Półwysep Osa i park Corcovado
Pacyficzne wybrzeże Kostaryki może poszczycić się dwoma zbliżonymi do siebie kształtem półwyspami. Ten mniejszy, położony bardziej na południe, blisko granicy z Panamą, nazywa się Osa i 1/3 jego obszaru zajmuje prawdziwy skarb, jeden z najważniejszych parków narodowych świata – Park Corcovado. Dzięki zróżnicowaniu wysokości, poczynając od poziomu morza aż do 745 m, oraz względnemu odcięciu od cywilizacji Corcovado posiada aż 2,5% bioróżnorodności Ziemi i 50% bioróżnorodności Kostaryki. Pozwoliło to parkowi otrzymać tytuł „najbardziej biologicznie intensywnego miejsca na Ziemi” nadany przez National Geographic.
Historia Corcovado nie jest jednak usłana różami. Ten piękny teren zmagał się z niszczycielską działalnością człowieka w postaci kłusownictwa, wycinki drzew, melin przemytników narkotyków i fal gorączek złota. Te ostatnie dawały się najbardziej we znaki. Nielegalne kopalnie zakładano w latach 30., potem 60., a nawet 70. już po utworzeniu parku narodowego w 1975 roku. To właśnie górnicy wyrządzili największe szkody naturze. W wyniku ich chciwości część lasu pierwotnego została wycięta. Rząd kostarykański podjął zdecydowane działania i przesiedlił wszystkich górników z terenu Corcovado, a następnie obsadził zdewastowane tereny na nowo. W ten sposób powstał tu również las wtórny, który co ciekawe, w przeciwieństwie do pierwotnej dżungli jest bardziej lubiany przez niektóre gatunki ssaków. Obecnie wejścia do parku strzegą strażnicy i jest ono biletowane.
Rośliny i zwierzęta – czyli co piszczy w dżungli Corcovado?
Park Narodowy Corcovado pełen jest wysokich drzew i lian. Wrażenie robi święte drzewo Majów – ceiba, w języku polskim kryjące się pod niepozorną nazwą puchowiec pięciopręcikowy. Wysokie na 60-70 m było inspiracją do stworzenia Drzew-Domów w filmie z przepięknym przekazem – Avatar. Mnóstwo tu dużych motyli w intensywnie błękitnym czy fioletowym kolorze. Łatwo dźwięk trzepotu ich skrzydeł pomylić z ptasim. Szczególnie, że wiele z nich jest istotnie większymi od wszechobecnych tu koliberków. Rajską scenerię tworzą epifity, czyli rośliny rosnące na innych roślinach – pełno jest ich w całej Kostaryce! Obalone drzewa zjadane są przez grzyby, a wokół nich uwijają się mrówki. Tutejsze mrówki są „rolnikami”! „Robotnice” na swoich barkach przenoszą dorodne liście, przemieszczając się szlakami strzeżonymi przez „żołnierzy” aż do samego wnętrza mrowiska. Tam liście służą za pożywkę dla grzyba, który jest przez mrówki hodowany, a następnie stanowi podstawę ich diety. Co interesujące, grzyb jest w pełni zależny od mrówek i nie występuje nigdzie indziej. Nie udało się go odtworzyć nawet naukowcom w laboratorium.
Wszystko zresztą w okolicy Corcovado żyje, w uszach przez 24 h szumią dialogi owadów, dużo tu ptaków, w tym kolorowych ar przelatujących nad Twoją głową – i znów, trochę jak ikrany czy toruk z Avatara! Są też kolibry spijające nektar z kielichowatych kwiatów. Ciekawym znaleziskiem było gniazdo kolibra, które te urocze ptaszki robią z… pajęczyny, będącej wystarczająco wytrzymałą i drobną do realizacji tak małej konstrukcji. Pajęczyna, dzięki swoim właściwościom, rozciąga się i rośnie wraz ze wzrostem ptasiej rodzinki.
W Corcovado i na całym Półwyspie Osa można spotkać wiele gatunków małp: między innymi kapucynki, wyjce, a także tapiry i wiewiórki. Żyją tu krokodyle, pumy, jaguarandi, oceloty – ale tych nie spotkasz często. Są rzadkie i dość nieuchwytne. Prędzej złapią je fotopułapki, które biolodzy instalują, by obserwować i liczyć faunę. W nocy, kiedy świeci księżyc, drzewa wyglądają jak choinka ozdobiona lampkami – to oczy zwierząt odbijają światło w ciemnościach. Oczywiście nie może zabraknąć pająków, skorpionów i węży, z czego zagrożenie stanowią te ostatnie. Co prawda wychodzą głównie po zmroku, jednak drugi co do popularności gatunek i wiele innych są śmiertelnie jadowite. Przy odcięciu od świata trzeba liczyć się z tym zagrożeniem, patrzeć pod nogi i w nocy oświetlać drogę latarką. Najlepszy rodzaj butów na te szlaki to kalosze – idealne na błoto, przejścia przez rzeki i jadowite osobniki. Do żab również lepiej się nie zbliżać. No, może poza jednym gatunkiem, który upodobał sobie życie w towarzystwie człowieka i szuka sztucznych źródeł światła, wokół których wybrednie wybiera wielkim językiem co smakowitsze musze kąski. Najlepszym podsumowaniem relacji człowiek – fauna, która panuje w tym miejscu, jest tablica na wejściu do parku Corcovado mówiąca mniej więcej:
Człowieku wchodzisz do parku na własne ryzyko. Jesteś tu elementem łańcucha pokarmowego, więc przyjmujesz do wiadomości, że możesz zostać zjedzonym.
Ok, właśnie się dowiedzieliśmy, że można już stąd nie wyjść, ale jak się tu dostać?
Park Corcovado – dojazd
Możliwości są zasadniczo dwie. Pierwsza, wiodąca to dojechanie autobusem lub samochodem 4×4 do Puerto Jimenez. Stamtąd np. zbiorową taksówką trafimy do parku. Druga opcja, którą również z przyjemnością możemy polecić, to dojazd do miejscowości Sierpe np. autobusem z Palmar Norte (koszt ok. 1 USD) lub własnym samochodem, który w Sierpe będzie trzeba zostawić. Następnie wsiadamy do publicznej motorówki. Ta za 15 USD wiezie nas ładną rzeką przez namorzynowy las, aż do pacyficznej zatoki – Drake Bay, na samą plażę. Koszt trochę boli, ale Kostaryka jest droga. (O cenach w Kostaryce przeczytasz tutaj). Jednak przeprawa łódką do dżungli na Półwysep Osa sama w sobie była przygodą: ciekawa sceneria, namorzyny, kajmany pływające w rzece, rzeka łącząca się z morzem, nie żałowaliśmy tego wydatku ani trochę. Z plaży odbierze nas zamówiona wcześniej taksówka lub sam właściciel noclegu, w którym planujemy spędzić noc. W ten sposób dotarliśmy do fantastycznego miejsca, jakim jest Estación Biológica Tamandua, o czym więcej piszemy na blogu tutaj.
Podczas pobytu w Estación Biológica Tamandua otacza nas prawdziwy las pierwotny na obrzeżach Corcovado. Dookoła jest sporo szlaków, a idąc w górę rzeki dochodzi się do dzikiego wodospadu. To las deszczowy więc z racji wilgotności strój kąpielowy tu nie schnie, więc najlepszym pomysłem jest kąpiel nago. To piękne doświadczenie zjednoczenia się z naturą! Spokojnie, nikogo nie będzie w promieniu wieeelu kilometrów, także bezwstydnie możecie popływać w tym naturalnym basenie.
Szlaki, którymi chodziliśmy po dżungli zostały utworzone przez dyplomowaną biolożkę Rebeccę i jej rodzinę. Przeprowadziła się tu z tłocznego San Jose prawie 20 lat temu i poświęciła badaniom. To ona jest właścicielką Estación Biológica Tamandua, w którym pobyt i nocleg tak dobrze wspominamy. Nocując tu, bezpośrednio w dżungli, możecie doświadczyć przyrody Półwyspu Osa bez konieczności udawania się do, jednak drogiego, Parku Narodowego Corcovado.
Wstęp do Parku Narodowego Corcovado – cena
Wstęp do tego parku jest najdroższym w całej Kostaryce – ok. 75 USD, a często więcej. Cena wynika z tego, że oprócz permitu na wejście (15 USD za dzień), należy opłacić przewodnika. Od 2016 roku wstęp indywidualny na teren parku Corcovado jest surowo wzbroniony. Kodeks karny Kostaryki (art. 307) mówi nawet o pozbawieniu wolności do 1 roku w razie niesubordynacji. Często proponowane trekkingi po dżungli zakładają 2 dni, i wtedy koszt permitu z 15 $ skacze do 30 $. Wiemy jednak, że Półwysep Osa jest wart doświadczenia… Jeśli cennik parku Corcovado rozmija się z Waszym budżetem, możecie wybrać opcję spędzenia choćby dwóch dni w Estación Biológica Tamandua. Szlaki tam są już poza parkiem Corcovado, a więc bezpłatne. I spokojnie, nie zgubicie się na nich.
A jeśli chcielibyście połączyć nocleg w Estación Biológica Tamandua wraz z wizytą w Corcovado, to good news jest taki, że Pani Rebecca jest przewodniczką i organizuje dzienne, jak i nocne spacery po parku.
Kiedy jechać na Półwysep Osa i do parku Corcovado – najlepsze miesiące
Najbardziej suche miesiące w Kostaryce i Półwyspie Osa to styczeń – kwiecień. Ale nawet wtedy nie ma gwarancji bezdeszczowych dni. My mieliśmy jednego dnia solidną ulewę (i tak przemierzanie dżungli wtedy było cudownym, ożywczym katharsis!), a kolejnego świeciło piękne słońce. Z drugiej strony przybycie w czasie pory deszczowej może się opłacić, mniej odwiedzających park oznacza więcej zwierząt do spotkania. Jeśli jednak w czasie pory deszczowej chcielibyście spędzić nocleg we wspomnianym przez nas miejscu, weźcie poprawkę, że ich podwoje mogą być zamknięte. To ze względu na fakt, że dojeżdża się tam taksówką przez 5 rzek, których poziom w czasie pory deszczowej wzrasta na tyle, że przejechać się nie da. Wtedy rezerwacja na Bookingu będzie niemożliwa, także spokojnie, nie pojedziecie w ciemno. Teraz już wiecie, że mówimy o noclegu w prawdziwej dżungli! 🙂
Co zabrać do dżungli Corcovado?
Nasza krótka lista, co koniecznie musicie mieć w bagażu podczas podróży do dżungli Corcovado. Przyda się również na całą podróż po Kostaryce.
- latarka-czołówka
- powerbank
- cienka kurtka przeciwdeszczowa
- osłonki/futerały na sprzęt elektroniczny
- worki na śmieci (w które zapakujesz suche i czyste ubrania, żeby nie były wilgotne, gdy je zechcesz założyć). Przydadzą się też do transportu przemoczonych rzeczy.
- Fenistil (w porę deszczową koniecznie; a podczas suchej ewentualnie)
Jeśli zdecydowaliście się odwiedzić Pólwysep Osa, to już Wam zazdrościmy! To jedno z najpiękniejszych miejsc w Kostaryce, w którym miłośnicy natury z łatwością się zakochają.
Wiemy, że organizowanie podróży po Kostaryce jest trudniejsze niż po wielu innych krajach. A jeśli jeszcze goni Cię czas i masz dylematy, to może wydawać się, że ten wieczny research nie ma końca! Czy warto wypożyczyć samochód? Jeśli tak, to jaki? A w ogóle, co oznaczają te wszystkie rodzaje ubezpieczeń w wypożyczalniach i które z nich wybrać? Noclegi potrafią być bardzo drogie, ale które są warte swojej ceny? Jakie atrakcje oraz parki narodowe są najciekawsze i jak to wszystko zmieścić w krótkim urlopie? Którym firmom organizującym wycieczki i lokalnym przewodnikom zaufać? Z kim na nocne safari, gdzie na zipline przez dżunglę? Na ratunek przychodzą nasze konsultacje podróżnicze i spersonalizowane plany podróży po Kostaryce. Odezwij się do nas na hej@podrozewnaturze.pl Chętnie pomożemy Ci tak, żeby jedynym Twoim zmartwieniem było wyrobienie się na samolot ?
