Ha Giang to moje ukochane miejsce w Wietnamie
W podróż do Wietnamu jechałam solo. Chciałam doświadczyć czystego piękna natury, znaleźć kradnące serce miejsce poza szlakiem i zrobić coś kompletnie nowego, lekko szalonego. Moja wewnętrzna busola nawigowała mnie do prowincji Ha Giang na pętlę motocyklową!
Ale nie tak od razu. Najpierw trzeba było obfitego researchu, głównie poza polskim Internetem, by znaleźć to miejsce „poza głównym szlakiem” i jeszcze dowiedzieć się o nim coś więcej. Gdy tylko zdobyłam informację, że istnieje takie Ha Giang, poczułam, że to TO! Macie tak? Wewnętrzne iskierki, które promieniują wewnątrz Ciebie i wyzwalają adrenalinę. Taka moc, która mówi Ci, że po prostu muuuusisz TO zrobić albo TO zobaczyć.
No więc zrobiłam TO!
Pętla Ha Giang – od motocyklowego laika do miłośnika
Łatwo nie było. Fakt, że na skuterach znałam się tyle, co ? napłakał, podczas gdy Internet ostrzega przed tą trasą, nie ułatwiał sprawy. Pętla Ha Giang to ponoć jedna z najbardziej niebezpiecznych tras w tej części Azji. Wypadki nie są tu rzadkością, a te śmiertelne też się zdarzają. Pamiętam, jak już po powrocie jedna z Czytelniczek napisała do mnie „Na pętli Ha Giang straciłam przyjaciółkę…”.
Piszę o tym, bo sama trochę bałam się przed wyjazdem. Mniej niż moi najbliżsi, ale jednak. Musicie więc mieć świadomość, że trasa nie jest łatwa, trzeba stale być na niej ostrożnym i nie jechać szybko. Ale z drugiej strony, jest też wielu, którzy bezpiecznie przejechali tę pętlę. W tym osoby z nikłym lub żadnym doświadczeniem w prowadzeniu skutera. Na przykład ja. Podpowiem Wam, jak bezpiecznie zrobić Ha Giang Motorbike Loop. Do Waszej decyzji będzie czy trasę zrobicie, czy nie.
Szybki status mojego doświadczenia ze skuterami ?
- w dzieciństwie moi kumple mieli skutery, ścigacze, quady i czasem mnie na nich wozili – 2 kółka totalnie zbrzydły mi, gdy znajomi znajomych zaczęli ginąć na drodze; hołdowałam stwierdzeniu, że “motocykliści to dawcy organów”.
- wakacyjny pasażer skuterów, które wakacyjnie prowadził Michał na wakacjach (kiedyś ja nas przewiozłam, całe 2 km).
- mini-wypadek w Tajlandii na Samoeng Loop – zdarte kolana i łokcie, nic poważnego (ja – pasażer).
- brak prawa jazdy kategorii A, z kategorii B ostatnio korzystałam 9 lat temu, gdy zdawałam na prawko.
Podbudowało Was?
Pętla Ha Giang – gdzie wynająć skuter – wypożyczalnia skuterów
Jako laik zdecydowałam się na najmniej niszową wypożyczalnię skuterów na pętlę Ha Giang. Wybrałam tę, z której korzysta wiele osób i która ma świetne recenzje w Internecie. Padło na QT Motorbikes and Tours. Na miejscu okazało się, że to brytyjsko-wietnamska firma. Właściciele mają więc dość „europejską” wrażliwość, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. To dobrze. Zanim wynajęli mi skuter, kazali przez 45 minut jeździć po drodze przy wypożyczalni i robić kółka. Obawiali się, bo przyjechałam do nich samiutka, mała, drobna, bez doświadczenia w dwukołowcach. Z obawami, ale wynajęli mi mojego burkliwego towarzysza – Yamahę Sirius 110cc w półautomacie.
Cena wynajmu skutera:
od 150 000 VND – 650 000 VND [25 zł -110 zł] (zależy, który wybierzecie, ale raczej ten z niższych widełek)
Za mój płaciłam 150 000 VND za dzień. Dodatkowo wzięłam do niego ubezpieczenie 70 000 VND, bo obawiałam się, że coś im zepsuję w tej machinie. Przy zakupie ubezpieczenia, jeśli coś się stanie, oni wtedy przyjeżdżają po skuter + wynajmujących. Macie wtedy gwarantowany transport do miasta Ha Giang. Aby nie było to potrzebne. Jednak w razie komplikacji to przydatna sprawa, gdyż transport taksówką z pętli nie jest tani, a szpitale są bardzo średniej jakości, nie zawsze pomocne i w nielicznych miejscach.
