Punta Rucia to kameralna, nieco leniwa wieś rybacka w północno-zachodniej Dominikanie. Mieści się zaledwie 2h drogi z Puerto Plata, w którym – bardzo możliwe, że wylądujesz. Punta Rucia to naprawdę maleńka miejscowość, nie dotarła tu brutalna zabudowa turystycznych kurortów ani masowa turystyka. Dzięki temu dało się tutaj poczuć prawdziwy karaibski klimat i odnaleźć jakże rzadko spotykaną w Dominikanie ciszę. Z plaży perfekcyjnie widać zachody słońca, a te są tutaj bajeczne! W Punta Rucia spędziliśmy 3 dni i możemy o niej powiedzieć wiele dobrych rzeczy! No to… już mówimy 🙂

dominikana gdzie najlepiej nocowac ciekawe atrakcje

dominikana dobry hotel na własną rękę


Punta Rucia – Dominikana z dala od tłumów

Już wiecie, że Punta Rucia to wspaniały wybór dla tych, którzy podobnie jak my, unikają wybrzeża usianego hotelami i resortów, zamykających urlopowiczów w turystycznej bańce. Tutaj nie doświadczycie zgiełku w postaci ciężarówek, które hałasują 24 h na dobę. Nie ma też ryczących motocykli z przerobionymi tłumikami. Uwierzcie nam – niejedno rajskie miejsce zepsuł nam właśnie ten dominikański hałas! Z radością więc dzielimy się informacją, że w Punta Rucia można znaleźć spokój! Usłyszycie tu subtelnie sączącą się karaibską muzykę z barów przy plaży, przerywaną co najwyżej z rzadka przepływającymi motorówkami, które zabierają gości do atrakcji w okolicy. Ale zanim atrakcje, to spanko!

dominikana punta rucia


Gdzie nocować w Punta Rucia? Dominikana

Zatrzymaliśmy się tuż przy pięknej plaży w Blue Island Punta Rucia, noclegu, który sam w sobie okazał się atrakcją. W noclegu byliśmy sami, co nie jest dziwne, bo mają tu właśnie 1 pokój noclegowy. Tuż obok budynku Blue Island są jeszcze dwie urocze wille, które należą do tych samych, przemiłych właścicieli (to Villa Gabi i Villa Mango), jednak w nich śpi się większymi ekipami. Wszystkie te noclegi to AirBnB, ponieważ to ten portal króluje w Dominikanie zamiast Bookingu. A to ze względu na to, że Booking wymaga przelewów prowizji na konto poza Dominikaną, co dla miejscowych jest bardzo drogie. Dlatego nam podczas podróży po Dominikanie bardziej sprawdziło się właśnie AirBnB, które oferuje tu większy wybór i często lepszą jakość. To tak dla odmiany od uwielbianego przez nas Bookingu.

Nocleg w Blue Island Punta Rucia

W Blue Island Punta Rucia mieliśmy wygodny i uroczy pokój z balkonem, z którego rozciąga się widok na turkus oceanu. Jednak to miejsce jest czymś więcej niż tylko noclegiem! Bezpośrednio przy intymnej plaży znajduje się bar i wybitna restauracja. Ponadto właściciele organizują wycieczki po okolicy, m.in. motorówką na jedną z najmniejszych wysp na świecie (Cayo Arena) i do lasów namorzynowych. Niczego nam tu nie brakowało i wszystko było na wyciągnięcie ręki. Wyobraźcie więc sobie „all inclusive”, ale zamiast tłumu wakacjuszy jesteście sami. Zamiast rozwodnionego, taniego alkoholu serwuje się koktajle pełne lokalnych owoców i ziół, a zamiast szwedzkiego stołu ze zmęczonymi potrawami gotuje dla Was utalentowany szef kuchni. Chcemy Wam pokazać, że jeśli ktoś woli trochę odpocząć i zrelaksować się nad oceanem, to jest miejsce, gdzie da się to zrobić, nie tracąc kontaktu z naturą i autentyczną Dominikaną: żadnych opasek, parasoli i kiczowatego basenu.

