Rowerowy weekend niedaleko od Warszawy: Dolina Liwca w okolicy Siedlec i Węgrowa
Czasy korony na dobre rozbudziły w Polakach pasję do jazdy na rowerze, my też wyjęliśmy swoje dwukołowce, sakwy rowerowe i ruszyliśmy w trasę. Na weekend spakowaliśmy się w sakwy wodoodporne, które łatwo można zamontować z przodu i z tyłu roweru. Pakowanie się w nieprzemakalny bagaż polecamy szczególnie na wyjazdy rowerowe blisko rzek, jezior albo wtedy kiedy prognoza pogody przewiduje deszcze. Nam akurat z nieba lał się żar, natomiast co rusz jechaliśmy dziką ścieżką blisko rzeki Liwiec, więc świadomość, że nasza cenna elektronika ma dobrą ochronę pozwoliła nam się w pełni zrelaksować. Sakwy są duże (25 l i 50 l), więc sprawdzą się także na dłuższe trasy niż weekendowa. Materiał z cordury jest bardzo wytrzymały i dzielnie znosi przetarcia, więc w razie czego Twój dobytek powinien pozostać bezpieczny. To taki rodzaj materiału “do zadań specjalnych” 🙂 Sakwy Extrawheel mają szwy, które zwiększają szczelność, ponadto łatwo się je czyści, a my lubimy w nich jeszcze odblaskowy nadruk. To ostatnie przydaje się, gdy w trasie zastanie nas zmierzch. Jesteśmy już spakowani, sakwy sprawnie zamontowane na bagażnik, jedziemy!
Na rowery wybraliśmy się stosunkowo niedaleko od Warszawy, w promieniu max. 1,5 h jazdy pociągiem i około 1 h samochodem. Padło na Dolinę Liwca, która jest chronionym Obszarem Natura 2000. Pokażemy Wam trasę na spokojne 2 dni szusowania.
Dolina Liwca – trasa rowerowa w okolicy Siedlec
Jak dojechać do Siedlec, czyli punktu startowego trasy?
Zacznijmy więc od tego, jak dojechać do Siedlec, skąd łatwo będzie rozpocząć jazdę Doliną Liwca. Proponujemy dostać się tu pociągiem. Z Warszawy co ok. godzinę śmiagają tutaj wygodne KM-ki (Koleje Mazowieckie) i wysiąść na ostatnim przystanku relacji Warszawa – Siedlce, czyli na PKP Siedlce. Tuż przy dworcu jest Biedra, gdybyście chcieli dopiero na miejscu zaopatrzyć się w wodę czy przekąski. Tędy jednak trzeba będzie przejechać przez miasto nieskomplikowaną drogą, zwykle ze ścieżką rowerową. Spokojnie połapiecie się, nawet nie znając miasta. By opuścić miasto, trzeba będzie jechać drogą od PKP caaały czas prosto aż do miejscowości Strzała. Zero skrętów, a więc zero skomplikowania.
Kto jednak w sakwie na bagażniku ma już zapasy na drogę, może wysiąść przystanek wcześniej na stacji Siedlce Zachodnie i ruszyć stamtąd, co pozwoli uniknąć miasta i pedałować po nowej ścieżce dla rowerów w kierunku Strzały.
Ważna i przyjazna rowerzystom korzystającym z Kolei Mazowieckich informacja, to ta, że rowery w Kolejach Mazowieckich można przewozić za darmo. Z kolei koszt przejazdu na trasie Warszawa – Siedlce to ok. 16 zł dla osoby dorosłej. Voilà, czas na rower!
Trasa – Dolina Liwca
Poniżej przygotowaliśmy dla Was mapkę naszej trasy. Droga w większości będzie asfaltowa, często bez pobocza poza miastem. Jednakże ruch na niej nie jest duży, często wręcz nie uświadczysz dźwięków silnika.
Po drodze mijamy trochę lasów, pola pszenicy, często też można dostrzec rolników podczas pracy. Wśród tutejszych łąk polecamy rozłożyć się na piknik. Teraz już wiecie, co głównie skrywają nasze sakwy rowerowe! Na mapie drugi zaznaczony punkt (Google nazwał go “Polska”) to żelazny most kolejowy, przy którym lubimy się zatrzymać, gdy tu jesteśmy.
Przede wszystkim jednak będziemy jechać w okolicy rzeki Liwiec, będącej dopływem Bugu. To cenna przyrodniczo nizinna rzeka, która w dużej części przepływu zachowała swój naturalny, pierwotny charakter. Poruszać się będziemy w ramach Obszaru Natura 2000, służącemu specjalnej ochronie ptaków. Jeśli macie lornetki, weźcie i je do sakwy do roweru! A nuż zobaczycie cyraneczkę, kulika wielkiego, rybitwę białowąsą, brodźca piskliwego czy perkoza rdzawoszyjnego. Lista mieszkańców tutejszych rozlewisk jest długa. Jednak my dostrzegliśmy tylko bociany. Za to było ich całe mnóstwo – na łąkach, jak i na wiejskich słupach z małymi.
Liwiec to dość płytka rzeka, ale ze względu na swój błotny charakter, nie każde miejsce nada się do kąpieli. Jest kilka czarnych punktów wodnych na tej trasie. Kąpiel prędzej możliwa będzie na trasie, którą przygotowaliśmy na drugi dzień. Musimy też jednak przyznać, że w wielu miejscach rzeka bardzo zarosła. Pamiętamy ją z lat ’90., kiedy to znaleźć dobre miejsce na kąpiel było łatwiej.
No dobrze, to może jeszcze jedna miła informacja na tę trasę, czyli bogactwo lasów. Na jesieni w okolicy śmiało można zbierać grzyby. My wybraliśmy się tu na rowery w okresie wakacji i zjeżdżając z trasy w las zastaliśmy sporo chaszczy malin. Nie odmówiliśmy więc sobie przyjemności skosztowania darów lasu.
A na koniec dnia zachęcamy zajrzeć nad Zalew nad Muchawką na zachód słońca. W letnie wieczory może być tam sporo komarów, strzeżcie się 🙂
Na noc możecie się udać do klimatycznego Starego Młynu Wodnego tuż nad samą rzeką Muchawka. Jakby ktoś się zastanawiał, to miejsce naprawdę służyło kiedyś za młyn wodny! Na miejscu duże podwórko, taras pod którym wije się rzeka i grill do dyspozycji.
Długość proponowanej trasy: 35,5 km (czas bez przystanków 1 h 50 min)
Trasa rowerowa przez wioski wzdłuż Liwca – z Siedlec w kierunku Węgrowa
Trasę rowerową na drugi dzień zaczynamy od pokazanego wyżej noclegu. Nie opuszczamy rzeki Liwiec, nadal często będziemy przejeżdżać obok niej i obserwować krajobraz polskiej wsi. Plakaty z kampanii wyborczej Dudy zignorujcie i pedałujcie dalej 😉 Na tym odcinku chyba jeszcze częściej mija się lasy, ruch też jakby mniejszy, a zapach z pól co rusz cieszy nozdrza.
Zerkajcie na Liwiec i dla ochłody możecie poszukać bezpiecznego, niezbyt zarośniętego miejsca na kąpiel. Na niektórych drzewach są liny do skakania do wody, może akurat natraficie na jakąś i oddacie małpi skok.
My podczas jazdy lubimy zwracać uwagę na nazwy miejscowości, niektóre są urocze, inne zabawne. I tak w Żukowie miejcie się na baczności przed żukami, w Zaliwiu-Szpinki nie przejedzcie szpinakiem, w Męczynie nie umęczcie na rowerze, a w Witankach niech Was witają obsypując płatkami róż.
Najlepsza jest jednak nazwa miejsca, do którego prowadzimy Was tą trasą na noc. Mianowicie do Folwarku Ruchenka. Ale spokojnie, co się dzieje w Ruchence, zostaje w Ruchence. Zresztą zobaczcie, jaka to fajna stodoła i jak urocze domki czekają na Wasz nocleg! Często jednak mają miejsca zajęte full na kilka miesięcy wprzód, wtedy możecie zatrzymać się w tej okolicy.
Długość tej trasy: 40 km (czas bez przystanków: 2h)
Trasa rowerowa na powrót
I jeszcze kluczowa informacja, jak wydostać się z Ruchenki i okolic Węgrowa. Jako że w Węgrowie nie ma stacji PKP a do Warszawy i innych miejscowości jeżdżą tylko autobusy, to polecamy dojechać do stacji PKP, z której możecie jechać w kierunku Warszawy lub Terespola. Najbliżej będzie złapać pociąg na stacji Kotuń, w grę wchodzi też Grodziszcze Mazowieckie czy Mrozy. Do Kotunia z okolic Ruchenki dojedziecie w ok. 1,5 h (27 km). I oczywiście zamieszczamy mapę.
Podsumowanie tras rowerowych na weekend
Trasa zaproponowana w tekście, to propozycja dla tych, którzy chcą się wybrać choćby gdzieś niedaleko i lubią noclegi w klimatycznych agroturystykach. Miejsca te to wciąż województwo mazowieckie, więc stosunkowo blisko od Warszawy, ale wciąż daleko do jezior czy innych bardziej malowniczych form terenu. Takie już jest nasze mazowieckie – płaskie. Ale gdy do wypłaszczenia krzywej zachorowań na koronę wciąż było daleko, a my – bez auta – nie mogliśmy ruszyć się nigdzie dalej, to gdy tylko nadarzyła się okazja na rowerowy weekend gdziekolwiek, bardzo doceniliśmy te nizinne tereny! I to też ma plusy, że nawet niewprawiony rowerzysta da sobie radę na płaskiej i łatwej trasie.
A jeśli mielibyście jeszcze więcej czasu i sił w nogach, to nieopodal Węgrowa jest Zamek w Liwie w gotyckim stylu z XV wieku. Zaś na proponowanej trasie powrotnej blisko miejscowości Kopcie we wsi Nowa Sucha mieści się skansen.
Udanego rowerowego weekendu w Mazowieckim!
A wszystkich tych, którzy chcą jechać jeszcze dalej, zachęcamy do zobaczenia województwa podlaskiego. Cerkwie Podlasia, kolorowe chaty i drewniane wiatraki możesz odwiedzać przemierzając Szlak Rowerowy Green Velo. Trasą tą dojedziesz także do przepięknej, niezatłoczonej i pełnej zielonych pagórków Suwalszczyzny. Szerokiej drogi!
Sporo spisanych zostało na prawdę fajnych tras rowerowych! Przyznam szczerze, że w letnie dni pokonuje na prawdę duże odległości. Najdłuższa trasa posiadała 500 km i trwała aż kilka dni!
No, Ignacy, szacun! My takich odległości jeszcze nigdy nie pokonaliśmy, ale kiedyś chyba musimy taką dłuższą trasę rowerową sobie strzelić! Okolice które tutaj pokazaliśmy to głównie spokojne miejsca, niewymagający teren, chyba że gdzieś się mocno zboczy i po deszczach przy Liwcu będą błota. Ale przy ostatnich letnich suszach rzadko to się zdarza. Pozdrawiamy ciepło i życzymy udanych kolejnych wypraw rowerowych! 🙂