Cena paliwa: ok. 3,10 zł – 3,30 zł
Czasem pytacie mnie, jaki skuter wybrać na Ha Giang.
Z laika po pętli stałam się chyba jakimś guru ? Bardzo mnie cieszy, że pytacie mnie o tę trasę, a wielu z Was już z niej wróciło i dziękuje za wszystkie rady ? Teraz czas na informację dla tych, którzy pętlę Ha Giang jeszcze mają przed sobą. Jeśli mieliście doświadczenie z motocyklami, to wybierzcie według swoich odczuć. Ja jako niedoświadczona i drobna osoba dostałam 110cc – mi wystarczył. Czasem było mu trudno pod górkę i warczał. Ale dał radę. Niedoświadczonym i jednocześnie drobnym osobom rekomendowałabym też 110cc. Całej reszcie zdecydowanie wszystko od 125cc.
A czy automat, półautomat czy manual? To również zależy od Waszych umiejętności. Automaty na pętli Ha Giang nie są czymś najczęstszym, za to bardzo popularne są półautomaty. Masz w nich opcję zmiany biegów. Dla mnie półautomat był bardzo ok. Generalnie, jeśli nie rezerwujecie skutera przez Internet, zdajcie się na rekomendację właścicieli na miejscu. Zresztą, myślę, że jak zarezerwujecie jakiś skuter, a na miejscu zechcecie inny, to spokojnie będzie taka możliwość.
Na pętli Ha Giang nie wypożyczycie quadów. Jeśli kogoś by zastanawiało, tak jak mnie.
Czy pętlę Ha Giang da się zrobić samochodem?
Tak. Powiedzmy, że tak. Nie wszędzie nim wjedziesz, ale większość pętli spokojnie da się przejechać samochodem. Możecie wypożyczyć samochód na własną rękę lub poszukać agencji czy przewodnika z autem. Jest wtedy mniej fun’u i niektóre punkty ominiecie, ale to zawsze jakaś alternatywa! Na pewno prowincja Ha Giang jest warta zobaczenia, nawet z głównej drogi.
Pętla Ha Giang – jak wygląda trasa
Ha Giang
Startujemy z miasta Ha Giang, tu swój początek ma pętla. Zwykle przyjeżdża się tu nocnym sleeping busem. Ja przyjechałam nim z Hanoi. Podróż to około 300 km i 8 godzin jazdy. Dotelepiecie się tam pewnie po 3 nad ranem. Kilka wypożyczalni oferuje darmowy nocleg, jeśli przyjechaliście tak późno i nazajutrz wynajmiecie u nich skuter. W QT darmowe łóżko macie przy pojawieniu się między 3.00 a 8.00 rano. Dlatego ja od razu poszłam do wypożyczalni QT. W ich hotelu znalazłam pierwszy wolny pokój i pospałam te 4 h. Po drzemce i na adrenalinie w związku z oczekiwaniem przygody, wynajęłam skuter i ruszyłam naprzód. Mimo krótkiego snu, było dobrze!
Pętlę Ha Giang polecam zrobić „na odwrót”. Zwykle kolejność trasy wygląda tak:
Ha Giang ? Yen Minh ? Dong Van ? Meo Vac ? Du Gia ? Ha Giang
Ja polecam zrobić tak:
Ha Giang ? Du Gia ?Meo Vac ? Dong Van ? Yen Minh ? Ha Giang
Dzień 1. Ha Giang – Du Gia (Pętla Ha Giang, Wietnam)
Czemu polecam odwrotną trasę? Ponieważ droga Ha Giang – Du Gia jest mało ruchliwa a większa część tego odcinka nie jest przejezdna dla ciężarówek. A właśnie one są największym niebezpieczeństwem tej pętli. Myślę, że warto na początku wybrać łatwiejszy fragment dla wprawy. Na tym etapie pętli widoki są obłędne.
PS Może niedługo i ta część trasy będzie dostępna dla ciężarówek, ponieważ budowana jest nowa droga. Czasem te remontowane drogi są wyzwaniem. Ja musiałam taką żużlowo-piaskową zjeżdżać wysoko z gór. Rękę miałam ciągle na hamulcu, aż zapomniałam, gdzie jest gaz. Przestroga – jeśli traficie na remontowane drogi – zwiększcie ostrożność, bo podłoże jest zdradliwe niczym ruchome piaski.
Na odcinku Ha Giang – Du Gia mijasz kilka wiszących mostów: drewniany i metalowe. Malownicze rzeki, pasące się bydełko i wioseczki w dolinach. Byłam nimi oczarowana. Nimi, powietrzem i jednym z najpiękniejszych zachodów słońca, jaki obserwowałam.
Na noc dojeżdżamy do Du Gia. Polecam Wam ten klimatyczny nocleg.
Jeśli nie zdążycie dojechać do Du Gia to możecie zatrzymać się w Ca Tau. Co prawda nie są to luksusy + były tu pająki (niejadowite). Ale jak nie zdążycie do Du Gia to o inną opcję noclegu będzie trudno.
Dzień 2. Du Gia – Dong Van (Pętla Ha Giang, Wietnam)
To będzie intensywny dzień! Wkładamy kaski i jedziemy z Du Gia aż do Dong Van! Na trasie spotkamy sporo osób z różnych mniejszości etnicznych. W Ha Giang mieszka ich ponad 20! Lud Hmongów, lud Dao czy Tay. Ale o nich jeszcze wspomnę.
Targ w Meo Vac
Dojeżdżamy do Meo Vac. Miasteczko do zatankowania paliwa i pojechania dalej. No chyba że dotrzecie do niego w niedzielę! Czyżby niedziela – dzień święty? Nic z tych rzeczy, to dzień targowy w Meo Vac. W każdą niedzielę rozkłada się tu targowisko, największe w okolicy. To doskonała okazja, by spotkać lokalnych mieszkańców prowincji i przyjrzeć się ich pięknym, wielobarwnym strojom. Wielu z nich, aby dotrzeć na czas do miejscowości Meo Vac, musi wyruszyć już w sobotę i przeprawić się przez wysokie góry oraz trudne trasy.
Na targu kwitnie handel niezbędnikami do życia: podstawowymi artykułami spożywczymi, warzywami, bydłem, drobiem, winem kukurydzianym czy ryżowym. Ale możemy zastać też stoiska z… prostą elektroniką i komórkami. Próżno szukać tu turystycznych pamiątek, to nie Sapa. Dość smutnym widokiem jest jednak sprzedaż zwierząt. Kurki i kurczaczki są na potęgę ściśnięte w małych klatkach, a prosiątka przymocowane liną do skuterów. Takie podejście panowało przed wiekami i tak wygląda to teraz.
Przełęcz Ma Pi Leng (Ma Pi Leng Pass)
Przed nami jeszcze przełęcz Ma Pi Leng z malowniczą trasą widokową przyklejoną do zboczy gór w kolorach zielonkawo-żółtej szachownicy. 800 m niżej wije się turkusowobarwna rzeka Nho Que. Budowa tej dwudziestokilometrowej trasy była niezwykle skomplikowana i niebezpieczna (rozpoczęta w końcówce lat 60. trwała 11 lat). Samo przecięcie przełęczy zajęło 11 miesięcy, podczas których część robotników, wywodzących się z tutejszych grup etnicznych, zginęła. Niektórzy na pętlę Ha Giang przyjeżdżają właśnie dla słynnej przełęczy Ma Pi Leng. Uważam, że to miejsce zjawiskowe, ale takich jest całe mnóstwo podczas tej motocyklowej wyprawy.
Kto ma jeszcze sporo dnia przed zachodem słońca, może pokusić się o zejście wąską serpentyną do rzeki Nho Que. Ja nie schodziłam, ale kiedyś tu wrócę i spróbuję tam zejść! Tą serpentynką mieszkańcy schodzili (a nawet, o zgrozo!, zjeżdżali motocyklami) w dół. Muszą więc tam być ich domostwa i trochę inna perspektywa na rzekę. Mnie kusi! Możecie wtedy zostawić skutery przy punkcie widokowym i zrobić sobie szybki hiking.
A potem jazda już do Dong Van na noc. To spore miasteczko z dobrym zapleczem gastronomicznym, więc polecam zjeść tu kolację. Ja spałam w Bui Homestay Dong Van – fajna, hipisowska atmosfera.
Dzień 3. Dong Van – Yen Minh (Pętla Ha Giang, Wietnam)
Ten dzień to były górki, chmurki i pagórki. I więcej tarasów oraz pól ryżowych. To też na tym odcinku możesz zajrzeć do Królewskiego Pałacu Hmongów (Hmong Royal Palace). Być może „pałac” to dużo powiedziane. Jednak gdy na początku XX wieku lokował się tu miejscowy władca z dynastii Vuong, był to największy i najbardziej imponujący budynek w promieniu kilkuset kilometrów. W pałacu zamieszkał Vuong Duc Chinh, założyciel dynastii, która do czasu I wojny indochińskiej sprawowała władzę na terenie płaskowyżu Dong Van. Zdobycie tytułu królewskiego umożliwił mu olbrzymi majątek zbity na handlu opium (ale i poważanie wśród lokalnych społeczności). Dzięki niemu Vuong Duc Chinh dysponował pokaźną prywatną armią i na wiele lat zagwarantował sobie i swojemu synowi status władcy. Udało mu się też układać z Chińczykami, mającymi zakusy na te terytoria oraz francuskimi kolonistami.
Budynek nie zrobił na mnie większego wrażenia. Jednak trzeba oddać mu szacunek ze względu na to, że jest związany z wietnamskimi działaniami politycznymi z dala od wpływów potężnego sąsiada i europejskich kolonialistów. Do Pałacu Hmongów można zajrzeć, jeśli starcza Wam czasu i potrzebujecie jakiejś odmiany od widoczków.
Cena wstępu: 20 000 VND (ok. 3,70 zł)
A na noc dojeżdżamy do Yen Minh. Tutaj homestay, w którym nocowałam. Miło, czysto i smacznie.
Dzień 4. Yen Minh – Ha Giang (Pętla Ha Giang, Wietnam)
Trasa z Yen Minh do Ha Giang to odcinek rzek. Mijasz rzekę w kolorze musztardowym, potem kolejną, mieniącą się jak szmaragd. To też moment względnie szerokich tras, ale pamiętaj – miej się na baczności, bo nimi przemieszczają się busy i ciężarówki. Trochę też będziesz mieć tu odcinków z prostą drogą, gdzie można minimalnie dodać gazu. Na początku wpisu pisałam, by trasę robić „na odwrót” niż zwykle robią to podróżujący przez tę prowincję.
Jeśli zrobicie przeciwnie niż ja sugeruję, to weźcie tylko poprawkę, że wtedy ten dzień byłby Waszym pierwszym. Bądźcie wówczas ostrożni, bo do dróg Ha Giang trochę trzeba się przyzwyczaić i skoncentrować na tym, by nie wpaść pod ciężarówkę lub, co jest bardziej prawdopodobne i częste, zostać przez nią zepchniętym z trasy lub na kamieniste pobocze, które gwarantuje nam upadek. Właśnie ze względu na ciężarówki firma wynajmująca mi skuter uznała, że lepiej, żebym najpierw kierowała się na Du Gia, a nie na Dong Van.
Zatem patrząc na wcześniejszą mapę pętli, na północ zmierzamy bardziej wschodnimi serpentynami (Du Gia-Meo Vac) niż zachodnimi (Yen Minh-Dong Van). Uważam, że to była słuszna oraz bezpieczniejsza decyzja.
Ludność etniczna prowincji Ha Giang
Czym byłaby podróż bez ludzi? Drogą donikąd, tak jakbyś przemierzał jałową ziemię odległej planety pozbawionej życia. Światem bez treści albo postapokaliptyczną grą ?. Moje wietnamskie wrażenia oprócz natury zbudowali też Wietnamczycy. Z reguły przyjaźni, otwarci, patrzący z uśmiechem i czasem przekornym figlem w oku. Ukochałam sobie dzieciaki z północy Wietnamu, które krzyczały za mną „hello”, próbowały prześcignąć rowerem mnie na skuterze (całkiem skutecznie) i zbijały piątkę ?.
Przed wyjazdem sceptycznie podśmiewałam się, gdy czytałam o tych powitaniach podróżników przez dzieci. Myślałam, że to opisy na wyrost (bo oto wjeżdża do wioski O Biały Turysta! na białym koniu, a raczej motórze, a wioska wita go niczym gałązkami palmowymi) ?. Ale rzeczywistość zweryfikowała te słowa i faktycznie, Wietnamczycy śledzą Cię ciekawym lub uprzejmym wzrokiem, a dzieciaki wystawiają łapki, by zbić high five. Jesteś tam mile widziany.
Starałam się przystawać i spędzić z dzieciakami mikrochwilę. Urządzić z nimi małą gonitwę, pogawędkę na migi. W 4 na 5 przypadkach ziomkowaliśmy się z miejsca! Na trasie z Dong Van do Yen Minh spotkałam za to bystrzaków, którzy witali mnie nie przez „hello” a „mani, mani”, a ich małe łapki wyciągnięte były nie do zbicia piątki, lecz pokazywały na mój plecak ?. Turystyka zmienia te społeczności. Turystyka to pieniądze i maluchy uczone są tego od początku. Jedne pomagają więc przy turystycznych biznesach rodziców (homestaye, restauracje). Inne podbiegają i bezpośrednio, ot tak, pytają turystę o monetę.
Społeczności etniczne a boom turystyczny na Wietnam
Boom turystyczny na Wietnam dopiero spadnie, już coraz więcej osób wybiera inne kraje Azji Południowo-Wschodniej niż Tajlandię. Mieszkańcy to widzą, więc rodzinne biznesy rosną jak grzyby po deszczu ?. I o ile te rodzinne, często z duszą, pomysłem i eko podejściem są super, to już te wielkie korporacyjne zabetonowują miasteczka a szczególnie wybrzeże i plaże w centrum i na południu kraju. Śpieszmy się kochać Wietnam! ?
Ale jedno wiem na pewno – molochy może i wybudują, przykrywając plaże i trochę natury, ale urok, jaki zostanie to… człowiek.
Mam wyjątkową nadzieję, że ostaną się ludzie z mniejszości etnicznych, którzy są świadectwem oraz przedłużeniem kultury i tradycji tych ziem. Prawie 90% mieszkańców Ha Giang to właśnie ludność etniczna (ludy Hmong, Tay, Dao, Giay, Lo Lo). Różni ich od siebie religia, języki, stroje. Łączy terytorium, uprawa ziemi i kultywowanie tradycji przodków. Uprawiają kukurydzę, ryż, zajmują się poletkami konopii – i nie na jointy, tylko pod odzież. Mieszkają w drewnianych chatkach, często bez kanalizacji, asfaltowych dróg do ich wiosek i domostw. Niekiedy tak, jak żyli ich przodkowie sprzed kilkudziesięciu laty.
Pętla Ha Giang – bezpieczeństwo i jak się przygotować?
Jeśli już postanowiliście, że na Waszą listę miejsc do zobaczenia w Wietnamie trafia ta malownicza, północna prowincja, to pomyślcie, kiedy lepiej się na nią wybrać. Czy na początku, czy na końcu Waszego wyjazdu. Weźcie pod uwagę, kiedy jest większe prawdopodobieństwo przystępnej, bezdeszczowej pogody. Możecie też dopiero po przyjeździe lub tuż przed wyjazdem zdecydować, śledząc prognozy pogody na bieżąco. Te z Google’a całkiem dobrze się sprawdzają dla Ha Giang. Możecie też kontaktować się z Waszą potencjalną wypożyczalnią i pytać , jaka jest pogoda i czy sugerują przyjazd teraz, czy za np. 2 tygodnie.
A teraz kluczowe zasady bezpieczeństwa.
Tylko stosujcie się do nich, żeby potem nie było, że Anka z @Podróże w Naturze nie przestrzegała.
- Wypożycz nałokietniki i nakolanniki. Mogą się przydać szczególnie niedoświadczonym kierowcom skutera. Ja jeszcze wzięłam znoszoną ramoneskę z Polski, która w razie kontaktu skóry z asfaltem czy żwirem miała ją chronić.
- Przy wypożyczaniu skutera koniecznie weź dopasowany, nie za duży kask. Tu nie ma jazdy bez kasku.
- Zadbaj, by wynajęty skuter miał lusterka. To must-have na tej pętli, a wcale nie taka oczywistość gdzieniegdzie w Wietnamie. Dalej: sprawne hamulce, klakson i najlepiej działający prędkościomierz.
- Nie prowadź zbyt szybko. Ta trasa to uczta dla oczu, nie spiesz się. Drogi są kręte, nawierzchnia czasem super, ale przeważnie zdradliwa i dziurawa bardziej niż ser. 30-40 km/h, niekiedy 50 km/h to powinien być Twój standard. Nie więcej. Ci co tę prędkość przekraczają – często osoby, które już na motocyklach jeździły i myślące, że jak jest z nich porządny kawał chłopa to wolno im szybciej – mogą skończyć marnie. Jednego takiego byczka spotkałam. Pędził 70 km/h. Niby nie dużo, ale na tę trasę – owszem – i poślizgnął się, gdy przejeżdżała obok niego ciężarówka. Połamane żebra, w jednym szpitalu nie było lekarza, więc ponad 24 h czekał na pomoc i transport do innej placówki. Nie wyglądał, jakby polecał.
- Klakson niech będzie Ci melodią przewodnią! Zakręt? Trąb. Niech wejdzie Ci to w nawyk. Gdy przez 30 minut miałam zakręt co minutę lub kilka i trąbiłam, to czułam się jak ostatnia pi…erdoła. Okazało się, że to jednak świetne rozwiązanie i też często stosowane przez lokalnych Wietnamczyków. Niektórzy z nich dają gazu na tych drogach, bo mają wprawę, a inni jeżdżą zachowawczo (może najbardziej boją się nieodpowiedzialnych turystów 🙂 ). Także TAK – klakson koniecznie!
- Ciężarówki i autobusy to największe zło tych tras. Większość z nich jest wąska, a pobocze śliskie, niestabilne i zdradliwe. Ciężarówy przepychają się, jadą środkiem, nie obchodzi ich, że mijają motocyklistę. Łatwo możesz więc zostać przez nie zahaczony (jeśli nie uważasz lub nie masz lusterek), a tym bardziej – możesz zostać zepchnięty na to diabelskie pobocze. Ja miałam taką sytuację (jedyna nieprzyjemna na całej pętli Ha Giang), że minęły mnie ciężarówka, potem autobus, wymuszając miejsce na drodze, co zepchnęło mój pojazd na jej skraj. W ciągu 3 minut skuter 2x wywalił mi się w ogromne kamienie, które tworzyły przydroże. W sumie lepsze takie duże kamienie, w których motocykl utknie niż częściej spotykany żwirek, który powoduje poślizg dwukołowca. Weźcie też poprawkę, że kierowcy ciężarówek mają tam znieczulicę i nawet jak spowodują wypadek lub przez nich motocyklista traci kontrolę, to rzadko się zatrzymują, by pomóc. Rada? Jeśli na węższej drodze zbliża się ciężarówka, to lepiej zatrzymaj się i przepuść ją.
- Na pętlę przyjeżdżaj tylko, gdy nie ma obfitych deszczów. Śliskie drogi sprawiają, że trasa robi się jeszcze bardziej niebezpieczna i „wypadkogenna”. Widoki zaś są mniej spektakularne.
- Jeśli nie masz prawa jazdy kat. A, które decyduje o legalności prowadzenia skuterów w Wietnamie, to wiedz, że w razie jakiegokolwiek uszczerbku, Twoje ubezpieczenie niestety nie zadziała.
Wietnam – prawo jazdy kategorii A a ubezpieczenie
To jedna z najważniejszych kwestii zanim powiesz TAK pętli Ha Giang. Jak w każdą podróż, powinieneś mieć ubezpieczenie. Jednakże ubezpieczenie działa na zdarzenia i rzeczy, które wykupiony pakiet obejmuje oraz szkody, które powstały w wyniku legalnego działania.
W Wietnamie, by legalnie prowadzić skuter, powinniśmy mieć prawo jazdy kategorii A. Najlepiej poświadczone jeszcze stemplem w Międzynarodowym Prawie Jazdy. Jeśli coś więc Ci się stanie (tfu-tfu!) w trakcie jazdy skuterem, na który nie masz uprawnień, to wiedz, że ubezpieczyciel nie musi Ci ani pomóc, ani wypłacić odszkodowania. Przemyśl więc jeszcze raz ryzyko, a jeśli i tak je podejmiesz, to trzymaj się zasad bezpieczeństwa, które wymieniłam powyżej. To dla Twojego dobra ☺.
PS O ile posiadanie prawa jazdy kategorii A jest istotne dla ubezpieczyciela w razie szkód poniesionych na motocyklu, to już dla władz i policji Wietnamu jest to bardziej drugorzędną kwestią. Patrole zdarzają się rzadko, a nawet jeśli to niekoniecznie proszą o wylegitymowanie się prawem jazdy kategorii A.
Bardziej więc nielegalność jazdy bez prawka kategorii A wpływa na kwestie ubezpieczenia niż na konsekwencje w razie kontaktu z lokalną policją.
To samo tyczy się większości krajów Azji Południowo-Wschodniej. W praktyce gros turystów jeździ i tak bez kategorii A.
Pętla Ha Giang – kwestie organizacyjne
I kilka kwestii organizacyjnych:
- Bagaż zostaw w hostelu swojej wypożyczalni w Ha Giang (w QT za darmo i bezpiecznie mogłam zostawić bagaż). Niezbędne rzeczy na te, zapewne minimum, 4 dni pętli spakuj do mniejszego plecaka. Przywiążesz go liną do tyłu skutera. Do schowka półautomatu czy manuala raczej Ci się nie zmieści, bo silnik zajmuje tyle miejsca, że schowki w tych rodzajach skuterów są sporo mniejsze niż w automatach. A to zwykle z automatów większość z nas korzysta podczas wakacyjnych wojaży ?. W Ha Giang zaś z pewnością dostaniesz manual lub półautomat.
- Spakuj apteczkę. (Niech działa tak jak zabranie parasola – weźmiesz, nie pada, zapomnisz – leje).
- Noclegi możesz rezerwować nawet w trakcie trasy. Godzinę przed planowanym dojazdem do miasta, gdzie spędzę noc, nadal miałam dostępne niezłe i tanie noclegi na Bookingu (koniec kwietnia).
Jeśli tak jak ja wynajmujesz skuter w QT Motorbikes and Tour, wiedz że po powrocie z pętli, możesz wziąć u nich jeszcze prysznic.
Ile czasu trzeba, by zrobić pętlę Ha Giang?
Trasa to około 360-400 km, serpentyny, piękne widoki, dla których będziecie się zatrzymywać. Na to trzeba czasu. Rekomendowane są 4 dni. To minimum, które jest osiągalne. Mi ta podróż zajęła właśnie 4 dni.
Jeśli jesteście zaawansowanymi motocyklistami, możecie pokusić się o wjazdy na cienkie ścieżynki górskie (10-20 cm szerokości dla kół!!!), więc wtedy doliczcie sobie jeszcze z dzień, dwa. Ci, którzy mają dużo czasu na podróż po Wietnamie, polecam zatrzymać się tu na dłużej i powspinać się tymi niteczkami o własnych nogach. Myślę, że dla prowincji Ha Giang nie istnieje słowo „za długo”…
Kiedy jechać do Ha Giang?
Najlepsze terminy:
- od marca do I połowy maja
- od II połowy września do końca listopada
Czemu nie inaczej? Od końca listopada/grudnia do marca w wysokich górach może być zimno (temperatura niekiedy spada poniżej 0). Często panuje kiepska widoczność, a nawet zdarza się śnieg. Nie jest też wtedy tak pięknie zielono.
Z kolei od około połowy maja do II połowy września trzeba liczyć się z częstymi deszczami. Te nie sprzyjają bezpieczeństwu na tej zawiłej trasie, a także samej podróży. A ja chcę, żebyście nie mogli wyjść z zachwytu i zakochali się w Ha Giang tak jak ja! ?
Vlogi – pętla Ha Giang
A teraz zobacz Ha Giang w ruchomych kadrach! Z tekstowej formy przerzućmy się na filmową. Kameraaa, akcja! ?
Jeśli właśnie planujesz podróż do Wietnamu i ciekawią Cię inne kwestie na temat tego kraju, zapraszam Ciebie do innych wpisów.
Jak patrzy się na takie zdjęcia, to człowiek natychmiast chce się pakować i wyruszać w podróż 🙂 Pozdrawiamy!
Oj, tak! A to jedno z najpiękniejszych miejsc, w jakim byłam w ogóle <3
Hej! Super relacja. Właśnie planujemy tam wyjazd. W jakim miesiącu byłaś w Ha Giang? Zależy nam na tym, żeby tarasy ryżowe były choć trochę zielone 🙂
Hej 🙂 Cieszę się, że zostaliście zainspirowani do tego wspaniałego miejsca 🙂 Ja byłam na sam koniec kwietnia. Pogoda w górach bywa zmienna, ale polecam ten termin. Tarasy najbardziej zielone będą w porę deszczową… 🙂 Można też rozważyć wrzesień, gdy jest zielono po deszczach, a ryż jest jeszcze przed zbiorami. Wtedy trochę ryzykownie jest z pogodą: może być deszczowo, ale równie dobrze może być słonecznie. Na pewno nie będzie bardzo zimno za to (jak to może być grudzień-luty).
Cześć, czy Ty posiadałam prawko kat a jak jechałam?
Nie, ja nie miałam. Wzięłam ryzyko na własną odpowiedzialność.
Zauroczylas mnie tym miejscem! Czy jest mozliwosc pokonania tej przeleczy większym pojazdem, na pace jakies mini ciężarówki/busem? Będziemy grupą kilkoro dorosłych plus 4 dzieci (10-16lat)… w sumie 10 osób… wiec zastanawiam sie jak to wyglada?
Ale się cieszę! Ono jest cudowne, jedno z najpiękniejszych, w jakich byłam… Możecie albo wynająć jakiegoś kierowcę – 2 samochody lub może ktoś ma busik (najlepiejw miasteczku Ha Giang poszukać/pogooglować), albo przemieszczać się busami – Ha Giang – Dong Van – Meo vac, tylko że one Was wysadza w miasteczkach, więc widoki tylko z perspektywy busika zobaczycie, wysadza Was dopiero w maisteczkach, a tam widoki nie są takie spektakularne. Myślę, że warto byłoby zrobić rekonesans czy właśnie nie znajdziecie prywatnego kierowcy, który Was „obwiezie” po okolicy 🙂 🙂 Polecam z całego serca!!!
Brawo! Dzielna podróżniczka, nawet solo ?
Ale mi miło! 🙂 Dziękuję! Pętla to jedno z najpiękniejszych doświadczeń w dotychczasowych podróżach 🙂
Powiem tak .Zajebiscie napisałaś a jeszcze bardziej zajebisty masz filmik z pętli!! Nie możemy się z mężem naogladac,już któryś raz z rzędu.!!! Jedziemy do Wietnamu w listopadzie 2022 i patrząc na filmi i czytając co napisałaś to już bym chciała tam być!!! Pozdrawiamy Cie bardzo serdecznie. Aga i Jacek.
Jeśli masz jakieś rady dla nas to.prosze napisz….dodam że najbardziej przerażają mnie te pająki….nie wiem jak sobie z tym poradzic
Aga! Dziękuję Tobie i Jackowi za tak miłe słowa i odbiór 🙂 Nie dziwię się, że chcecie już tam być! To jedno z miejsc, do których pragnę wrócić i w których się zakochałam na maksa! Moje rady to: korzystać z nocnych autobusów, bo urlop zwykle jest „za krótki”, a noc w takim autokarze jest bezpieczna i w miarę wygodna, pozwala się przemieszczać nocą a nie za dnia. Miejcie Internet pod ręką, przydaje się bardzo, zasięg jest o dziwo niemal w większości miejsc. A co do pająków to myślę, że będzie dobrze, bo wtedy trafiłam przypadkiem w tamto miejsce. Wszystkie inne, rezerwowane na Booking czy Airbnb były świetnie przystosowane i pająki nie były ogromnym problemem. Sprawdzajcie opinie noclegów (my staramy się zwykle brać te powyżej 9 na Booking i powyżej 4,6 na Airbnb) i czytajcie też opinie wg filtru „najgorsze oceny” – tam zwykle wszelkie kwiatki są komentowane. I jeśli chodzi o pająki to najlepiej zachować spokój, żeby ich nie przestraszyć czy nie rozdrażnić – rzadko atakują, ale taka zasada przydaje się 🙂 Trzymam mocno kciuki za Wietnam, to wspaniały kraj i nie mogę się doczekać powrotu tam i na pętlę Ha Giang szczególnie. Nie pomińcie też okolicy Ninh Binh, nocujcie tam w okolicy Trang An, jest klimatycznie! Powodzenia! Pozdrawiam z Kolumbii 🙂
Motor i skuter juz zarezerwowaliśmy tam gdzie ty ale na 5 dni zeby na spokojnie….oni też napisali ze zabukuja nam busy nocne jak chcemy a my oczywiscie na tak i to najlepiej vip.pozdrawiamy
Super <3 Trzymam mocno kciuki! 5 dni w prowincji Ha Giang to jeszcze lepiej! Im więcej czasu, tym więcej możliwości czy widoków! Super!
Cześć,
Piękne zdjęcia. Planuję podobną podróż pod koniec kwietnia . Nie mogę nigdzie znaleźć informacji więc powiedz proszę w jakim miesiącu robiłaś tą pętlę Ha Giang ?
Pozdrawiam,
Ilona
Hej, Ilona 🙂 Ale mega się jaram, jak czytam, że kolejne osoby jadą na pętlę Ha Giang! <3 Ja pętlę robiłam w II połowie kwietnia, pogoda była znakomita przez większość czasu, ale deszcze mogą się zdarzyć. Najgorzej jest z pogodą w Ha Giang grudzień-styczeń, wtedy mgły, mleko, deszcze, zimno są naturalne. Trzymam kciuki za Twój wyjazd do Wietnamu <3
Cześć, super relacja, bardzo się przydała przy planowaniu, dzięki! Robimy właśnie pętle i jedyne co się nie zgadza to nasze doświadczenia z QT Motors, które wybraliśmy sugerując się opiniami w internecie. Totalny bałagan, znalezienie kasku, który nie ma dziury lub zepsutego zapięcia i pasuje rozmiarem graniczy z cudem (kask ze szczęką w ogóle niemożliwy) do tegomieliśmy rezerwacje online, a na miejscu okazało się, ze taki motocykl nie jest dzisiaj już dostępny, po negocjacjach podstawili wybrany model, ale jego stan pozostawiał wiele do życzenia (niedziałający prędkościomierz, prawie łyse opony) a teraz właśnie siedzimy w kawiarni i czekamy bo motocykl u mechanika (motocykl nie odpala, plus flak z tylu po nocy). Nie wiem czy to akurat nasz pechowy przypadek czy już zbyt duża masówka weszła w QT Motors, ale my zdecydowanie odradzamy. Z perspektywy, wypożyczalni w Ha Giang jest mnóstwo, pochodzilbym, popytał i wybrał tam gdzie mieliby dobry serwis i sprzęt 🙂 pozdrawiamy borsuki_w_podrozy
Hej! Dzięki za ten komentarz! Jeszcze w 2019 w Ha Giang były dwie, maks 3 wypożyczalnie… QT było najpoważniejszą firmą, bardzo właśnie możliwe, że masówka wjechała tam – widzę i po wiadomościach do nas, że wiele osób robi pętlę Ha Giang, więc ten argument to też była moja pierwsza myśl. Mam nadzieję, że finalnie udało Wam się bezpiecznie zobaczyć okolicę i wypożyczyć skuter! Pozdrowienia 🙂