Jeśli chodzi o apartament Blue Island, to jest on idealny dla dwojga osób. Łóżko ma wygodny materac, w prywatnej łazience w prysznicu jest ciepła woda. Do dyspozycji macie też garderobę z sejfem (chociaż nic nie wskazywało, żeby miał się przydać). Co pomocne, przy pokoju jest dystrybutor z wodą pitną, dzięki czemu nie musisz chodzić do sklepu i generować plastiku ani filtrować kranówki. Na zewnątrz budynku, przy restauracji, mieszczą się też łazienki i prysznice w tropikalnym, boho stylu, które wizualnie bardzo nam się spodobały i lubiliśmy tam, kąpiąc się na powietrzu, podglądać przylatujące co chwila ptaszki. Zgodnie stwierdzamy, że Blue Island idealnie sprawdzi się na romantyczny wyjazd lub kilka dni odpoczynku po intensywnym zwiedzaniu Dominikany. Tu da się odpocząć. Da się też… dobrze zjeść! I o tym teraz!

Dominikana nie jest dla foodies! Ale restauracja Blue Island to odkrycie!

Dominikana to być może najgorszy kraj pod kątem gastronomii, w którym kiedykolwiek byliśmy. Nie wiemy jak trzeba lubić suche i niedoprawione jedzenie, by rozsmakować się w lokalnych potrawach. My jesteśmy dość wybredni, choć nauczeni podróżą po podobnej kulinarnie Kostaryce i Panamie, nie mieliśmy dużych oczekiwań wobec Dominikany. No, ale tu było jeszcze gorzej: w miejscowych jadłodajniach – comedorach – do wyboru jest głównie zgrillowany do suchości lub przysmażony w niejadalnej panierce kurczak, czasem w porywach oryginalności inny rodzaj mięsa, a do tego ryż lub, dla szaleństwa, ryż z platanami.

Restauracje? W wielu miejscowościach na prowincji restauracji nie było. W dużych miastach np. Las Terrenas, Punta Cana czy Puerto Plata restauracje były stricte pod turystów. Często nawet z tych droższych, bardziej eleganckich i z dobrymi opiniami wychodziliśmy z poczuciem, że niestety Dominikańczycy nie mają techniki ani do dań dominikańskich, ani międzynarodowych. Ale że mamy na pokładzie naszego duetu talent kulinarny, i że w Dominikanie zamieszkaliśmy na kilka miesięcy, to głównie gotowaliśmy sami. Wychodziło całkiem smacznie, bo niektóre produkty w Dominikanie są proste, ale jakościowe. Należą do nich ryż, fasola, awokado, ananas, papryka, koncentraty pomidorowe. Zestawiając z tym wspomnianego suchego kurczaka i surowe mięso wiszące na straganach w pełnym słońcu, to idealny kraj na spróbowanie weganizmu! ? Kiedy już myśleliśmy, że nie przeżyjemy w tym karaibskim kraju żadnych gastronomicznych uniesień, trafiliśmy do restauracji Blue Island!

Restauracja Blue Island – co zjeść na śniadanie?

Luudzie, to jest jasny punkt na kulinarnej mapie Dominikany. Zapiszcie sobie: Blue Island Punta Rucia. Byliśmy pozytywnie zaskoczeni, bo czego byśmy nie spróbowali, było bardzo smaczne i takie… do delektowania się! Zobaczcie, tutaj na przykład jest mangú, czyli purée z zielonych platanów, które stanowi podstawę tradycyjnego dominikańskiego śniadania, złożonego jeszcze z jajek, salami i smażonego sera lub awokado. Miejscowi kochają to danie i nie raz nas na nie zapraszali. Z tymże zwykle było suche i zapychające. W tej restauracji zmieniliśmy zdanie o mangú, bo okazało się, że da się je zrobić smacznie, na kremowo! Tutaj dajemy 10/10. I smaczne, i pozwala się najeść.

Jak jesteśmy przy śniadaniu, to mamy kolejną ciekawostkę. Wiecie, że Dominikana słynie z rumu, dlatego jeśli pić w Dominikanie koktajle, to właśnie na jego bazie. Nie spodziewaliśmy się jednak, że tak jak we Francji podaje się do śniadania szampana, tak tutaj można dostać rum! Aczkolwiek w Blue Island jest to taki bardzo delikatny, łagodny poncz, a rum jest tylko tłem. Tak można zacząć dzień! W smaku? Rewelacja.

Na śniadanie w restauracji można jeszcze dostać miękkie jak chmurka tosty francuskie z bekonem, melonem i syropem klonowym. Po dwóch miesiącach na fasoli i platanach musieliśmy pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa! 🙂 Talerz owoców również wchodzi w grę na śniadanko. Najbardziej sycące będzie oczywiście śniadanie dominikańskie z mangú w roli głównej. Wszystko pyszne i świeże.

Restauracja Blue Island – co zjeść na obiad?

Co do menu obiadowego, to zawsze zwracamy uwagę na to, by nie było zbyt długie! Nie da się mieć długiego menu i zapewnić świeżość wszystkim produktom, po prostu nie da się. Zawsze patrzcie czujnym okiem na miejsca z długim menu. W Blue Island menu jest krótkie i konkretne, a dalej pozostawia wybór i zaspokaja podniebienie i apetyt. Wszystko, czego tknął się kucharz wychodziło magicznie pysznie: ceviche w asyście chipsów z banana, tacosy z krewetkami i guacamole, warzywne spring rollsy z chutney z mango. A to tylko przystawki. Główne dania również nie zawiodły:

  • makaron linguini z krewetkami i grzybami (kremowy, rozpływający się w ustach smak, cudo),
  • grillowana ryba z wód Punta Rucia w towarzystwie smacznych i nietłustych tostones z platana (sycąca, prawidłowo przygotowana ryba, można się najeść, tostones tak dobre, że sami nauczyliśmy się je robić, ale już takiej ryby nie dostaniemy ot tak),
  • krewetki z czosnkiem po kreolsku (ze smacznym towarzystwem grillowanych warzyw),
  • żeberka z sosem BBQ z marakui (treściwe, jak i soczyste, rozpływające się w ustach).

Także nawet jeśli nie zatrzymacie się akurat w tym noclegu, to do Blue Island warto zajrzeć choćby tylko dla restauracji. Nie należy do najtańszych, ale i sama Dominikana nie jest tania, jednakże macie pewność naprawdę wysokiej klasy, jakościowego i przepysznego jedzonka. A o to w Dominikanie jest trudno! Pamiętajcie, że tak jak w większości restauracji w Dominikanie, do ceny należy jeszcze doliczyć 18% podatku oraz 10% opłaty za serwis. Menu potraw znajdziecie tutaj.

Wycieczka na wyspę Cayo Arena na snorkeling oraz do lasów namorzynowych

Niedaleko od Punta Rucia, jeśli wypłyniesz łódką w głąb oceanu, znajdziesz malutką wysepkę Cayo Arena, nazywaną też Paradise Island. Z rajskością ma wiele wspólnego, bo powstała z osadzającego się piasku przy rafie koralowej! Biały, miękki jak mąka piasek, krystalicznie przezroczysta woda, w której widać ryby – zależnie od słońca przybiera bardziej szmaragdowy, lub bardziej turkusowy kolor. Jak spojrzysz okiem dalej, to widzisz albo otwarty ocean, albo zielone, kształtne wzgórza, tak charakterystyczne dla Dominikany i tego regionu świata. A jaki rozmiar ma Cayo Arena? To zależy! Od pory roku, od pływów i intensywności deszczu. Powiedzielibyśmy, że to takie 20 metrów długości i 5 metrów szerokości. Na mniejszej wyspie na pewno nie byliśmy!

Cayo Arena mieliśmy przez większość czasu tylko dla siebie. Wypłynęliśmy jeszcze przed śniadaniem, o 8-ej rano, i to pod koniec kwietnia, czyli już po szczycie sezonu. W okresie grudzień-marzec może być trudno mieć tę niezamieszkaną, bezludną wyspę tylko dla siebie. Ale wciąż nie są to tłumy z Isla Saona. Chociaż Saona to duża wyspa. Tu mamy do czynienia z maleństwem, dlatego warto być jak najwcześniej, najlepiej poza weekendem. W weekendy jest więcej chętnych na taki rejs, ponieważ do ruchu turystycznego dołączają Dominikańczycy odpoczywający po pracy w tygodniu. Upewnijcie się, że wybieracie najlepszy możliwy dzień i godzinę wycieczki, bo wyspa jest naprawdę mała. My rekomendujemy ją nie na błogi odpoczynek, tego możecie zaznać na Playa Punta Rucia, ale na… snorkeling!

dominikana cayo arena snorkeling


Cayo Arena – dobre miejsce na snorkeling w Dominikanie

Wiemy już, że wyspa Cayo Arena jest bezludna, ale zanim dobiliśmy do brzegu, siedziały tu pelikany brunatne. Łatwo tu o spotkanie ich, ponieważ nieopodal pełno jest lasów namorzynowych, stanowiących dla nich idealny do życia ekosystem. Z kolei wokół Cayo Arena tętni podwodny świat: są rafy koralowe a w ich zakamarkach mieszka pełno tropikalnych ryb. Od razu daliśmy nura i ruszyliśmy na spotkanie kolorowych rybek.

Podwodny świat Cayo Arena – jakie ryby można zobaczyć?

Najłatwiej o zetknięcie się oko w oko z garbikiem pasiastym – rybką niezwykle towarzyską, ciekawską i atencyjną. Garbiki pływają w licznych komunach, często tuż obok Twojego ciała. Jedne są bardziej płochliwe, inne odważne i serdeczne. Nie ma w tym żadnej personifikacji, to najszczersza prawda, wynikająca z badań naukowców, że ryby mają swoją osobowość. W przypadku garbika pasiastego naukowcy odkryli, że tam, gdzie oceany zrobiły się cieplejsze, rybom tym zmienia się osobowość na bardziej zuchwałą i… bardziej agresywną. W Cayo Arena na razie możecie być spokojni – na pewno nawiążecie miłą więź z tymi pasiastymi przyjaciółmi.

W wodach Cayo Arena spotkaliśmy także inne gatunki ryb, które niekiedy trudno nam odgadnąć z nazwy. Na pewno pływały obok nas skubacze bermudzkie, a więc ryby w takim mało charakterystycznym, śledziowym kolorze. Widzieliśmy też pokolce królewskie (Atlantic blue tang), czyli fioletowe, błyszczące w promieniach słońca rybki – jedne z piękniejszych, jakie widzieliśmy podczas naszych dotychczasowych doświadczeń snorkelingu.

Była również płaszczka, która miała plecki w kolorze piasku i próbowała się w nim kamuflować! Swoją obecnością zaszczyciły nas pojedyncze sparysomy szmaragdowe (Stoplight parrotfish), których angielska nazwa doskonale oddaje barwę dorosłych osobników. Są w takich papuzich kolorach i gdy przepływają obok, mienią się niczym tęcza! Ciekawie wyglądają też podrostki sparysomy szmaragdowej, bo nie mają jeszcze jasnej zielono-błękitnej barwy, ale… taką bardziej jak panterka, bo ich łuski są pomarańczowo-brązowe, dopiero później zyskują te rajskie odcienie. Zdaje się, że mignęła nam też rybka o wdzięcznej nazwie puddingwife (choć po polsku brzmi już mniej atrakcyjnie: wargacz puddingowy), ale równie dobrze mogła to być princess parrotfish (skarus zielony).

Nawet jeśli niektóre gatunki widzieliśmy dosłownie w pojedynczych „egzemplarzach”, to snorkeling wokół Cayo Arena jak zwykle rozniecił w nas pragnienie eksploracji podwodnego świata. To jest coś, co się nie nudzi. Każda rafa jest inna, każdy region to inne rybki. Dlatego tak ważne jest, by chronić te niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju ekosystemy.

Co zabrać na Cayo Arena?

– maskę do snorkelingu

– kamerkę do video pod wodą

– ręcznik/narzutkę, bo jeśli długo będziesz snorkować, po wyjściu może być Ci chłodno

Lasy namorzynowe przy Punta Rucia

Nie tylko Cayo Arena stanowi lokalną atrakcję w okolicy Punta Rucia i Puerto Plata. Są tu również lasy namorzynowe, zwane także mangrowymi. W drodze powrotnej z Cayo Arena kapitan łódki wpłynął jeszcze w zielone gęstwiny, gdzie panowała kojąca cisza, a my mogliśmy obserwować ten wyjątkowy krajobraz. Płynęliśmy zachwyceni „rzeką” w zielonym tunelu, który wił się niczym naturalny tor wyścigowy. Namorzyny nie tylko fajnie wyglądają, same w sobie też są super! No bo zobaczcie, ile ten zielony ziom na siebie bierze!

dominikana lasy namorzynowe wycieczka fakultatywna

1. Lasy namorzynowe (mangrowce) to niezwykle ważne dla środowiska i dla społeczności lokalnej ekosystemy. Wody lasów namorzynowych są siedliskiem wielu gatunków zwierząt, w tym ryb i skorupiaków, które lokalni mieszkańcy spożywają lub sprzedają. Sami widzieliśmy pana, który pływał na desce z wiadrem, do którego zbierał małże. Często zamieszkują tu też krokodyle, a korony drzew – ptaki. Łatwo tu o spotkanie z pelikanem brunatnym! Dziób ma tak duży, że na pewno go rozpoznacie.

2. Oprócz tego, że wody tego lasu potrafią wyżywić, to jeszcze stanowią naturalną „oczyszczalnię ścieków”. System korzeniowy jest jak sito, które zatrzymuje zanieczyszczenia z lądu i zapobiega przedostawaniu się ich w głąb morza, np. do raf koralowych.

3. Namorzyny to też naturalny falochron – specyficzny system korzeniowy potrafi chronić przed sztormem czy tsunami. To nie tylko teoria, w praktyce namorzyny już to udowodniły. W czasie tsunami z 2004 r. lądy z namorzynami znacznie mniej ucierpiały wskutek fali uderzeniowej! Poziom oceanów podnosi się, a namorzyny chronią lepiej i są mniej kosztowne niż konstrukcje budowane przez człowieka.

4. Mało tego, namorzyny doskonale pochłaniają CO2! Niektóre robią to jeszcze skuteczniej niż lasy tropikalne i na każdy hektar pochłaniają nawet 4x więcej dwutlenku węgla.

Usługi ekosystemowe lasów namorzynowych estymuje się na… 47 bln $ rocznie!!! Niestety w wielu miejscach na świecie namorzyny wciąż karczuje się pod rolnictwo… Często okazuje się, że chytry dwa razy traci.

Rezerwat manatów

Jeśli w Punta Rucia spróbujecie lokalnej kuchni, odpoczniecie na plaży, zanurzycie się w wodzie przy Cayo Arena, odwiedzicie las namorzynowy i nadal będziecie mieć chwilę czasu, to polecamy super ciekawostkę! Nieopodal znajduje się rezerwat manatów, czyli jednych z najśmieszniejszych zwierząt wodnych, jakie znamy. Manaty są wielkie i wyglądają jak połączenie leniwej foki z wesołym hipopotamem. Są dość nieśmiałe, żyją przy dnie i wynurzają się tylko po to, żeby nabrać powietrza. Jeśli będziecie dostatecznie cicho i nie trafi Wam się przypływ, to zobaczycie je z malowniczego, cichego punktu widokowego. Tutaj trafiliśmy również dzięki ekipie z Blue Island, na pewno Wam pomogą.

Punta Rucia to niezwykle spokojne, ciekawe i mało znane wśród turystów miejsce. Czy marzy Wam się prywatne „all inclusive” i błogi odpoczynek, czy macie ochotę na wycieczkę – każdy znajdzie tu coś dla siebie!

Jesteśmy aktualnie w podróży z biletem w jedną stronę. Wskakuj na pokład i odkrywaj z nami świat. Zaobserwuj Podróże w Naturze w mediach społecznościowych.

Dominikana Podróże w Naturze

A Ty co o tym myślisz?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *