Kolumbia jest niebezpieczna, w Kolumbii porywają, chodniki ścielą się kokainą, a już na pewno Cię okradną! Kto choć raz w życiu nie słyszał takiej wróżby, niech pierwszy rzuci paszportem. Z pełną stanowczością możemy powiedzieć, że Kolumbia jest jednym z najbardziej skrzywdzonych krajów, jeśli chodzi o wizerunek. Ten czarny PR nie wziął się z próżni, ale ile dolano oliwy do ognia, wiedzą tylko ci, którzy mieli okazję dobrze poznać Kolumbię i Kolumbijczyków. Jak więc jest naprawdę – czy w Kolumbii jest bezpiecznie i czy trzeba mieć duszę na ramieniu?
Kolumbia – bezpieczeństwo, czyli co?
Zapytaliśmy Was na Insta, co macie na myśli, pytając o bezpieczeństwo w Kolumbii. Czy chodzi o to, czy Was okradną, czy raczej o to, czy pobiją / zabiją? Proporcja wyszła tak: 36% obawia się kradzieży, a 64% o życie lub pobicie. Tę ostatnią grupę możemy uspokoić, trzeba naprawdę się wysilić, żeby stracić życie w Kolumbii. A co do kradzieży, to są zasady, które pozwalają minimalizować ryzyko. Kodeks bezpieczeństwa w Kolumbii znajdziesz niżej w kolejnych częściach tego tłuściutkiego niczym chicharron przewodnika. No, ale właśnie – ryzyko… Czym ono jest? Zwykle rozmowa o bezpieczeństwie w Kolumbii sprowadza się do kwestii kradzieży i zagrożenia życia. Przy czym zapomina się o katastrofach naturalnych, chorobach, jakości wody i jedzenia. Powiemy więc i o nich, ale zacznijmy od historii w skrócie.
Bezpieczeństwo w Kolumbii w przeszłości
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to Kolumbia miała wiele wzlotów i upadków. Kraj ma bowiem długą historię przemocy, zmagań z producentami narkotyków, kartelami, terroryzmem i niepokojów politycznych. W latach ’90 i na początku XXI wieku Kolumbia była jednym z najniebezpieczniejszych państw na świecie, o wysokim poziomie przemocy i przestępczości. Każdy słyszał o Comuna 13, której zła sława kładzie się cieniem na opinii o bezpieczeństwie w Medellin do dziś.
Jednak po latach życia w strachu, przyszło odrodzenie. Od początku XXI wieku Kolumbia poczyniła znakomite postępy w ograniczaniu przestępczości i poprawie bezpieczeństwa publicznego. Zainwestowano w szkolenia sił bezpieczeństwa, policji, personelu wojskowego oraz wsparcie rozwoju społeczno-gospodarczego. Jedną z inwestycji o największym wpływie na mieszkańców był rozwój transportu. Odległe górskie comunas (dzielnice) wreszcie zbliżył do centrum, ułatwiając im dostęp do pracy, edukacji i uczestnictwa w życiu miasta. Wskaźniki przestępczości i zabójstw w Kolumbii systematycznie spadają i już nie robią takiego piorunującego wrażenia. O porwaniach, od których huczało w telewizji, gdy my bawiliśmy się na trzepakach, dziś już nie ma mowy. Wojna domowa, która wykrwawiała Kolumbię od 1964, zabierając za sobą kilkaset tysięcy istnień, skończyła się w 2016 roku. Od tamtej pory bezpieczeństwo systematycznie rośnie. Lokalni mieszkańcy nie żyją już w tym strachu co kiedyś, na krawędzi życia i śmierci. Większość żyje dziś całkowicie “normalnie”, tak jak Ty czy my.
Bezpieczeństwo w Kolumbii dzisiaj
To może zróbmy tak: będą liczby i statystyki, jak i nasze subiektywne odczucia. Zatem: n a s z y m zdaniem Kolumbia jest bezpieczna. Jeśli jednak ktoś jest nieostrożnym pozerem i wymachuje superdrogim smartfonem, a jego szpanerski zegarek aż razi blaskiem na sto metrów, to nas nie dziwi, że zwróci on uwagę złodziei. Olśniewające i bardzo eleganckie ubrania, złote łańcuszki i sygnety też zostawiamy w domu. Jeśli ktoś kuli się ze strachu i emanuje nim, to również wysyła sygnał, że jest najsłabszym ogniwem. Takie postawy nie pomagają w podróży po Ameryce Południowej, ale wystrzegając się ich, można być spokojnym o swoje bezpieczeństwo. Nawet, jeśli popularne seriale i medialne nagłówki zapowiadają coś innego.
Co ważne: większość negatywnych komentarzy o Kolumbii tworzą osoby, które nigdy tam nie były. Wystarczy poczytać grupy podróżnicze na Facebooku, by zobaczyć, kto odpowiada za nagonkę. “Ja tam nie pojadę, bo czytałam, że…” My wolimy bazować na opiniach osób, które w Kolumbii już były lub tam mieszkają. Albo sprawdzić na własnej skórze. Co też zrobiliśmy, zamieszkując w Kolumbii na prawie rok. Według naszych obserwacji i grzebania w temacie Kolumbia nie jest bardzo niebezpieczna, a dla turystów czy cyfrowych nomadów tym bardziej. To nie turyści, a prędzej miejscowi są bardziej zagrożeni przez powiązania osobiste lub biznesowe. Dla turystów jedynym warunkiem jest rozsądek, dobre przygotowanie i znajomość lokalnych zasad. I to wszystko, wraz z niuansami, przygotowaliśmy w poniższym tekście.
✺ Nie zapomnij przeczytać także wpisu o tym, co warto wiedzieć przed podróżą do Kolumbii.
Kolumbia – bezpieczeństwo w statystykach i nasza ocena
Jeśli zaś chodzi o suche liczby, to jasne, Kolumbia nie dzierży palmy pierwszeństwa w kategorii “bezpieczeństwo”. Europa czy też doskonała do pierwszych dalekich podróży Azja Południowo-Wschodnia są statystycznie bezpieczniejsze niż Kolumbia i Ameryka Południowa w ogóle. Jednakże kolumbijskie miasta wcale nie są “najgorsze” na kontynencie. Przed wyjazdem gdzieś lubimy porównywać sobie różne wskaźniki.
I tak np. Numbeo Crime Index szereguje miasta na świecie od najbardziej niebezpiecznych do tych najmniej. Pierwsze kolumbijskie miasto (Cali) pojawia się dopiero na 29 pozycji, a drugie (Bogota) na pozycji 44. Warto też pamiętać, że każde szemrane miasto ma również spoko dzielnice i omijając te bardziej podejrzane, możemy cieszyć się super czasem. Kolejne źródło to Numbeo Crime Index by Country, z którego możemy dowiedzieć się, że Peru, Argentyna czy Brazylia mają wyższy współczynnik przestępstw. Na Numbeo, wklikując się w każde miasto lub kraj, możesz zweryfikować, jaki rodzaj przestępstw w nim dominuje: czy to łapówki, pobicia, kradzieże czy zabójstwa. To też pozwala ocenić sytuację. I trzecie przydatne źródło to Travel Risk Map.
Marzysz o Kolumbii, ale nie wiesz, jak się za nią zabrać? Już toniesz w researchu, a przecież czas nie jest z gumy. Dalej zastanawiasz się, gdzie jechać, żeby było bezpiecznie, a co omijać? Jakie miejsca są najpiękniejsze i jak to wszystko zmieścić w krótkiej podróży? Gdzie masz pewność spotkania kolorowych ptaków, leniwców i małpek? I jak sprytnie zorganizować transport – kiedy lepiej autobus, samolot, a może wynajem samochodu? No i kawa – gdzie spróbować tej najlepszej? Znamy na to odpowiedzi i chętnie Ci pomożemy. Umów się z nami na konsultację podróżniczą podczas której rozwiejemy wszelkie Twoje wątpliwości i odpowiemy na te najbardziej głębokie niczym amazońska dżungla pytania. Możemy też zaplanować wszystko od A do Z i stworzyć dla Ciebie spersonalizowany plan podróży po Kolumbii. Ale taki, że zakochasz się i nie zechcesz stąd wyjeżdżać! Brzmi spoko? Odezwij się na hej@podrozewnaturze.pl
Kolumbia – zagrożenia naturalne – trzęsienia ziemi, powodzie
Przestępstwa przestępstwami, ale oprócz nich innym pospolitym niebezpieczeństwem są choroby i katastrofy naturalne. Kolumbia jest krajem tropikalnym, gęsto porośniętym lasami deszczowymi. Tutaj również czuć zmiany klimatu i często pora deszczowa się przedłuża. A to skutkuje sezonowymi powodziami, podtopieniami i osuwiskami dróg. Ponadto Kolumbia znajduje się w obszarze Pacyficznego Pierścienia Ognia. Zdarzają się tu trzęsienia ziemi, zwykle nieszkodliwe, ale jednak. Są wulkany, z El Galeras, uznawanym za najbardziej aktywny wulkan w Kolumbii, na czele.
Kolumbia – jakość wody i jedzenia
Stołowanie się w przeciętnych miejscach, na ulicy, to proszenie się o rewelacje żołądkowe. Kolumbia i Ameryka Południowa street foodem nie stoją. Dlatego empanady z ulicznego wózka czy chorizo z bazaru z podrzędnej jakości mięsa nie powinny być Twoim stałym menu. My nigdy nie kupujemy już pokrojonych owoców, bo to również niesie ryzyko. Skąd pewność, że nóż był myty i nie ma na nim bakterii, a sprzedawca odpowiednio myje dłonie? To jest zasada, którą stosujemy również w Polsce, bo dbałość o higienę nie ma narodowości ani geografii.
Kolejną rzeczą, która może uziemić Cię na kilka tygodni jest zła kondycja wody. O ile w większości noclegów w Medellin czy Bogocie woda z kranu jest pitna i czysta, to już na wybrzeżu Pacyfiku, w Amazonii i szczególnie na Karaibach nie wolno pić kranówki. Tam łatwo o bakterie i najlepiej kupować wodę butelkowaną. Uczulamy, na bazie naszego doświadczenia, że również filtry na wodę mogą być w tych regionach nieskuteczne, a dystrybutory wody zapleśniałe przez rzadkie czyszczenie lub zabrudzenie w trakcie wymiany butli. Czasami więc darmowa, w teorii czysta woda z dystrybutora w hotelu może zafundować biegunkę.
✦ Tip: Polecamy zaopatrzyć się w butelki ze specjalnym filtrem, które od kilku lat towarzyszą nam w podróżach.
Kolumbia – choroby i epidemie
Jednak najbardziej prawdopodobnym ryzykiem, jakie może Cię spotkać, są choroby, pasożyty, wirusy i bakterie. Większość wiąże się z ugryzieniem przez komary. Można tu złapać dengę, zikę, malarię, żółtą febrę, ale też bez przesady, nie dzieje się to tak często. Polecamy zaszczepić się na żółtą febrę. To szczepienie, które chroni na całe życie, a przydaje się do wielu państw. Najważniejsze to sprawdzić czy w danym regionie i czasie panuje jakaś choroba. W większości przypadków odpowiedź będzie brzmiała: nie.
Jeśli chodzi o pogryzienia, to najczęściej gryzą jejenes – lokalne, małe, czarne meszki. Trudno je zauważyć, za to łatwo poczuć. Wyrywają małe kawałki skóry i zostawiają ślady na wiele tygodni. Jeśli ugryzienie wywoła spuchnięcie, może to oznaczać alergię na jejenes, stan zapalny, a w skrajnym przypadku ryzyko zakrzepicy. Wiele osób myli je z pluskwami, ale my jejenes znamy doskonale. Michał po ich pogryzieniu skończył w Dominikanie w szpitalu, a w Kolumbii też aktywnie go dziabały. Ale już wiedzieliśmy, jaki lek stosować i albo mieliśmy go przy sobie, albo chodziliśmy do lokalnych przychodni po zastrzyki. Na jejenes lekarze wypisywali nam hydrokortyzon. Ugryzienie smaruje się maścią, a opuchlizna stopniowo znika. Jeśli maści nie ma, wtedy można dostać zastrzyk w zadek (taniutko, 8 zł). Też pomaga 🙂
Jeśli chodzi o poziom medycyny, to w małych miejscowościach nie jest ona na wysokim poziomie. Zwyczajnie brak w nich zaawansowanej infrastruktury medycznej. Ale już w Medellin czy Bogocie chwaliliśmy sobie szpitale. Tak się składa, że jedne z najbardziej skomplikowanych badań w życiu wykonywaliśmy właśnie w Kolumbii. Doświadczenie? Bardzo pozytywne, pełen profesjonalizm, doskonała higiena, wspaniała serdeczność i zaangażowanie. Nie zapomnijcie o ubezpieczeniu, to podstawa bezpieczeństwa każdej podróży!
Kolumbia i narkotyki – czyli o europocentrycznej ocenie sytuacji
Często w relacjach Europejczyków jako ostateczny dowód niebezpieczeństwa ulic Kolumbii przywoływany jest problem narkomanii. Rzadko są to jednak statystyki, a częściej anegdotyczny przykład bezdomnego narkomana w parku. Zapomina się przy tym, że Europa i USA są regionami o zdecydowanie największym spożyciu alkoholu na świecie. Alkoholu, który jest legalnym narkotykiem, i to w dodatku uznawanym przez medycynę za jeden z najbardziej szkodliwych. Dlaczego więc zdjęcie narkomana w południowoamerykańskim mieście jest ostatecznym dowodem na niebezpieczeństwo i degenerację społeczną, a osoba uzależniona od alkoholu w polskim parku to tylko nieszkodliwy “pijaczek”? Może po prostu narkomania w Polsce jest egzotyczna, a do alkoholizmu wszyscy się przyzwyczaili? To, co obce wydaje się straszniejsze od tego, co “swoje”…
Problemem jest stosowanie podwójnych standardów dla alkoholu i innych narkotyków. Przypominamy, że WHO klasyfikuje alkohol jako narkotyk, i to najbardziej szkodliwy w skutkach. W Polsce temat alkoholu jest normalizowany: są memy, stand-upy, kabarety o wódce, a kieliszek pieszczotliwie nazywa się “kielonkiem”. Teraz wyobraźmy sobie, że w Polsce na spotkaniu rodzinnym wujek posypuje wszystkim kreski, a kabaret Neo-Nówka spędza Wigilię ze strzykawką. I temat już jest oswojony i nie taki groźny. Tak, jak zbytnio znormalizowaliśmy sobie społecznie nadużywanie alkoholu, tak narkotyki postawiliśmy na innym biegunie. Jakby uzależnienie od alkoholu było mniej groźne, mniej śmiertelne…
Tu w Kolumbii nikt nie wyśmiewa narkotyków, przez który wielu ludzi straciło życie. Natomiast tak jak pijane osoby w centrum Warszawy czy Krakowa nie przesądzają o tym, czy jest to bezpieczne miasto, czy nie, tak samo nie czyni tego grupa narkomanów w 8-milionowej Bogocie lub 2,5-milionowym Medellin. Dlatego może lepiej nie zachowywać się tak, jakby problem w naszym narodzie był lepszy, a w ich gorszy? A także tak jak nie sprowadzamy Polski do jednego, tak samo nie uogólniajmy Kolumbii.
Problem narkotyków w Kolumbii vs. alkoholizm w Polsce
Spójrzmy na statystyki, a wnioski nasuną się same.
Polska
Problem nadużywania alkoholu dotyczy ponad 2,5 miliona Polaków (6,6% populacji).
Z kolei 700-900 tys. osób jest od alkoholu uzależnionych (2 – 2,4% populacji).
Kolumbia
Całkowita liczba użytkowników narkotyków wynosi około 685 tys. Kolumbijczyków (1,3% populacji).
Warto zaznaczyć, jak wygląda udział różnych substancji:
- marihuana (ok. 450 tys. zażywających)
- kokaina (ok. 175 tys.)
- ecstasy (ok. 55 tys.)
- heroina (około 4,4 tys.)
Użytkowników substancji porównywalnie groźnych co alkohol jest więc około 180 tys., a więc 0,4% populacji Kolumbii.
To, co jest niebezpieczne w kwestii narkotyków w Kolumbii to ich kryminogenność. Wynika z tego, że kontrolę nad nimi sprawuje nie państwo, jak w przypadku alkoholu, a grupy przestępcze. Nie ma to jednak większego przełożenia na bezpieczeństwo turystów, bo kartele już nie rządzą ulicami. Niedobitki, które przetrwały, chowają się w trudno dostępnych dżunglach lub przy granicach. Zobaczymy, co zrobi prezydent Gustavo Petro, gdyż sugerował dekryminalizację narkotyków.
Kolumbia – statystyki przestępstw
Wiemy już, że nie należy oceniać poziomu bezpieczeństwa w całym mieście i kraju na podstawie tego czy spotkamy narkomana na ulicy, czy nie. Dużo bardziej miarodajne będą tutaj statystyki, które pozwolą porównać poziom bezpieczeństwa z innymi miejscami na świecie. Konieczne jest tutaj jedno zastrzeżenie. Kolumbia to kraj o bardzo dużym rozwarstwieniu społecznym i zróżnicowanych dzielnicach. Dlatego w ramach jednego miasta są dzielnicy bezpieczne i niebezpieczne. Turyści i ekspaci rzadko trafiają do tych niebezpiecznych, jednak statystyka jest wypadkową całości.
Liczba morderstw rocznie na 100 000 mieszkańców w mieście:
- Medellin (w Kolumbii): 24
- Bogota (w Kolumbii): 16
- Detroit (w USA): 40
- Acapulco (w Meksyku): 71
- Warszawa (w Polsce): 2
Liczba przestępstw rocznie na 100 000 mieszkańców w kraju:
- Kolumbia: 57
- Meksyk: 54
- USA: 48
- Polska: 31
Podsumowując, Kolumbia jest mniej bezpieczna niż Polska, jednak nie jest to skala porażająca, bo porównywalna np. z miastami USA. A poza tym większość przestępczości skupia się w niezamożnych i niebezpiecznych dzielnicach, w których turyści bywają rzadko.
Złote zasady bezpieczeństwa w Kolumbii – na co trzeba uważać?
Nie da się ukryć, że obydwie Ameryki są znacznie mniej bezpieczne niż kraje Unii Europejskiej, przynajmniej statystycznie. Subiektywnie czujemy się w Kolumbii bezpieczniej niż choćby w Paryżu czy dresiarskich zakamarkach Warszawy, gdzie mieszkaliśmy. Przez prawie rok w żadnym regionie nie spotkała nas ani jedna nieprzyjemna sytuacja. Mało tego, Kolumbijczycy to chyba najłagodniejsza, najkulturalniejsza nacja, jaką mieliśmy okazję poznać. Wystarczy powiedzieć, że bardzo długo musieliśmy tłumaczyć zjawisko kiboli. Tutaj kibice po prostu śpiewają i cieszą się widowiskiem sportowym. Zjawisko chamstwa, agresywnych grup chuliganów czy zaczepek, bo masz nie takie spodnie, nie występuje.
Z drugiej strony dane pokazują, że i smartfon, i życie statystycznie łatwiej stracić w Kolumbii niż w Polsce. Jak bardzo powinniśmy obawiać się jako turyści i przestrzeganie jakich zasad obniży ryzyko do minimum?
Niebezpieczeństwo śmierci w Kolumbii – trzymaj się z dala od tych rzeczy i będzie git
Zacznijmy z grubej rury: śmierć.
Zabójstwa turystów stanowią niewielki odsetek wszystkich zabójstw w Kolumbii i według raportów związane są wyłącznie z następującymi czterema zjawiskami:
- Narkotyki – odnotowano śmierci obcokrajowców związane z uczestniczeniem w handlu narkotykami, ich przemytem i kupnem.
- Prostytucja i Tinder – regularnie zdarzają się przypadki śmierci obcokrajowców związane z zamawianiem usług prostytutek lub poznawaniem kobiet na Tinderze. Tak jak europejscy seksturyści jeżdżą do Tajlandii, tak ci z USA do Kolumbii. Częstsze niż śmierć są jednak przypadki okradzenia przez poznane kobiety. Zaczynając od pospolitych kradzieży po wyrafinowane akcje z odurzeniem narkotykami i wyczyszczeniem kont bankowych lub kryptowalut.
- Odmowa oddania telefonu czy portfela – rzadziej, ale zdarzają się przypadki śmierci w trakcie napadu rabunkowego, kiedy ofiara stawia opór i odmawia oddania tego, co ma. Mówimy o kilku przypadkach w ciągu roku w skali całego kraju.
- Aktywizm i dziennikarstwo śledcze – to niestety zawody najwyższego ryzyka w Kolumbii. Ryzyko dotyczy głównie Kolumbijczyków, ale też obcokrajowcy muszą uważać, żeby się nie wplątać w sytuacje naruszające interesy grup przestępczych.
Dobra wiadomość jest taka, że unikając tych czterech rzeczy, ryzyko śmierci staje się minimalne. Może pytacie się w tej chwili: Co to za życie bez prostytutek, koksu i dziennikarstwa śledczego? No niestety, życie to sztuka kompromisu, zwłaszcza, jeśli ktoś planuje późną starość 🙂
Kodeks bezpieczeństwa w Kolumbii
- Nie noś nigdy wszystkich pieniędzy ze sobą.
- Nie miej na koncie wszystkich pieniędzy, tylko część.
- Bierz tylko potrzebne rzeczy. Jeśli idziecie w duecie lub w grupie, może wystarczy tylko jeden telefon?
- Nie noś ze sobą oryginału paszportu. Bezpieczniej mieć wydrukowaną kopię lub zdjęcie w smartfonie.
- Nie łap taksówek na ulicy. Bardziej wiarygodne są te z aplikacji Uber lub DiDi. Są tanie, i choć działają w Kolumbii nieoficjalnie, bo Uber w teorii “zamknął” działalność Kolumbii, ale w praktyce działa, to są bezpieczniejsze od anonimowych z ulicy. Późną nocą przemieszczaj się tylko Uberem.
- Po zrobieniu zdjęć chowaj aparat, a przed jego wyciągnięciem upewnij się, że jest “czysto”. Nie noś go ciągle na widoku na szyi.
- Przed wyciągnięciem telefonu zerknij czy nikt nie obserwuje Cię lub wejdź do sklepu i tam sprawdź telefon. A, no i chyba nie musimy wspominać, że nie nosi się telefonu w tylnej kieszeni?
- W bardzo niebezpiecznych miejscach polecamy płaskie nerki, które da się ukryć pod koszulką. Te grubsze widać i wiadomo, że są tam cenne rzeczy.
- W bardzo tłocznych miejscach, w metrze, w autobusie trzymaj plecak z przodu. My się śmiejemy, że w Ameryce Południowej nosi się nie plecak, tylko piersiak.
- Rozważ rezygnację z zegarka, naszyjnika i złotych kolczyków, lepiej wyglądać na biedniejszą osobę niż się jest.
- Chodź z pewnością siebie, jakbyś znał_a okolicę.
- Nie chodź solo do klubów i zawsze pilnuj swojej szklanki. No i sorry, stary, ale uważaj na gorące latynoski. Wiemy, że są śliczne, ale nawet te z niewinnym spojrzeniem mogą okazać się członkiniami gangu i czyhać na Ciebie ze skopolaminą. O akcjach ze skopolaminą będzie niżej.
- Jeśli ktoś Cię nagle miło zagaduje, pilnuj rzeczy jeszcze bardziej, bo wszędzie na świecie to sposób na to, by uśpić czyjąś czujność. Jeden złodziej z Tobą gada jak kumpel, a drugi ukradkiem okrada. Tutaj warto zachować zdrowy rozsądek, bo Kolumbijczycy to z natury mili, rozmowni i pomocni ludzie.
- Zrób research i poruszaj się tylko po bezpiecznych dzielnicach.
Ale tak serio: to pakiet dla naprawdę przezornych. I my, i wszyscy, których znamy, wracają zachwyceni Kolumbią.
No dar papaya – najważniejsza zasada bezpieczeństwa w Kolumbii
No dar papaya to kluczowa zasada, której trzymają się sami Kolumbijczycy. Dosłownie znaczy to “nie dawać papai”. Po naszemu coś w stylu “okazja czyni złodzieja” lub “nie dawaj na tacy okazji złodziejowi”. Można powiedzieć, że wszystkie zasady bezpieczeństwa w Kolumbii sprowadzają się do no dar papya. Dawanie papai to np. obwieszanie się złotą biżuterią, noszenie banknotów w ręku, machanie najnowszym smartfonem na ulicy czy wystający portfel z tylnej kieszeni spodni. Naprawdę nie ma potrzeby podkreślania w Kolumbii swojej zamożności. To tylko proszenie się o kłopoty. Stereotypy dotyczące zachodnich turystów i tak windują status społeczny bardziej niż by się chciało. Tak jak stado lwów poluje na najsłabszą antylopę, tak gapa z nowym iPhonem wystającym ze spodni jest pierwszym kandydatem do podwyższenia statystyk o przestępczości.
Z drugiej strony, jeśli masz cenne rzeczy głęboko w kieszeniach lub plecaku, nikt Cię nie zaczepi, co by się upewnić czy nie masz tam czegoś wartościowego. I na koniec: dużo zależy od dzielnicy. W tych bezpieczniejszych ludzie chodzą ze smartfonami w ręku, dzwonią na ulicy i nigdy nie byliśmy świadkami, żeby coś przykrego ich spotkało. Sporadycznie zdarza się, że ktoś na motocyklu podjeżdża do bogatszej dzielnicy i zażąda od Ciebie kosztowności. Ale do tego albo trzeba dać papaję, albo mieć wielki niefart.
Jeśli chodzi o to, co nas spotkało przez niemal rok w Kolumbii, to agresywny i nie sprowokowany atak z powietrza… Atakował gołąb 🙂
Kolumbia – niebezpieczne miejsca i niebezpieczne dzielnice w miastach
W małych miasteczkach i wsiach Kolumbii nie ma w ogóle co się bać o bezpieczeństwo. Miejscowi w nich mówią, że jest tu demasiado seguro lub tranquilo, czyli “w opór bezpiecznie”. W Salento, Jardin czy karaibskim Palomino na luzaku możesz chodzić z telefonem w dłoni, a nawet i aparatem na wierzchu. Porównując wieś kolumbijską z wsią polską, to w kolumbijskiej czujemy się pewniej. Bo jest w nich i bezpiecznie, i nie ma tu dziwnego spojrzenia, że przyjechał ktoś “obcy”.
Do zwiedzania miasta musisz się za to przygotować. Należy zapoznać się z tym, które dzielnice są bezpieczne, a które mniej. Zwykle też w tych niebezpiecznych dzielnicach nie ma atrakcji ani nic ciekawego. Jeśli wolisz mieć research bezpiecznych miejsc z głowy i chcesz zaoszczędzić czas i mieć mniej stresu, łap nasze mapy zwiedzania Kolumbii! Same najlepsze atrakcje i bezpieczne miejsca!
- mapa Medellin
- wkrótce pojawią się mapy kolejnych miejsc
Noclegi w dużych miastach Ameryki Południowej wybieraj nie na podstawie “ładne – biorę” albo “tanio – biorę “, tylko również pod kątem dzielnicy. Często w komentarzach na AirBnB, Bookingu czy Google można sprawdzić, że ktoś pisze, że okolica jest bezpieczna lub niezbyt. Zawsze czytaj więc opinie i wyłapuj takie smaczki. Tak samo wybieraj tylko noclegi z dobrymi opiniami i przesortuj je, sprawdzając czy przypadkiem nie zdarzają się w nich kradzieże. Ale to akurat rada, którą warto stosować wszędzie na świecie.
Zauważyliśmy też, że Kolumbijczycy są bardzo krytyczni i wyczuleni opowiadają, jak ich albo jeszcze lepiej sąsiednie miasto jest niebezpieczne. A gdy pytamy czy kiedykolwiek ktoś ich okradł, to odpowiadają, że nie. Najlepiej łącz wiedzę z blogów, informacje od ekspatów z radami od miejscowych.
Skopolamina – historie seksturystów w Medellin – lepiej uczyć się na cudzych błędach
Skopolamina to substancja, o której warto wiedzieć przed wyjazdem do Kolumbii. Najwięcej przypadków jej użycia ma miejsce w Medellin. W 2022 roku w tym mieście doszło do około 100 przypadków użycia skopolaminy. Jej działanie można opisać skrótowo jako połączenie pigułki gwałtu i serum prawdy. Podobno w latach 50. CIA wykorzystywało ją właśnie jako serum prawdy. Jest bez smaku i zapachu, może być dodana do drinka lub nawet dmuchnięta w twarz! Stąd jej potoczna nazwa “oddech diabła”. Ofiary, które zostały potraktowane mniejszą dawką, często podają swoje kody PIN do kart lub inne hasła. Większa dawka powoduje utratę przytomności. Działanie tej substancji polega na blokowaniu receptorów, a więc dochodzi również do zatrzymania funkcji zapamiętywania. Ofiary nie pamiętają, że coś zażyły, ani tego, co się z nimi działo potem. Niestety skopolamina to również silna trucizna. Wystarczy jedynie 10 mg, aby zabić człowieka.
