Wzgórza Dylewskie – skąd taki krajobraz na Mazurach?
Lądolód, który kilkukrotnie pojawiał się na terenie dzisiejszej Polski, pozostawił po sobie okrutnie wypłaszczony krajobraz, który towarzyszy nam do dziś. Wydawałoby się, że od linii Lublina i Wrocławia, aż po Bałtyk jest wyłącznie płasko i równo! Być może podczas ostatniej wizyty kilkanaście tysięcy lat temu lądolód zlitował się i postanowił wynagrodzić nam nieco tę monotonię, tworząc w najmniej spodziewanym miejscu Wzgórza Dylewskie z mierzącą 312 m n.p.m. Górą Dylewską na czele.
Jakby tego było mało, Wzgórza Dylewskie lądolodowi udały się naprawdę piękne. Pomiędzy pagórkami wytopiły się urokliwe jeziora tworzące Mazury Zachodnie i wspaniałe Pojezierze Iławsko-Ostródzkie. Co rusz można trafić na olbrzymie głazy, a to ze Szwecji i Norwegii, czasem z Finlandii. No i lasy czują się tu świetnie, formując zdrową i zróżnicowaną gęstwinę, w sam raz na szlaki piesze.
Jeśli góry na północy Polski nie wydają się wystarczająco egzotyczne, to pikanterii wszystkiemu dodaje fakt, że ziemie Mazur Zachodnich noszą w sobie nadal silnego ducha Prus, który to przenikał się z wpływami polskimi przez długie wieki.
Wzgórza Dylewskie – krajobraz idealny na… narty!
To właśnie mieszkańcy Prus przed II wojną światową doceniali Wzgórza Dylewskie jako miejsce rekreacji i aktywnego spędzania czasu. Powstały wtedy, uwaga, wyciągi narciarskie! Wyciągi funkcjonują tutaj do dzisiaj, jednak nie mieliśmy okazji zobaczyć ich w akcji, bo pora roku jest zgoła inna. My zabieramy Cię w podróż po Mazurach Zachodnich, gdy soczysta wiosna przechodzi w lato.
Ale jeśli kochacie białe szaleństwo, wybierzcie się do Parku Krajobrazowego Wzgórz Dylewskich również zimą! Łapcie swoje biegówki albo odzywajcie do Pana Jacka ze Starej Szkoły, który wszystko Wam zorganizuje. I wypożyczenie nart, i buty, i indywidualne lekcje lub udział w zawodach. Wszak to na Wzgórzach Dylewskich odbywa się słynny w regionie Bieg Sasinów! Może weźmiesz w nim udział w tym roku? 🙂
Co więc w okolicy Wzgórz Dylewskich spowodowało duże uśmiechy na naszych twarzach?
Wieża widokowa na Dylewskiej Górze – atrakcje – Mazury Zachodnie
Jak Góra Dylewska to i jej punkt widokowy! Warto go odwiedzić, bo któż by sobie odmówił ataku szczytowego na 312 m n.p.m.? Sprawa jest o tyle prostsza, że pod wieżę widokową na szczycie można dojechać samochodem, motocyklem lub rowerem, z czego chętnie korzystają odwiedzający. Z punktu widokowego rozpościera się ładna panorama okolicy, w tym niższych wzgórz, polnych dróg, a w naszym przypadku nawet zbliżającej się komórki burzowej na tle pogodnego nieba.
Ścieżka przyrodnicza „Góra Dylewska” – atrakcje przyrodnicze – Mazury Zachodnie
Ścieżka Góra Dylewska zaczyna się zaraz za wieżą widokową. Idąc w głąb lasu, dochodzi się do polany, która zachęca do pikniku. Na niej mieści się Lapidarium Geologiczne – Muzeum Skalne, czyli kolekcja wielkich głazów narzutowych wraz z mapką, skąd w to miejsce przybyły w trakcie wyprawy lądolodu na południe. Za polaną rusz dalej na szlak Góra Dylewska – liczy on ok. 2 km, a my polecamy spokojnie się nim przejść. Wiedzie przez urokliwy las, droga oczywiście pełna jest podejść i zejść, a po bokach słońce odbijają mokradła. Z leśnych oczek wodnych wyrastają różne drzewa, a nawet pływają między nimi kaczki! Tę różnorodną, leśną ścieżkę pokochają nie tylko piechurzy, ale również biegacze i rowerzyści! Ciekawostka: Wzgórza Dylewskie to miejsce, gdzie możesz spotkać… muflony! Zostały tu sprowadzone na początku XX w. z Korsyki. My ich niestety nie widzieliśmy, jednak miejscowi mówią, że jak najbardziej, to stali bywalcy Dylewskich!