Wskakuj również na nasze kanały! Prawdopodobnie właśnie nadajemy z naszej podróży z biletem w jedną stronę.
Nie da się ukryć, że tamtejsza przyroda, jej różnorodność, obfitość robi wrażenie. Wśród takiej ilości zieleni można się w 100% zrelaksować.
<3 W naturze człowiek najlepiej odpoczywa :) Czasem nawet o tym nie wie, a jak już trafi w takie miejsca, to poczuje, co znaczy prawdziwy reset. Jeju, jak my tęsknimy za tymi miejscami.
Aż takiej bliskości z naturą się niespodziewałem 😀 Teraz chyba Kostaryka będzie dobijać do listy podróżniczych destynacji, które funkcjonują jakkolwiek dla turystów, patrząc na tę naturę mam wrażenie, że można tutaj spędzić super urlop 😉
Haha 😀 Artur, cieszymy się, że miałeś niespodziankę 😀 😀 Kostaryka jest naprawdę piękna, natura tutaj to obłęd, a jak ktoś lubi bliskie spotkania ze zwierzętamiw ich naturalnym środowisku to jest to idealne miejsce na wakacje! No, i… jak się znudzą ludziom Zanzibary i Meksyki to właśnie Kostaryka jest otwarta dla turystów 😀
Ja ze względu na cenę ominęłam Corcovado podróżując po Kostaryce – pewnie będę musiała kiedyś nadrobić 😉
A z ciekawości (bo nie mogę tego znaleźć) – ile kosztował nocleg w tej Estación?
PS. Wiecie, że osa po hiszpańsku znaczy niedźwiedzica? 😉 Niby to nie z tego powodu nazwa, ale zawsze mnie to śmieszyło 😉
Paulina, cena Corcovado faktycznie może zwalić z nóg, my przede wszystkim czas spędzaliśmy poza parkiem, spory teren to po prostu dżungla, gdzie można się zatrzymac w jakimś noclegu i nie płacić za park, tylko ekslorować przyparkowe okolice. Nocleg w Estacion to było bodajże jakieś 300 zł chyba + dodatkowo za jedzenie płaciliśmy – właśnie widzimy, że teraz w czasie Covid-19 coś zdjęli ofertę z Bookingu 🙁 Mam nadzieję, że jeszcze działają, bo miejsce jest świetne, a oni planowali nawet więcej bungalowów postawić.
PS Osa też nas śmieszy 😀 “To w końcu osa czy niedźwiedź?!” – takie rozdwojenie jaźni dla Polaka. Michał zna biegle hiszpański, bo kończył dwujęzyczne liceum Cervantesa, więc to pomaga w podróży po takich krajach jak Kostaryka.
Świetna relacja i zjawiskowe zdjęcia. Kiedy byłem młodszy, marzyłem o tym, żeby się znaleźć w takim lesie. Dzisiaj – choć bardziej cięgnie mnie na północ – z przyjemnością wróciłem do tropików dzięki Wam.
Dziękujemy pięknie! 🙂 Tropiki mają coś w sobie, czasem i tu pojawia się taka mglista, ponura i surowa aura jak na Północy, świetnie się wtedy trekkinguje! My nie możemy się zdecydować czy zimna Północ czy własnie tropiki – zależy od nastroju 😀
Ta zieleń lasów deszczowych jest niesamowita …… znam ja z drugiej strony świata, ale marzę, aby kiedyś wrócić w takie rejony …… tylko te “zwierzaczki” mnie przerażają …..
Nie bój się 🙂 Ja się bałam panicznie pająków, ale da się znieść wszystko. Te “najstraszniejsze zwierzęta” wychodzą głównie w nocy.
Ciekawe przeżycie. Rośliny wyglądają obłędnie 🙂
Tak jest! 2,5% światowej bioróżnorodności na Półwyspie Osa robi swoje! 🙂
Cześć, na ile noclegów zostaliście i wiecie moze jak czesto kursuje ta łódka z Drake Bay?:)
W tym miejscu Corcovado rekomendujemy chociażby 2 noce, można i więcej. Łódka zaś kursuje zazwyczaj 2 razy dziennie.