Obcokrajowcy szukający miłości padają ofiarami różnych manipulacji. Największe ryzyko wiąże się jednak z korzystaniem z usług prostytutek i szukaniem przygód na Tinderze. Zaznaczamy, że większość kobiet w Kolumbii na Tinderze to właśnie prostytutki. Ofiar kobiet działających w pojedynkę, jak i całych grup przestępczych rozpracowujących ofiarę jest niestety dużo. Seksturystyka i nadmierna ufność wobec przypadkowo poznanych kobiet to niestety jedno z czterech głównych zagrożeń, o których opowiadaliśmy w temacie bezpieczeństwa w Kolumbii. A teraz kilka historii związanych z Tinderem i seksportalami w Medellin. Niestety ku przestrodze.
Kolumbia – Tinder – na to musisz uważać
Mężczyzna poznał “swoją księżniczkę” za pośrednictwem Tindera i zaprosił ją na randkę. Kiedy się spotkali, wypili w barze kilka szklanek alkoholu i poszli do jego domu. Kobieta podała mu rum na lodzie ze skopolaminą. Ofiara pamięta tylko, że wyraz twarzy kobiety nagle momentalnie się zmienił, a jej brwi zaczęły przypominać takie, jakie mają złe księżniczki z opowieści braci Grimm. Kobieta zamówiła Ubera i wyszła z kosztownościami, złotymi łańcuszkami i pieniędzmi w swojej torebce.
Inna historia. Kilka lat temu rozwiązano sprawę morderstwa znanego turecko-kanadyjskiego profesora i ekonomisty Ramazana Gençay. Profesor skontaktował się przez Internet z dwiema kobietami podczas swojego pobytu w Medellin, dokąd przyjechał, aby wygłosić wykład na uniwersytecie EAFIT. Były one częścią gangu przestępczego, którego cel stanowiło kontaktowanie się z mężczyznami zainteresowanymi usługami seksualnymi, a następnie odurzanie ich i okradanie. Kobiety w nocnym klubie dały cudzoziemcowi 5 tabletek, a później w samochodzie kolejne 10, powodując przedawkowanie, które zakończyło jego życie.
“Kilka dni temu zostałem odurzony narkotykami i okradziony. Kiedy w końcu udało mi się odzyskać dostęp do swoich kont bankowych, zobaczyłem ślady zostawione przez złodziei. Ukradli mi nowy laptop HP, który kupiłem w Kolumbii, stary laptop, który był zepsuty, telefon i dwie karty kredytowe. Próbowali zarezerwować dwa apartamenty w El Poblado na miesiąc na AirBnB (2800 USD i 2000 USD) i zamówili mnóstwo jedzenia przez aplikację Rappi.“
Jest tyle złych historii z tinderowych randek, że niektórzy ekspaci dochodzą do następujących wniosków: Czy ktoś w ogóle miał randkę z dziewczyną z Tindera i nie został odurzony? Ciekawe, czy są jakieś pozytywne historie?
Z kolei poniżej to pasta dla beki.
Ale przez setki takich autentycznych historii ten czarny humor to żadna przesada. Za naiwność w Kolumbii można słono zapłacić.
“Hej chłopaki, sprawa ma się tak. Spotkałem niedawno dziewczynę na Tinderze i sprawy między nami układają się całkiem nieźle. Jest świetną osobą, ale niekiedy nie stać jej na opłacenie pewnych rzeczy, więc czasem opiekuje się nią. Właściwie nie spotkaliśmy się jeszcze osobiście, ale właśnie pomogłem jej kupić nowy samochód i myślę o zaproszeniu jej, żeby zamieszkała ze mną w USA. Niestety niedawno zdiagnozowano u jej psa celiakię i potrzebowała pilnie 5000 USD na lek. Czy ktoś zna jakąś tańszą aptekę dla psów, którą mogę jej polecić, żeby następnym razem nie musieć jej aż tyle wysyłać?”
No więc ostrzegamy, w Kolumbii nie ma co szarżować. A warto o tym powiedzieć, bo niektórzy korzystają z Tindera w podróży. I dla randek, i dla znajomości, jak i jako darmowy couchsurfing.
Czy podróż do Kolumbii może być bezpieczna
No, taka piguła za Tobą, to mamy nadzieję, że już żadnej innej nie łykniesz. Wiemy, że wyprodukowaliśmy kolosa, ale włączyła nam się empatia na maksa i chcieliśmy wyczerpać temat. Bo kochamy Kolumbię i bardzo chcemy, byś i Ty ją zobaczył_a. Jednak pytań o bezpieczeństwo i omijania Kolumbii szerokim łukiem jest tyle, że chcieliśmy zapoznać Cię z zasadami gry tutaj. Pojawiło się sporo rzadkich, choć nieprzyjemnych historii, ale tylko po to, by pokazać Ci, że trzymanie się z dala od narkotyków, prostytucji i praktykowanie no dar papaya drastycznie minimalizuje wszelkie ryzyko. Kolumbia, owszem, jest dla ogarów, ale chyba tylko tacy doczytali do końca, co? 🙂
My Kolumbię uwielbiamy za to, że tu nikt nie spojrzy na Ciebie krzywo, bo masz wąskie spodnie. Nie dostaniesz wpie*dolu, bo jesteś gejem i idziesz za rękę z ukochanym. Nikt nie obije Ci twarzy, tylko dlatego że jesteś gringo lub używasz innego języka niż lokalny. Jak bywa w Polsce, sami wiecie… W Kolumbii nie ma też zjawiska chuligaństwa i kiboli. Kolumbijczycy, choć znają przemoc, która przez kilka dekad kładła się cieniem na tym kraju, nie znają i nie są w stanie zrozumieć zjawiska kiboli. Tutaj nie ma dresiarzy, którzy pod blokiem rzucają bluzgi przy browarze i mierzą wzrokiem każdego przechodnia. No i ta bajeczna natura i urocze małe miasteczka… Kolumbia to nasz ulubiony kraj w Ameryce Południowej. Nie wiem… może też to poczujecie, ale jak dla nas, mógłby być tu nasz dom!
Czujesz się pewniej po tym tekście? Jeśli pomogliśmy Ci w zrozumieniu tematu i planowaniu podróży do Kolumbii, możesz postawić nam wirtualną kawę! ☕ Dzięki takiemu wsparciu wiemy, że to, co tworzymy na bloga, ma sens i ktoś z tego korzysta! A my z taką kawką potem siadamy i piszemy kolejne teksty.
Super, że tu jesteś! Nie przegap naszych relacji w social mediach i zobacz, jak być w podróży non-stop!
A jak tam wyglądają kwestie opieki medycznej? Bo ze względu na swoje schorzenie, często muszę korzystać z usług ortopedów i fizjoterapeutów.
Akurat w Kolumbii opieka medyczna stoi na poziomie, prawdopodobnie najwyższym na całym kontynencie. I ceny przystępne, oczywiście mowie o usługach prywatnych.
Nie, nie jest bezpiecznie.
Nie ma też dramatu, ale mierzi mnie to zbędne influencerskie toxic positivity i przekłamywanie rzeczywistości.
Jeśli:
– wychodząc na ulicę muszę się na siłę ubierać jak lump,
– nie mogę na tej ulicy po prostu zwyczajnie wyjąć telefonu żeby sprawdzić mapę/zrobić zdjęcie/cokolwiek,
– nie powinienem siadać z lapkiem w knajpie/kawiarni,
– nie mogę wyjąć całego portfela płacąc, lepiej przeciez wyciągać pojedyncze pieniążki,
– wszędzie muszę brać taksówki, no a najlepiej to ubery z apki,
– po zmroku nie wypada mi chodzić samemu, no chyba, że po tej jednej najbogatszej dzielnicy
to moi drodzy, to NIE jest normalne.
Wasz komentarz z IG o tym jak „bezpieczniej czujecie się w Kolumbii niż w Polsce” to w ogóle jakiś odlot. Albo może kij w mrowisko dla zasięgu. No i na mnie podziałało 🙂
Pozdrawiam z Medellin.
Kolumbia bardzo mi się podoba, jako miejsce na ziemi ale obawiam się wyjazdu tam, mimo wszystko 🙁
Ojej, strasznie szkoda! Nie ma co się bać, niestety mity i nieaktualne od długiego czasu już seriale namieszały w wizerunku Kolumbii, która dziś nie różni się jakoś bardzo od reszty państw Ameryki Południowej czy Ameryki Centralnej pod kątem bezpieczeństwa. Baa, na Rambli w Barcelonie czy deptakach Marsylii jest bardziej niebezpiecznie niż w Kolumbii 😉
Super artykuł. 🙂
Świetny tekst i jeszcze lepsze poczucie humoru. Kolumbia jest jednym z moich małych podróżniczych marzeń – celów (tak jak i inne części Ameryki Południowej). Namiary zapisane, więc być może kiedyś zaczepię o jakieś szczegóły 🙂
Bardzo nam miło! Kolumbia jest absolutnie fantastyczna! 🙂 Tęsknimy za nią i przymierzamy do powrotu 🙂 Najserdeczniej zapraszamy do kontaktu, jeśli chodzi o Amerykę Południową, na pewno wesprzemy!😊