Trasy z widokami jak z pulpitu Windowsa – Mazury Zachodnie – co warto zobaczyć
Wzgórza Dylewskie to gratka dla wszystkich zmotoryzowanych! To, czego można się tu spodziewać i co warto zobaczyć, to malownicze drogi, otoczone szpalerami drzew i… zielone pola na wzgórzach, które wraz z niebieskim niebem wyglądają w 100% tak jak pulpit znany nam dobrze Windowsa!
Jeśli już jesteśmy przy drogach i widokach, to zdradzimy Wam naszą ulubioną trasę. A wierzcie, że przejechaliśmy chyba wszystkie w okolicy w tę i z powrotem. Szczególnie, że Park Krajobrazowy Wzgórz Dylewskich jest w większości miejsc możliwy do objazdu samochodem. Teraz czas na Was, zakochajcie się i Wy w drodze Napromek-Lubstynek-Glaznoty. Jadąc od Napromka, należy skręcić w lewo na Lubstynek. Droga, która wiedzie początkowo przez las zaczyna się wspinać coraz wyżej, aż do wyciągu narciarskiego „Zielony Zakątek”. Czujecie, że brzmi dobrze? Z Lubstynka nawiguje się dalej na kopalnię kruszywa, po drodze ciesząc oczy pięknymi pagórkowatymi widokami i ciągnącymi się po horyzont żółtymi polami rzepaku. Trasa kończy się obok przepięknej stadniny koni Koń na Biegunach. Na wylocie do Glaznot zobaczycie przedwojenny nasyp kolejowy ze starym wiaduktem.
Skomplikowane? Luzik, na końcu wpisu czeka na Ciebie mapa, która poprowadzi Cię przez wszystkie atrakcje na Mazurach Zachodnich i ładne miejsca!
Zabytkowy wiadukt kolejowy w Glaznotach – Mazury Zachodnie – co warto zobaczyć
Wiadukt w Glaznonatch, zbudowany w 1909 roku, jest perłą architektoniczną nieistniejącej już pruskiej trasy kolejowej z Samborowa (niem. Bergfriede) do Turzy Wielkiej (niem. Gross Tauersee). Niesamowite, jak wysoki nasyp udało się usypać i jak duży trzyprzęsłowy most zbudować, aby szybka kolej nie kolidowała z drogą między Glaznotami a pamiętającym XIV wiek młynem na rzece Gizeli. Po wojnie trasa kolejowa została rozebrana (trochę przez miejscowych, trochę przez Armię Czerwoną). Ale wiadukt ma się dobrze, a spacer nasypem, którym sto lat temu jeździły pociągi, z widokiem na wieś z jednej i na stadninę koni z drugiej strony, zapadnie w pamięć każdemu.
Stadnina koni – Koń na Biegunach – Mazury Zachodnie – gdzie się zatrzymać
Koń na Biegunach to prawdziwy skarb! Stadnina, zbudowana od podstaw przez przesympatyczną Panią Monikę, doczekała się ponad 30 koni. Otoczona z jednej strony starym wiaduktem kolejowym, a z pozostałych lasami, odkrywa prawdziwy raj dla koni i koniarzy. Konie w tej stajni są zadbane i szczęśliwe, każdy z własną i niepowtarzalną osobowością! Mile widziani są dorośli chcący nauczyć się jazdy konnej, zaawansowani spragnieni rajdów po okolicy, a także dzieci na naukę jazdy, kolonie i półkolonie. To miejsce to dobry pomysł, jeśli zastanawiacie się, gdzie jechać z dziećmi na Mazury.
Pani Monika ma dar do kontaktu z ludźmi, z tymi najmłodszymi to już w ogóle! Dlatego jeśli szukacie pomysłu na wakacje dla dzieci, kolonie tutaj, sielski czas na prawdziwej wsi wśród koni może być budującym doświadczeniem! Mało tego, konie w tej stajni są bardzo łagodne i towarzyskie między innymi dlatego, że na co dzień obcują z dziećmi! Tak że to przeciera szlaki dorosłym, którzy dopiero chcieliby spróbować jazdy konnej, ale zależy im na spokojnych i opanowanych zwierzętach. No i najważniejsze, konie są tu traktowane z czułością. To kameralna, rodzinna i etyczna stadnina, żadna masówka!
Stadnina Koń na Biegunach – nasze wrażenia
My w Koniu na Biegunach czuliśmy się fantastycznie, zaopiekowani jakbyśmy byli starymi przyjaciółmi i wdzięczni za tak bliskie obcowanie ze zwierzętami. Także planujcie kalendarz i koniecznie umawiajcie się na wizytę w tym miejscu! To stadnina, która dopełni magii zwiedzania Wzgórz Dylewskich!
Z kolei dom w Koniu na Biegunach został zainspirowany murem pruskim. Na tarasie czeka świeżo zaparzona kawa z ciastem, dookoła przechadza się 5 kotów. Niżej pasą się owce i kozy, a w ogrodzie biega źrebaczek poznający smak trawy i życia! Czego chcieć więcej?
Glaznoty – kościół ewangelicki – Mazury Zachodnie – co warto zobaczyć
Wizytę w stajni Koń na Biegunach warto połączyć nie tylko z wiaduktem w Glaznotach, ale również ze spacerem do kościoła. To zabytek z przełomu XIV i XV wieku, jeden z najcenniejszych w okolicy. Natomiast jego charakter subtelnie zmieniał się, bo w późniejszych wiekach przechodził renowacje. W końcu nie oszczędziły go starcia między wojskami polsko-litewskimi i Krzyżakami, a całkiem niedaleko stąd jest Pole Bitwy Grunwaldzkiej. Kościół zaś, zgodnie z zasadą cuius regio, eius religio, był ewangelicki. Dziś u jego stóp rosną niezapominajki, wzywając do tego, by o nim pamiętać.
Ukryte cmentarze ewangelickie na Mazurach Zachodnich
O pięknych lasach można by opowiadać długo, jednak jest w nich coś jeszcze, na co warto zwrócić uwagę. Jeśli się wie, gdzie szukać, to pośród drzew, zazwyczaj z dala od dróg, można trafić na przedwojenne cmentarze. Zdradzimy Wam jedną z lokalizacji, a resztę musicie odkryć sami. Jadąc drogą z Glaznot do Zajączków, mniej więcej w 2/3 odległości, po prawej stronie znajdziecie piaszczystą drogę na cmentarz.
Jest świetnie utrzymany przez mieszkańców i ciągle chowani są na nim zmarli, więc tym bardziej należy zachowywać się na miejscu z należytym szacunkiem. Cmentarz to świadek złożonej i trudnej historii Mazur Zachodnich. Dominują na nim niemieckie nazwiska. Okazała i dobrze zachowana kaplica z cegły wita odwiedzających napisem SELIG SIND DIE TOTEN DIE IN DEM HERREN STERBEN, co można przetłumaczyć Błogosławieni zmarli, którzy umierają w Bogu. W kapliczce znajduje się również krypta rodziny Kramerów, do której należały cmentarz i majątek ziemski. Cmentarz ma niesamowitą atmosferę i spotkało nas tam dziwne zjawisko związane z wydychaniem gęstej pary z ust (mimo 16°C), które poza bramami cmentarza od razu ustąpiło…
Stara Szkoła w Wysokiej Wsi – klimatyczny nocleg na Wzgórzach Dylewskich – gdzie się zatrzymać
A może klimatyczny nocleg na Mazurach Zachodnich i baza wypadowa do wszystkich tych atrakcji? Polecamy zatrzymać się w Starej Szkole! To przepięknie odnowiony budynek prawdziwej pruskiej XIX-wiecznej szkoły, której korytarzami biegały dzieci. Dziś można podziwiać tu charakterystyczną ceglaną architekturę, zanocować w jednym z pokoi, w przeszłości mieszczących szkolne ławki, i zjeść niespieszne śniadanie w jadalni z dużymi oknami i długim stołem, wprost zapraszającym do wspólnego biesiadowania. Przez te okna pięknie wpada poranne słońce, którego promienie mówią: To będzie dobry dzień! Gospodyni, Pani Ewa, opowie Wam o historii miejsca, lokalnym dialekcie i przyrządzaniu soku ze świeżej pokrzywy. Je się tu sezonowo, często prosto z ogródka acz z lekko francuskim sznytem! Gospodarz zaś zaprosi na bieganie po wzgórzach – zimą oczywiście na nartach. W końcu Pan Jacek to guru narciarstwa biegowego. Jest instruktorem PZN i medalistą wielu międzynarodowych konkursów, dlatego możesz szlifować technikę pod czujnym okiem eksperta.
Stara Szkoła to miejsce z duszą i fascynującą przeszłością, które zaprasza u siebie nie tylko na nocleg, ale również pyszne kolacje. Więc nawet będąc przejazdem, możesz skorzystać z dobroci kulinarnych tego miejsca. Pamiętaj, żeby zawczasu umówić się na taki posiłek! A oprócz tego, gospodarze wspólnie działają w Stowarzyszeniu Miłośników Wzgórz Dylewskich, które promuje Park Krajobrazowy Wzgórz Dylewskich, wspiera rozwój tego mikroregionu, integruje mieszkańców wokół wspólnych projektów i organizuje szereg wydarzeń kulturalno-sportowych, które warto zapisać w swoim kalendarzu. Dlatego szykuj się na to, że w Stara Szkoła oprócz noclegu i smacznej kuchni, zadba o Twoją aktywność, zabierając na kajaki, bieganie czy wycieczki rowerowe!
Wzgórza Dylewskie to nasze zaskoczenie górskim klimatem na północy Polski!
Pierwszy raz góry na północy Polski widzieliśmy na Suwalszczyźnie! O ile w Suwalskim Parku Krajobrazowym wydawało nam się, że jest górzyście, o tyle Wzgórza Dylewskie przeszły nasze oczekiwania. To okolica na Mazurach Zachodnich godna kilkudniowej wyprawy! Piękne widoki, czysta natura, spokojny rytm dnia i bardzo interesujący ludzie – to wszystko zapadnie nam w pamięć. Kto powiedział, że nie można wyjechać na Mazury i na narty jednocześnie?
A tu jeszcze mapa i opisane atrakcje regionu!
Chodź też na nasze social media i sprawdź, gdzie podróżujemy teraz.
Na Mazury Zachodnie pojechaliśmy na zaproszenie tego regionu. Dzięki tej współpracy mogliśmy stworzyć wpis, który czytasz. Serdecznie dziękujemy za wsparcie Pani Marlenie Rogowskiej, Dyrektor Zachodniomazurskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej, Pani Ewie i Panu Jackowi ze Starej Szkoły oraz Pani Monice ze stadniny Koń na Biegunach.
Cudowna relacja i fantastyczne miejsca!
Dziękujemy i pozdrawiamy ciepło!
Mega miejsca! Zakochałam się w tym źrebaczku, co za stadnina! ? Przepiękne zdjęcia robicie.
Aaaa, super! Dziękujemy 🙂 Źrebaczek wspaniały, cudowne doswiadczenie zobaczyć takie malca, a stadnina godna polecenia i odwiedzenia <3 Z całego serducha polecamy to miejsce i tych ludzi!
Ciekawy krajobraz, nie słyszałem wcześniej o tym regionie. Zapiszę sobie, chętnie pojedziemy z żoną – nie wiemy jeszcze czy WC wakacje, czy może właśnie na narty. Pozdrawiam!
Prawda? Dość mało rozpoznawalny region, a warto go zobaczyć! Niezależnie czy lato, czy zima, spodoba Wam się! 🙂 Pozdrawiamy serdecznie 🙂