Na Sardynii spędziliśmy tym razem intensywny tydzień, co wiązało się z wyzwaniami i przyjemnościami dotyczącymi noclegów. Ponieważ chcieliśmy wykorzystać każdą chwilę na jak najgłębsze doświadczenie wyspy, to co noc zatrzymywaliśmy się gdzie indziej. Ostatnią noc, po malowniczym zachodzie słońca, spędziliśmy w wynajętym samochodzie, ruszając nad ranem bezpośrednio na lotnisko. Dlatego noclegów będzie sześć – wszystkie co do jednego możemy Wam polecić.


Sardynia to druga największa wyspa Morza Śródziemnego! Nie dziwi więc, że jest tu tyle do zobaczenia! Ale które atrakcje naprawdę warto zobaczyć, a które można pominąć? I jak to wszystko zmieścić w krótkim urlopie? Jak zwiedzać wyspę – transportem publicznym czy lepszy będzie wynajem samochodu? Jeśli tak, to w jakiej wypożyczalni, tak żeby się nie naciąć? Pytań całe mnóstwo, a jeśli jeszcze goni Cię czas i masz dylematy, to może wydawać się, że ten wieczny research nie ma końca! Na ratunek przychodzą nasze konsultacje podróżnicze i spersonalizowane plany podróży po Sardynii. Odezwij się do nas na hej@podrozewnaturze.pl Chętnie pomożemy Ci, żeby jedynym Twoim zmartwieniem było wyrobienie się na samolot ?

Sardynia – noclegi: jakie ceny?

Miejscówki do spania wybieraliśmy w zakresie 50 euro – 70 euro za dwuosobowy pokój. Na Sardynii wybór jest duży, ale mało kto wystawia prywatne pokoje taniej niż za 50 euro. Jednocześnie powyżej 70 euro oferowana jakość nie rośnie aż tak bardzo, żeby dokładać. Przy takim budżecie można liczyć na bardzo komfortowy nocleg w przyjemnej okolicy. Obowiązkowo wybieraliśmy miejscówki z obfitym, super ocenianym śniadaniem, żeby z rana sprawniej ruszać na szlaki. Ponadto nasze propozycje mają bardzo dobre oceny gości (powyżej 9). Zawsze staramy się wybierać noclegi właśnie z tak wysoką oceną, żeby przypadkiem nie zaskoczyć się na miejscu.

Nasze noclegi na Sardynii – gdzie można się zatrzymać?

Sa Specula (San Vito)

Po wylądowaniu w Cagliari, obserwacji flamingów i kilku pierwszych plażach, ruszyliśmy spać na wschodnie wybrzeże. Od razu trafiliśmy świetnie! Sa Specula w San Vito, to była taka Sardynia, o której marzyliśmy. San Vito to kameralne miasteczko, z niedużym kościołem na wjeździe do klimatycznego starego miasta. Naprzeciwko kościoła znajduje się ponad 200 letni dom, należący niegdyś do proboszcza parafii. Na dole mamy ogród zamieszkały przez koty i żółwie, a na piętrze pokoje i taras, gdzie rano serwowane jest śniadanie. Perełką budynku jest wieża, z której rozciąga się doskonały widok na wszystkie strony świata. Jest idealna do obserwacji miasteczka i to nie jest przypadek. Służyła ona niegdyś księdzu do kontroli obyczajnego prowadzenia się sąsiadów! Szczegóły możecie zobaczyć na naszym IG w Stories z Sardynii.

Pokój jest przytulny, minimalistyczny, z wielkim wygodnym łóżkiem i drewnianymi meblami. Na osobne oklaski zasługuje śniadanie… Jaki to był wybór domowych włoskich specjałów! Absolutnym hitem były słodkie ravioli z kruchego ciasta, nadziane ricottą aromatyzowaną skórką cytrynową, oblane lokalnym miodem. Robiła je gospodyni, a danie miało poziom gwiazdkowej restauracji, poważnie! To był jeden z naszych najlepszych noclegów na wyspie, aż chce się wracać.

sardynia noclegi

sardynia gdzie nocować

Sa Crai B&B (Lotzorai)

Jadąc dalej na północ dotarliśmy do Lotzorai, które jest miasteczkiem nieopodal malowniczego Baunei (znanej bazy wypadowej na szlaki) i dobrą dla niego alternatywą. W tej samej cenie można liczyć na wyższy standard pokoju, miejsce parkingowe i śniadanko. Sa Crai znajduje się w centrum tego niedużego miasteczka. Posiada własny ogród z hamakami, stolikami i miejscami parkingowymi.

Całość jest urządzona w świeżo odnowionym budynku, w nowoczesnym stylu. Widać, że młodzi właściciele dobrze znają się na hotelarstwie, bo ich kameralne miejsce naszpikowane jest udogodnieniami znanymi z luksusowych hoteli (szklane drzwi w hallu, klimatyzacja, lodówka z napojami, czy też wyjątkowo zbędny, ale dobrze ukryty w szafce sejf). Łazienka jest bardzo gustowna, nowoczesna i wygodna, co zawsze jest miłym akcentem po całodniowym chodzeniu po górach. Miejsce nie ma może w sobie tyle duszy co Sa Specula (pierwszy nocleg), ale jest świetnym punktem startu na plaże Parku Zatoki Orosei z Cala Goloritzé i Cala Biriala na czele. Tak też zrobiliśmy, po bardzo smacznym śniadaniu z miejscowymi serami i nielimitowanym pane carasau ruszyliśmy na plaże.    

B&B Feronia (Posada)

Dzień spędziliśmy tak długo, jak tylko się dało na Cala Biriala, co skutkowało koniecznością późnego zameldowania w noclegu. W dodatku wiedzieliśmy, że musimy przesuwać się na północ, żeby nie marnować kolejnego dnia na transport. Z nieba spadły nam gospodynie B&B Feronia, noclegu mieszczącego się w Posadzie, gdzie zostaliśmy bardzo ciepło przyjęci o 23:00. Zatrzymaliśmy się w prostym, wygodnym pokoju z dużym, zabezpieczonym moskitierą oknem, lodówką i wyborem ziołowych herbat. Te ostatnie przydały się tuż przed snem, bo zdążyliśmy wybrać się jeszcze do zarekomendowanej przez gospodynię restauracji na wyżerkę z owoców morza i świeżo robionego nugatu.

Po krótkiej nocy zjedliśmy duże, aczkolwiek składające się z cukru pod wieloma różnymi postaciami śniadanie i ruszyliśmy na północ ku kolejnym plażom Sardynii.

Carpe Diem (Olbia)

Decyzję o tym noclegu podjęliśmy bardzo spontanicznie. Wylegiwaliśmy się na Spiaggia di Capriccioli, skąd planowaliśmy ruszyć na północ, aby spędzić kolejny dzień na wyspie La Maddalena. Traf chciał, że była to sobota, co oznaczało, że masa turystów właśnie udała się na weekend na tę skądinąd niewielką wyspę. Podjęliśmy decyzję, żeby jednak wrócić się kawałek na południe, dobrze wyspać i dopiero z rana kolejnego dnia udać na prom.

Los chciał połączyć nasze drogi z właścicielami Carpe Diem, którzy są najprawdziwszymi aniołami. Noclegi, to przede wszystkim ludzie, a przy wszystkich przemiłych i gościnnych mieszkańcach Sardynii, ta para chyba już przesadziła! Sama kamienica, w której znajduje się nocleg, nie robi wielkiego wrażenia z ulicy, jednak w środku jest pełna gustu i wysokiej klasy wykończenia. Zostaliśmy poczęstowani lokalnym piwem i zaopatrzeni w wiedzę, gdzie po sąsiedzku można dobrze zjeść. Polecona restauracja była tak dobra, że w drodze powrotnej (już z La Maddaleny) podjechaliśmy do niej jeszcze raz. Zapamiętajcie, w Ristorante Terra e Mare da Anna serwują najlepsze mule a’la marinara, jakie jedliśmy kiedykolwiek, a i spaghetti z owocami morza jest równie wyborne. Degustowaliśmy tu również domowe wino Canonau, także świetnej jakości.

W noclegu posiedzieliśmy trochę na pokojowym balkonie, porządnie się wyspaliśmy i zjedliśmy na śniadanie świeżutkie rogaliki z nadzieniem pistacjowym do cappuccino, żeby z werwą ruszyć na La Maddalenę. 

Il Giardino Rooms & Breakfast (La Maddalena)

Wrócił temat szukania noclegu na La Maddalenie. Po zafiltrowaniu wyników wyszukiwania na Booking.com do noclegów mających śniadanie w cenie i ocenę gości ponad 9/10 ukazał nam się tylko jeden wynik poniżej 100 euro za noc. Co tu dużo mówić, malutka La Maddalena do najtańszych nie należy. Ten szczęśliwy traf okazał się jednak całkiem udany i pozwolił nam komfortowo eksplorować archipelag.

Il Giardino znajduje się na obrzeżach starego miasta, które wraz z portem zajmuje bardzo niewielki obszar. Stąd dojście w dowolne miejsce nie zajmowało dłużej niż kilka minut. Dużym plusem była możliwość zostawienia samochodu na bezpłatnym parkingu u bram miasta, skąd dochodziło się do noclegu pieszo. Średniowieczne uliczki nie są przystosowane do ruchu samochodowego, zwłaszcza jeśli nie ma się w tym doświadczenia i siedzi za sterami wypożyczonego SUVa. Uwierzcie, z chęcią go zostawiliśmy z dala od kłopotów. Jak sama nazwa wskazuje, nocleg ma swój własny ogród, a do tego my mieliśmy pokój z tarasem wychodzącym na sąsiednie domy miasteczka. Bardzo lubimy włoskie wieczory i poranki z perspektywy okna lub balkonu!

b&b Mundè (Oliena)

Ostatni nocleg był dla nas odpoczynkiem po zwiedzaniu archipelagu La Maddalena i regeneracją przed trekkingiem do groty Tiscali, w której przed tysiącami lat urządzili sobie miasteczko Nuragijczycy. Było to najtańsze nasze spanie – w nowym, bardzo dobrze zorganizowanym miejscu. Znaleźliśmy wszystko, czego było nam potrzeba: prywatne miejsce parkingowe, wygodne łóżko, przyjemny prysznic i przyzwoite śniadanie. To dobry przykład na to, że na Sardynii nawet za 50 euro można znaleźć prywatny pokój ze śniadaniem w cenie, którego standard wykończenia w Polsce kwalifikowałby je jako premium.

Baza noclegowa na Sardynii jest całkiem spora i jeszcze w czerwcu łatwo da się znaleźć nocleg rezerwując z dnia na dzień. W sezonie wakacyjnym (lipiec, sierpień) może być trudniej ze spontanicznymi rezerwacjami, szczególnie jeśli chcemy nocować w korzystnych cenach i mieć dostępne noclegi z oceną powyżej 9.

Standard pokoi jest przyzwoity, czystość na świetnym poziomie, a i śniadanie w cenie jest normą. Wszystkim zmotoryzowanym polecamy unikać centrów miast, w których trudno o miejsce parkingowe, za to łatwo o rysę, a zamiast tego poszukać noclegów trochę na uboczu, a na pewno będziecie zadowoleni. A obfity przewodnik po Sardynii znajdziecie na blogu tutaj, jest tam pełno ciekawych i zjawiskowych miejsc!

Więcej wpisów na naszym blogu z Sardynii i Włoch w ogóle znajdziesz w tym miejscu. Możesz też rozgościć się na naszych social mediach po więcej inspiracji i relacji na żywo.

Włochy

A Ty co o tym myślisz?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *