
winnice alzacja

 

Innymi wartymi uwagi winami są Cremant d’Alsace, czyli białe musujące pyszności produkowane w ten sam sposób co szampany w oddalonej o 300 km Szampanii. Miejscowe Cremant są istotnie tańsze od swoich znanych na całym świecie braci, a lepsze butelki w niczym im nie ustępują. Cremant (podobnie jak szampany) są ekstremalnie uniwersalne: pasują do śniadania, do wigilijnego śledzia, na imprezę na tarasie…

O tym jak ważne dla mieszkańców Alzacji jest wino i jak charakterystyczna jest lokalna kultura winiarska, świadczą miejscowe butelki i kieliszki. Wino alzackie poznać można po wydłużonej, smukłej, wysokiej butelce. Kieliszki zaś mają zwyczajowo kształt tulipana i nóżkę z zielonego szkła. Zatem bon appétit, kochani!

eguisheim co warto

 

Żeby dać wyraz temu, jak Eguisheim rozkochuje w sobie, musimy jeszcze wspomnieć, że niejednokrotnie zwyciężyło ono w konkursie na najpiękniejsze miasteczko w całym kraju. Tak więc nawet Francuzi doceniają je. Co roku we Francji organizowany jest konkurs na najpiękniejszy ogródek, dom i właśnie miasteczko! A rywali jest przecież całe mnóstwo!

eguisheim w alzacji

 
eguisheim

 

Spaliśmy tutaj trochę na dzikusa. Przy wjeździe do tej małej miejscowości jest parking, bezpłatny w godzinach wieczornych do porannych. Dlatego noc spędziliśmy w aucie, jak to czasami robimy, żeby i zaoszczędzić, i dlatego, że nie sprawia nam to dyskomfortu, wysypiamy się bez zarzutu. Do parkingu przylega poletko, na którym w szczycie odwiedzin turystów parkowane są samochody, ale gdy w nocy jest na nim wolne miejsce, można rozłożyć namiot. Tak zrobili ludzie, którzy jak my zdecydowali się na sen tutaj. Na parkingu znajduje się również WC 😉 Kto praktykuje podobny styl podróży – wiecie gdzie spać!

COLMAR

To Alzacja w pigułce! Miasto na początku może delikatnie przerazić… Pełno tu turystów, w niektórych miejscach trudno jest się przecisnąć, chciałoby się posiedzieć w spokoju. Ale potem zagłębiasz się dalej, docierasz do Petit Venice, czyli Małej Wenecji – sieci kanałów wodnych, błądzisz uliczkami tej urokliwej dzielnicy i finalnie stwierdzasz: Nie, nie wyobrażam sobie, żebyśmy mogli pominąć Colmar na naszej trasie! I też nie ma co psioczyć na obecność turystów lub przesadną turystyczność miejsc – w końcu nie bez powodu stały się tak popularne, a ich walory docenione. Wiadomo, chciałoby się uszczknąć jak najwięcej dla siebie, ale to już zaborczość! 😉 Trzeba więc zmierzyć się z tym i łączyć odwiedzanie znanych miejsc, z tymi nieco mniej okupowanymi podróżniczo, do których może trudniej dotrzeć, które być może są w jakiś sposób uznawane za mniej bezpieczne albo leżą gdzieś dalej, niezbyt na trasie. Wtedy i wilk syty, i owca cała.

No dobra! To dalej, tuptajmy po Colmar. Miasto ma sporo zabytków, ale należy do tych miejsc, w których lepiej pobłądzić, co rusz zatrzymać się i obserwować. Dlatego zerknijcie na katedrę z przełomu XIII i XIV wieku, ale tak poza tym, skupcie się na niespiesznym podziwianiu staarych domów. Te budynki z muru pruskiego stawiano od XV do XVII w., także niektóre pamiętają schyłek średniowiecza. Nie zawsze było tutaj tak kolorowo, źródła mówią, że dopiero w XX w. sięgnięto po farby i pomalowano fasady. Urzekają! Są jedyne w swoim rodzaju, co zainspirowało wspaniałego Hayao Miyazakiego, nazywanego japońskim Disneyem do wykorzystania ich jako tło do swojego anime Ruchomy zamek Hauru (swoją drogą – polecamy!).

najpiekniejsze miejsca alzacja

 
najpiekniejsze miasteczka alzacji

 
co zjeść alzacja

 
colmar co warto zwiedzić

 
kolmar

 
przewodnik po colmar

 
kraina jak z bajki

 
alzacja

 
szachulcowe domy

 
katedra colmar

 

Ale Colmar to przede wszystkim sieć kanałów okalających malowniczą dzielnicę Petit Venice. Fakt, nawet przypomina Wenecję. Można tu popływać na drewnianych łódkach – ale do gondoli im daleko 😉 O tym mieście nie ma co się rozwlekać, na nie trzeba po prostu patrzeć. Dlatego mamy stąd mnóstwo zdjęć!

colmar co warto zobaczyć

 
przewodnik francja

 
mała wenecja colmar

 
miasteczko francja

 
eguisheim co warto

 
petit venice colmar

 
alzacja francja

 
colmar

 
colmar co warto zobaczyć

 
domy z muru pruskiego

 
atrakcje colmar

 

RIQUEWIHR

Oho! Powoli wzrok nam się plącze. Wszędzie mijasz wielobarwne domki poprzecinane murem pruskim, w oczach aż dwoi się i troi od kształtów i kolorów. Tak! Nawet od tej piernikowej, bajkowej zabudowy oczy mogą się znużyć!

Ale Alzacki Szlak Winny robi swoje! Soczyście zielone winnice i wzgórza Wogezów dają odpoczynek przed kolejnymi chatkami rodem z Jasia i Małgosi. Tylko Baby Jagi brak, wszystko tu jest takie piękne i dobre, idealne dla odpoczynku od wielkich miast i szybkiego tempa życia.

alzacja wieś
alzacja najpiękniejsze miejsca
degustacja win alzacja
wogezy trekking

Teraz, owszem, Alzacja – idylla. Ale nie zawsze tak było, do końca II wojny światowej region ten przez wieki targany był niepokojem, przechodził z rąk Francuzów w ręce niemieckie i tak w kółko. Pewnie pamiętacie z historii słowo klucz: Alzacja i Lotaryngia. Dlatego też nazwy tutejszych miejscowości, wielu potraw i nazwiska brzmią bardzo z niemiecka. Właśnie historia, jej odbicie w przejawach lokalnego życia sprawiają, że region tworzy fascynującą mozaikę.

A Riquewihr – średniowieczna miejscowość w sercu rozległych winnic – jako jedna z nielicznych w ogóle nie ucierpiała wskutek II wojny światowej. Zachowała się tu wieża obronna Dolder z XIII w., mury obronne otaczające miasto, wszystkie szachulcowe kamienice i stara Fontaine de la Sinne z XVI w.

Wspaniale jest posłuchać dźwięków dzwonów z wieży, które na kilka minut opanowują miasto, zanurzyć się w maślanym zapachu dobiegającym z cukierni, zawitać w piwniczkach i spróbować wina, np. w słynnym Maison Hugel et Fils. Riquewihr, podobnie jak Eguisheim wygrywało konkursy na miss francuskich miasteczek!

Miejscowość jest naprawdę mała, posnuliśmy się po niej ok. 1,5 h i pojechaliśmy dalej! Tu zerknijcie, jak wyglądają drogi Alzackiego Szlaku Winnego – proste, zadbane, nie ma dużego ruchu. Jedziesz i cieszysz się piękną przyrodą.

STRASBOURG

Kiedyś, na studiach Strasbourg kojarzył nam się tylko z Parlamentem Europejskim i wieloma organizacjami międzynarodowymi, które mają tu siedzibę. Poniekąd więc z turystyczną nudą. Podejście jednak zmieniliśmy, nie wiemy czy przez koniec studiów, czy przez to, że tam pojechaliśmy 😉 Michał na krótko udał się pracować w Radzie Europy, a wieczorami bywał we wspaniale zaaranżowanych knajpach na tarte flambée i winie, by później przenosić się na towarzyskie winne spotkania przy moście Ponts Couverts, gdzie grajkowie grają francuskie ballady. Oczywiste więc, że musieliśmy tam wrócić, tym razem we dwoje!

Jakie więc wrażenie robi Strasbourg? To genialne miejsce do życia! Mnóstwo zieleni, parków, piękne kamienice i estetyczne nowe budownictwo, cukiernie z pieczywem i ciastkami wysokiej jakości w cenach niższych niż w Polsce! Przez miasto przepływa Ren i rzeka Ill (nie, to nie rzeka “3”, to rzeka “i-l-l”), nad którymi swobodnie można pić wino (oczywiście lokalne!), biegać, wyprowadzać psy. Słowem – dobry klimat!

Do zobaczenia i pokluczenia uliczkami jest Grande île – zabytkowe śródmieście umieszczone na wyspie otoczonej zewsząd kanałami. Wrażenie robi tutejsza Katedra Notre Dame, zdecydowanie jedna z piękniejszych budowli sakralnych w Europie! Przez 250 lat była najwyższym budynkiem świata, wow! A to wszystko ze względu na wieżę mierzącą aż 142 m. Wiecie, że jest ona dostrzegalna nawet ze wzgórz pobliskich Wogezów oraz niemieckiego Schwarzwaldu?! Interesujący jest kolor elewacji, który osiągnięto używając do budowy czerwonego piaskowca. Wewnątrz zaś zastaniemy imponujący zegar astronomiczny, który w XVI w. był prawdziwym majstersztykiem technologiczo-naukowym!

katedra strasburg

Zajrzeć też trzeba na Petite France, okolicę z typowo alzacką zabudową, wieloma ekstrawaganckimi knajpkami. Ta część często mylnie nazywana jest po polsku Małą Francją – nie, bullshit, to nie jest Francja w miniaturze! Nazwę trzeba tłumaczyć jako Mała Franca, nadano ją ze względu na ulokowany tam szpital dla cierpiących na chorobę francuską, czyli kiłę przyniesioną przez żołnierzy Franciszka I. Ot co! Szpital już nie działa, nie ma potrzeby 🙂 ani śladów kiły, zostały za to mury, w których mieści się szkoła administracji. Mała Franca w przeszłości była dzielnicą garbarzy i rybaków, wiele ulic do teraz nosi nazwy na podstawie tych zawodów. Polecamy rozejrzeć się po okolicy z punktu widokowego na dachu Barrage Vauban, usiąść na schodkach nad rzeką przy Square Louis Weiss i zobaczyć jak „herbatnikowe” domy przeglądają się w lustrze wody. Szczególnie przyjemne są tutaj ciepłe letnie noce, gdy spacerujesz pośród kwitnących kwiatów, zewsząd dobiega subtelna muzyka, a restauracje zapraszają, by w nich przysiąść i złapać tę alzacką, nostalgiczną chwilę.

strasburg
co zwiedzic w strasburgu
mała franca
mała franca
alzacja przewodnik

Jak dojechać do Alzacji?

Oto jest pytanie, a odpowiedź nieskomplikowana!

1. Lot WizzAir do Bazylei (loty tam są niedrogie, my zapłaciliśmy 248 zł w 2 strony). Stąd od najpiękniejszych miejsc w Alzacji dzieli nas zaledwie 45 minut komfortowej drogi (65 km).

2. Lot do Frankfurtu nad Menem, a stamtąd jazda samochodem przez niespełna 3h (260 km). To opcja dla stałych bywalców, przesiadkowiczów tego ogromnego europejskiego lotniska. A nuż ta opcja okaże się dla Was bardziej komfortowa niż ta z Bazylei.

Gorąco polecamy Wam Alzację, nas oczarowała, dlatego tam wracamy. To przede wszystkim region dla miłośników , zakochanych, chcących udać się na romantyczny wyjazd, fanów dobrej, bardzo dobrej kuchni i wyśmienitego, nigdy podłej jakości wina!

Francja Winni Podróży

A Ty co o tym myślisz?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *